Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Czujko
|

Szmajdziński: Reklam w trakcie filmów nie będzie

0
Podziel się:
Szmajdziński: Reklam w trakcie filmów nie będzie

Money.pl: Znowu spieracie się z Platformą o ostateczny kształt ustawy o mediach publicznych. Jak zwykle poszło o pieniądze - SLD nie chce senackiej poprawki znoszącej minimalną kwotę corocznego finansowania. Pytam Pana, bo brał Pan udział w negocjacjach z Platformą i PSL-em: Kiedy zniknie abonament?

Jerzy Szmajdziński, wiceprzewodniczący SLD: Ustawa wyjdzie z Sejmu i nasze spory o finansowanie nie opóźnią jej realizacji. Sprawa jest prosta: dziś głosujemy poprawki senatu. Najprawdopodobniej odrzucamy tę dotyczącą finansowania mediów publicznych, bo taka jest uzgodniona intencja SLD, PSL i PO. W konsekwencji ustawa przechodzi przez Sejm w formie ustalonej przed senackimi poprawkami i trafia do prezydenta.

Czyli nie ma abonamentu?

Tak, zastępują go pieniądze z budżetu państwa - nie mniejsze niż 880 mln złotych.

Rozumiem, że senacka poprawka znosząca ten pułap miała umożliwić ewentualne obniżanie nakładów na TVP i Polskie Radio. Może to słuszna koncepcja, bo można by na mediach oszczędzać.

Można by też wpływać na media, szantażując je obniżeniem nakładów na ich działalność.Chcieliśmy temu zapobiec. Przeznaczając na telewizje i radio stałą sumę, damy wyraźny sygnał, że zależy nam na reformie, a nie psuciu mediów publicznych.

Ale już sama likwidacja abonamentu to ulga dla podatnika - przeniesienie opłat z naszych kieszeni na nasze podatki.

Owszem - taka była intencja koalicji rządzącej: ulżyć budżetom domowym. Pieniądze z budżetu państwa jednak i tak będzie trzeba wydać, więc my wolelibyśmy, żeby abonament pozostał. Dzięki niemu telewizja i radio byłyby bardziej niezależne. Zresztą, w większości krajów europejskich sprawdza się właśnie taki sposób finansowania mediów publicznych. Pieniądze idą co roku w kwocie, na którą nie mają wpływu politycy. Nie mogą więc oni ludzi odpowiedzialnych za merytoryczną stronę programów szantażować.

No właśnie, czy w nowej ustawie są przepisy, które spowodują, że będziemy oglądali bardziej niezależną telewizję publiczną i słuchali radia wolnego od nacisków politycznych?

Tak. Członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji będą musieli mieć rekomendację środowisk twórczych i uczelni - do tej pory nie było takiej zasady. Będą też wybierani na jedną kadencję, więc nie znajdą podstaw, by przypodobać się jakiemuś środowisku politycznemu, które miałoby je wybrać do następnej rady.

Wierzy Pan, że to zda egzamin?

Mam nadzieję, że pomoże. Niestety ta ustawa nie odpolitycznia mediów w zupełności. Z naszej strony to kompromis.

A poprawi ich jakość? Wam, jako lewicy, powinno szczególnie zależeć, by w publicznej telewizji nie emitowano kiepskich filmów, a serwowano rozrywkę, kulturę i przede wszystkim edukację na wysokim poziomie.

Dlatego powołujemy w ustawie komisje publiczną, która będzie oceniała realizację misji, a także sprawdzała, jak wydawane są publiczne pieniądze. Dzięki tym zmianom liczymy na rzetelność, obiektywizm i profesjonalizm. Mam nadzieję, że nie będzie dochodziło do takich sytuacji, że przed wyborami do Parlamentu Europejskiego telewizja publiczna promuje marginalną partię.

No, a co z reklamami w trakcie filmów i programów. Każdy telewidz powie, że podnoszą mu one ciśnienie. Czy z zgodnie z poprawką senatu będziemy musieli je oglądać również w TVP?

Zapewniam Pana, że nie. Ta poprawka na pewno zostanie odrzucona.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)