Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Bera
Piotr Bera
|
aktualizacja

Donald Tusk dostał właśnie groźne ostrzeżenie. "Oczekują działania"

331
Podziel się:

Większość rolników zagłosowała w wyborach samorządowych na PiS. To porażka koalicji rządzącej. Poparli ją za to przedsiębiorcy, ale w mniejszej skali niż jesienią. Znacznie mniej osób poszło też do urn. Biznes rozlicza koalicję rządzącą za brak zmian m.in. w Polskim Ładzie.

Donald Tusk dostał właśnie groźne ostrzeżenie. "Oczekują działania"
Premier Donald Tusk (PAP, PAP/Adam Warżawa)

- Zajęliśmy się sporami wewnętrznymi, za dużo było tematów o charakterze światopoglądowym, które - jak widać w tych wyborach - kompletnie nie były interesujące dla wyborców. My mówiliśmy od początku: bezpieczeństwo i gospodarka - powiedział w niedzielę wieczorem Władysław Kosiniak-Kamysz w TVN24.

Wybory samorządowe w Polsce do sejmików wojewódzkich wygrało Prawo i Sprawiedliwość, zdobywając 34,27 proc. głosów. Na drugim miejscu uplasowała się Koalicja Obywatelska z 30,59 proc. głosów. Trzecie miejsce należy do Trzeciej Drogi, na którą zagłosowało 14,25 proc. wyborców. Kolejne miejsca zajęły Konfederacja — 7,2 proc., Lewica — 6,3 proc. i Bezpartyjni Samorządowcy — 3 proc. głosów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Miał zrujnować rodzinną firmę, a teraz ma 120 salonów i podbija rynek w Polsce - Marcin Ochnik

Ostrzeżenie dla Tuska?

- Przedsiębiorcy nie oczekiwali wieloletniej strategii, lecz zatrzymania i likwidacji tzw. Polskiego Ładu tu i teraz. W 2023 r. zawieszono lub zlikwidowano blisko 600 tys. jednoosobowych działalności gospodarczych. Nie można pomijać tej pokaźnej grupy społecznej, która ma sprecyzowane i nieideolegiczne oczekiwania. A ich do tej pory nie spełniono - podkreśla w rozmowie z money.pl Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.

Nasz rozmówca podkreśla, że jeśli Polski Ład nie zostanie zlikwidowany, to skutki opieszałości rządu mogą być widoczne podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego, które zaplanowano na 9 czerwca.

Obywatele poważnie potraktowali konkrety z kampanii i oczekują działania - ocenia Sadowski.

Koalicja Obywatelska wprawdzie uzyskała najwyższe poparcie wśród przedsiębiorców - 39,5 proc. - ale wynik jest gorszy niż jesienią o 4 punkty procentowe. Drugą partią z największym zaufaniem w tym gronie było PiS (22,7 proc.).

Obietnice w kampanii wyborczej były konkretne. Składka zdrowotna miała wrócić do postaci sprzed Polskiego Ładu. Rząd przedstawił założenia do ustawy idące w dobrym kierunku, ale my czekamy na konkretny projekt. Na razie dochodzą do nas wiadomości o braku zgody koalicjantów i sprawa stoi. Ucichł też temat wypłacania chorobowego dla pracowników przez ZUS od pierwszego dnia. Sam ZUS miał być dobrowolny, a później stał się "wakacjami" - wylicza Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

Rzecznik zaznacza, że same zapowiedzi nie wystarczą. - Czekamy na realizację obietnic. Liczymy na konkrety przed wyborami do Brukseli. W innym wypadku będzie duże rozczarowanie - ocenia.

Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, zwraca z kolei uwagę, że z perspektywy mikrofirm wzrost płac, innych kosztów oraz rosnące wymagania klientów stają się coraz trudniejsze do pogodzenia. Dodaje, że chodzi tutaj o ok. 4 miliony osób.

- Istotna część takich firm walczy o przetrwanie, na co wskazuje choćby ponad milion płatników zalegających ze składkami na ZUS. W tym sensie realizacja politycznych deklaracji faktycznie może bardziej wpływać na wynik wyborów - ocenia Sobolewski.

Ekspert zastrzega jednak, że przy małej frekwencji i dużym znaczeniu lokalnych czynników nie wyciągałby zbyt daleko idących wniosków z wyborów samorządowych. Jest jednak przekonany, że o wyniku kolejnych wyborów parlamentarnych zadecyduje gospodarka.

Rolnicy za PiS

Koalicja rządowa jest wielkim przegranym wśród rolników, o czym wspomniał w serwisie X premier Donald Tusk. Trzecia Droga uzyskała 15,1 proc. głosów rolników, a KO 9,6 proc. PiS sięgnęło po 57,3 proc. ich głosów.

- Obecnemu rządowi brakuje sprawczości i podejmowania decyzji, nieważne jakich. Mam gospodarstwo i jako rolnik codziennie podejmuję decyzje, za którymi idą duże pieniądze. A rząd ze wszystkim zwleka. Z Zielonym Ładem nadal nic nie wiadomo, tak samo ze zbożem z Ukrainy. Rząd tworzy problemy, które później bohatersko rozwiązuje - uważa Wiesław Gryn, rolnik z Oszukanej Wsi.

Gryn uczestniczy w rozmowach z rządem na temat Zielonego Ładu i uważa, że od wielu tygodni nie ma żadnego postępu. A to miało odróżniać rząd Tuska od poprzednich.

Przez osiem lat rolnicy mieli źle, ale tamci potrafili dobrze oszukiwać ludzi i "zwalać" wszystko na Brukselę. Podejmowali głupie decyzje, ale szybkie. A my chcemy decyzji, bo ziemia nie będzie czekać, aż politycy coś wymyślą - grzmi Wiesław Gryn.

Nie wszyscy rolnicy zagłosowali jednak na PiS. Według Radosława Iwańskiego, wicenaczelnego serwisu farmer.pl, najprawdopodobniej zrobili to farmerzy zarządzający mniejszymi gospodarstwami.

W Polsce jest milion gospodarstw o wielkości do 10 ha. De facto wyborcami PiS są gospodarstwa socjalne, gdzie ziemię oddaje się w dzierżawę komuś innemu czy pracuje także w innym miejscu. Tym ludziom niewiele oferowano ostatnio. Inaczej jest z dużymi właścicielami ziemskimi, którzy myślą jak przedsiębiorcy - ocenia Iwański.

Zaznacza jednocześnie, że kluczową sprawą do rozwiązania jest zamieszanie z importem zboża z Ukrainy.

- Nie wiadomo, ile tego zboża w Polsce jest i co zrobimy, gdy przyjdą żniwa. Nie widzę różnicy między rządem Tuska a poprzednim. W kwestii rozwiązania problemu zbożowego niewiele się zmieniło - zaznacza Iwański,

Emeryci ważniejsi od młodzieży

W niedzielnych wyborach frekwencja wyniosła 51,5 proc. Najmniejszą grupą byli najmłodsi wyborcy w przedziale 18-29 lat (38,6 proc.). To prawie dwa razy mniej niż w październiku (68,8 proc.).

W tej grupie wygrała KO, ale cała koalicja straciła głosy w przeciwieństwie do PiS.

- Poprzednia frekwencja, 74,38 proc., to był wybryk. Połowa Polaków tym razem została w domach, bo ma w nosie dobro publiczne. Katastrofa jest zwłaszcza wśród młodych ludzi, którzy zaraz podniosą wrzask, że nic dla nich się nie robi, a transfery socjalne są tylko dla starszych. Dlaczego w takim razie partie mają zabiegać o głosy młodych? - zastanawia się prof. Radosław Markowski z Uniwersytetu SWPS, specjalista od analizy zachowań wyborczych.

Prof. Markowski zaznacza, że "emeryci głosują i są realną siłą polityczną, a młodym się nie chce". - Potrafią jechać przez cały kraj na mecz piłkarski lub koncert, ale nie czują obowiązku wobec dobra publicznego. Jeśli sami nie zawalczą, to świat też o nich walczyć nie będzie - podkreśla.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(331)
zxc
3 tyg. temu
podniesienie vatu 5% na żywność przed wyborami też zrobiło swoje
goniotri
4 tyg. temu
Tłusk dostał ostrzeżenie conajwyżej z Berlina
Cash
4 tyg. temu
Głosuję na reformy
Becia
4 tyg. temu
Rolnicy niech nie narzekają. PiS im dał w łapę, to wyszli na ulice i zablokowali miasta, zniszczyli elewacje pięknych zabytkowych budynków. Otrzymują dotacje z Unii i od rządu, składki do KRUS 800 zł kwartalnie, piękne nowe ciągniki i maszyny rolnicze. Może się mylę
kaszub
4 tyg. temu
Tusk chciałby , prawo głosu w wyborach miała młodzież od 15 roku życia . Bo już 18 latkowie , którzy na niego głosowali 15 pażdziernika , w wyborach samorządowych oddali głos na PiS przerażeni łamaniem prawa przez rząd . Likwidacja pluralizmu medialnego to oznaka kroczącej dyktatury.
...
Następna strona