Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Weronika Szkwarek
|

Niepokojące dane płyną z rynku pracy. Złowroga stagnacja

633
Podziel się:

Skutki podniesienia płacy minimalnej i inflacji widać w nowych danych GUS-u. Przedsiębiorcy wstrzymują decyzje o zatrudnianiu nowych pracowników. – W tym roku, kiedy brakuje ludzi, sama stoję za barem lub pracuję na kuchni – mówi nam menedżerka restauracji.

Niepokojące dane płyną z rynku pracy. Złowroga stagnacja
Coś niepokojącego dzieje się na rynku pracy (East News, Marcin Nowak/REPORTER)

– Jesteśmy w szczycie sezonu, jeśli chodzi o gastronomię, ale nie zatrudniamy. W ubiegłych latach prowadziliśmy rekrutacje, zatrudnialiśmy studentów. W tym roku nie – mówi nam menedżerka restauracji z okolic Katowic. Pytamy, dlaczego zdecydowała się na taki krok, skoro – jak sama mówi – ruch jest ponadprzeciętny.

– Dociskają nas koszty, a przede wszystkim wzrost składek na ZUS. Od nowego roku będzie jeszcze gorzej. Dodatkowo trudno jest znaleźć dobrych pracowników. Ludzie nie garną się do tej pracy i brakuje czasu oraz zasobów, aby ich wyszkolić tylko na czas sezonu. W tym roku, kiedy brakuje ludzi, sama staję za barem lub pracuję w kuchni. Jak jest bardzo ciężko, dołącza do nas właścicielka lokalu – opowiada.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polskę czeka "demograficzne tsunami". "Polaków będzie coraz mniej"

Zatrudnienie niższe niż przed rokiem

Problem widać też w danych Głównego Urzędu Statystycznego. W lipcu 2023 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw, w porównaniu z lipcem 2022 r., było wyższe o 0,1 proc. W stosunku do poprzedniego miesiąca przeciętne zatrudnienie pozostało na podobnym poziomie.

Czy powinniśmy przywiązywać wagę do tych informacji? O to zapytaliśmy przedstawicieli organizacji pracodawców.

Kończy się możliwość wzrostu PKB w oparciu o zwiększenie wykorzystania pracy. Aby podtrzymać wzrost produkcji towarów i usług, musimy wykorzystać w większym stopniu inne czynniki (zasoby naturalne lub kapitał, czyli maszyny i urządzenia) lub efektywniej korzystać z kurczących się zasobów (do czego są potrzebne inwestycje lub innowacje) – mówi nam Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.

Jakich więc konsekwencji możemy się spodziewać?

– Liczba zatrudnionych w Polsce osiągnęła poziom ok. 17 mln i będzie najpierw powoli, a potem coraz szybciej spadać w stronę 13, może 12 mln w 2050 r. Jeśli nie wykorzystamy nowych motorów wzrostu, to możemy się martwić spadkiem zamożności i utratą pozycji rozwojowego lidera - uzupełnia ekspert.

Z kolei Szymon Witkowski, dyrektor Forum Pracy Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, uważa, że obecna sytuacja gospodarcza nie sprzyja decyzjom w zakresie zwiększania zatrudnienia. – Ponadto wiele firm i tak ma problemy ze znalezieniem pracowników, a zatem tworzenie nowych wakatów dla tych przedsiębiorstw może mijać się z celem – wyjaśnia.

Złowroga stagnacja?

Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy i założyciel Personnel Service, mówi nam, że rynek pracy jest w momencie uspokojenia. – Jeżeli chodzi o stopień pokrycia zapotrzebowania na pracowników migrantami, to jesteśmy mniej więcej na poziomie nasycenia z 2019 r. To oznacza, że pracownicy z Ukrainy pokrywają niezbędne niedobory – uważa Inglot.

W raporcie przygotowanym przez Grant Thorton czytamy, że w czerwcu tego roku pracodawcy opublikowali 280,2 tys. ogłoszeń o pracę, czyli o 3 proc. mniej niż przed rokiem. W lipcu natomiast w porównaniu do poprzedniego roku opublikowano o 0,8 proc. mniej ofert.

Kolejne miesiące mogą spowodować, że względny spokój zmieni się w marazm, a następnie – spadek zatrudnienia. Ponownie wracamy więc do od lat podnoszonego tematu – problemów wynikających z naszej demografii.

W skali gospodarki maleje liczba osób w wieku produkcyjnym i to zmusi firmy do ograniczenia zatrudnienia – uważa Kamil Sobolewski.

Jednak to nie oznacza, że wkrótce spotkamy się z bezrobociem.

– Spadkowi zatrudnienia nie będzie towarzyszyć wzrost bezrobocia, dopóki spadek zatrudnienia nie przekroczy 1 proc. rocznie. Od początku roku ubyło niemal 20 tys. etatów, podczas gdy 5-letnia średnia wynosi +40 tysięcy. Mamy zatem o 60 tysięcy "za mało" zatrudnionych względem bardzo dobrego okresu, który trudno będzie powtórzyć. Aby rosło bezrobocie, musielibyśmy tracić 120-170 tys. etatów rocznie. To wymagałoby realizacji czarnego scenariusza gospodarczego, którego się nie spodziewam – dodaje ekonomista.

Przyszłości w różowych barwach nie widzi Szymon Witkowski, choć uznaje, że inflacja będzie hamować, co powinno poprawić nastroje w gospodarce.

Trudno w obecnych czasach przedstawiać wiarygodne prognozy dotyczące gospodarki, jak i rynku pracy. Z pewnością nastroje przedsiębiorców wciąż są złe, a to przekłada się zarówno na decyzje dotyczące poziomu zatrudnienia, czy na dokonywanie nowych inwestycji – uważa przedstawiciel ZPP.

I zauważa, że malejąca inflacja może przyczynić się do większej stabilności rynku. – Niestety istnieje również wiele zagrożeń. Rekordowy wzrost płacy minimalnej przyczyni się do istotnego wzrostu kosztów działalności firm, a to będzie miało swoje odzwierciedlenie w cenach dóbr i usług. Ponadto połączenie wciąż wysokiej inflacji oraz niskiego wzrostu gospodarczego sprawiają, że polskie firmy i cała gospodarka będą musiały walczyć z problemami jeszcze przez pewien czas – dodaje Witkowski.

Płace w Polsce

Główny Urząd Statystyczny opublikował dane mówiące również o średnim wynagrodzeniu. Po chwili oddechu okazuje się, że Polacy ponownie realnie biednieją. Ekonomiści mBanku zwrócili uwagę, że płace zwolniły poniżej tempa inflacji, ale tylko na chwilę i nie spodziewają się, by regularnie tam (poniżej 0 proc.) "przebywały".

– Płace nie nadążają za inflacją od kilku kwartałów, z przerwą na czerwiec. Sposobem na zmianę tej sytuacji jest ograniczenie inflacji, a nie podnoszenie płac, "trzynastki", "czternastki" i podwyżka świadczeń społecznych. Więcej pieniędzy przy stagnacji produkcji oznacza tylko rozkręcanie spirali inflacyjnej, a nie poprawę dobrobytu – mówi nam główny ekonomista Pracodawców RP.

Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
praca
rynek pracy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(633)
Ola
8 miesięcy temu
Ja się trochę nie dziwię - na dłuższą metę lepiej mieć stały zawód, stałą pracę. Sama mam dość nietypową profesję, bo pracuję jako Technik sterylizacji medycznej. Zaczęłam od razu po ukończeniu Studium Pracowników Medycznych i Społecznych, dzięki czemu stopniowo się rozwijam, co też przekłada się na coraz lepsze zarobki.
Antycenzura
9 miesięcy temu
Po co komentować jak cenzura działa
STRASZĄ ŻE ZA...
9 miesięcy temu
Zwolennicy Platformy Obywatelskiej i Tuska straszą Was : ---1. Straszą że Polska stanie się Dyktaturą Pisu .......a sami zapominają że Tusk był i jest Dyktatorem ( był nim nawet w EU jako Komisarz nr 1 , także każdy Biznesmen jako Szef jest Dyktatorem i płaci Ci ile On sam uważa za stosowne . ---2. Straszą że Oni czyli biznesmeni zamkną swe bizensy i wyjadą z Polski . ..... to niech zamkną !!! Niech wyjadą !!! . Tyle lat was karmili słowami o " CUDOWNEJ I NIEWIDZIALNEJ RĘCE RĘKACH RYNKU " , więc niech w końcu sami się podporządkują tej SILE !!! bo biznes nie znosi próżni i w miejsce po innym biznesmenie wskoczy nowy inny biznesmem któremu będzie się Opłacało prowadzić biznes po tamtym ktory zamknął swoj biznes . Znacie te przykłady : była sala zabaw a teraz jest tam sklep spożywczy , była firma produkująca meble a teraz jest tam magazyn spedycyjny , była restauracja a teraz jest tam monopolowy lub sklep całodobowy itd itd . ---3. Straszą że PiS zrobi polexit .... to jest tak zmyślone że aż nie chce się o tym pisać . Pis dba byście nie zostali z niczym , bo gdyby Tusk i PO wprowadzili euro zamiast złotowek to nie liczccie na to że wymiana bylaby po korsystnym dla was kursie . Takie okazje to Banki zagraniczne wykorzystują w każdym kraju ktory wchodzi w walutę euro . W jedną sekundę najczesciej o północy takie banki zarabiają OLBRZYMIĄ KASĘ na różnicy kursu na Giełdach obracających walutami . ---4. Straszą że Polska cofnie się do krajów trzeciego świata bo PKB spada lub spadnie . Pomyśl ...ile to razy za Tuska trąbiono ci o wzroscie PKB ? mnóstwo razy ale co ty z tego jako Pracownik miałeś? Nic !!! Nigdy twoj szef nie przyszedl do ciebie i nie powiedział " dostaje Pan / Pani podwyżkę bo PKB wzrosło " . ---5. Straszą Was Pracowników wieloma innymi Bzdurami ktore mają u was wywołać poczucie paniki strachu , że niby już jest tak cieńko z Polską że Koniec . Każdy kto pamięta lata rządów tuska i PO to wie że wtedy też tak Straszyli .....tyle lat temu . ‐--‐-------------------------------------------------- Ludzie !!! Zwykli Polacy ...Ratujcie swe miejsca Pracy i Wynagrodzenia przed PO i Tuskiem !!! Jesli Tusk by wygrał to popierająco go biznesmeni i korporacje z MIEJSCA ZACZNĄ SCHŁADZAĆ GOSPODARKĘ BY WYTWORZYĆ SZTUCZNE BEZROBOCIE !!! Bo teraz im podskakujecie żądając podwyżek ... bo Nie boicie się bezrobocia a pracy jest pełno ( miejsc pracy ) . Dlatego Biznes chce was na nowo POSTRASZYĆ ... jak to już bylo kiedyś za Tuska .
Były pracowni...
9 miesięcy temu
Trochę z życia : wyższe wykształcenie z 12 letnim doświadczeniem , z komptencjami zawodowymi (certfikat) , były członek zarządu firmy ,zarządzenie zasobami ludzkimi (certfikat) , aktualnie drugi semestr pedagogiki , obecnie od 10 miesięcy bezrobotny .W Urzędzie Pracy podczas długotrwałej rejestracji usłyszał , by z tym doświadczeniem i wykształceniem najlepiej wyjechać za granicę szukać pracy.To jest z życia wzięte - MASAKRA!!!! Moje bezrobocie to ,,latanie,, po firmach , wysyłanie cv i co bez oddźwięku.Zasilku dla bezrobotnych nie przyznali, wiec i zaskórniki się kończą .Po co się uczyć ,lepiej zostać piłkarzem .Jak rozumieć sugestie UP by szukać pracy za granicą? Statystyki im psuję, ot co.Oczywiście własna działalność tez była, dla firmy która po genialnych zmianach ,żądaniach finansowych pracowników niestety upadła.
Firma
9 miesięcy temu
Ja sądziłem że ludzie czyt. pracownicy mają pracować a nie zarabiać
...
Następna strona