Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz (na zdj.) podpisał ustawę, która zezwala służbom specjalnym na decydowanie o wpuszczaniu bądź wydalaniu z kraju cudzoziemców. To zła wiadomość dla międzynarodowych organizacji pozarządowych (NGO) - twierdzą ich działacze.
Zgodnie z nowymi zasadami o pozostawieniu lub odesłaniu cudzoziemców za granicę decydować może teraz Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Z miesiąca do zaledwie pięciu dni skrócił się także czas rozpatrywania przez sądy zażaleń na decyzje o wydaleniu osoby z Ukrainy.
_ - Informacja o rozszerzeniu praw SBU jest sygnałem ostrzegawczym kierowanym do organizacji pozarządowych zaangażowanych w działania proreformatorskie na Ukrainie. Na podstawie tego zapisu można zagranicznych partnerów ukraińskich NGO-sów po prostu nie wpuścić na terytorium kraju lub ich stamtąd wyprosić _ - ocenił Jan Piekło, szef działającej na Ukrainie fundacji PAUCI.
Jego zdaniem władze Ukrainy działają podobnie jak Rosjanie, którzy poddają ściślejszej kontroli organizacje pozarządowe i ograniczają możliwości finansowania ich z zagranicy.
_ - To w dużym stopniu utrudni działanie niezależnemu sektorowi pozarządowemu na Ukrainie i może zniechęcić zagranicznych donatorów do aktywniejszego angażowania się nad Dnieprem. Sam od pewnego czasu tak się zastanawiam, kiedy mnie cofną z granicy lub deportują _ - powiedział Piekło.
Na początku roku szef klubu parlamentarnego rządzącej Partii Regionów Ołeksandr Jefremow oświadczył, że zagraniczne organizacje pozarządowe przygotowują się do zdestabilizowania sytuacji na Ukrainie, jeśli wynik jesiennych wyborów parlamentarnych nie będzie odpowiadał ich założeniom.
_ - Informacje, które mam, mówią, że pewne - jak to się mówi - organizacje pozarządowe, zagraniczne, starają się zebrać środki, by doprowadzić do destabilizacji w naszym kraju, jeśli wybory nie zakończą się według ich planów _ - mówił wówczas polityk. Jego ugrupowanie odniosło zwycięstwo w wyborach parlamentarnych na Ukrainie 28 października, wyprzedzając m.in. opozycyjną Batkiwszczynę znajdującej się w więzieniu byłej premier Julii Tymoszenko.
W czerwcu 2010 r. władze zatrzymały na kijowskim lotnisku w Boryspolu niemieckiego politologa Nico Langego z ukraińskiego biura niemieckiej fundacji im. Konrada Adenauera. Kilka godzin był on przetrzymywany przez ukraińskie służby, które odmawiały mu wjazdu na Ukrainę. Przyczyną były prawdopodobnie krytyczne wypowiedzi politologa pod adresem ukraińskich władz. Na wjazd pozwolono mu dopiero po interwencji rządu Niemiec.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Amerykańska prasa krytykuje sąsiada Polski _ Washington Post _ podkreśla, że organizacja kampanii wyborczej faworyzowała kandydatów rządzącej Partii Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza. | |
Będą masowe rezygnacje z mandatów posła? Ukraińska opozycja rozważa odmowę przyjęcia mandatów w parlamencie wyłonionym w wyniku wyborów, które odbyły się 28 października. | |
Coraz gorszy stan zdrowia Tymoszenko Tymoszenko wciąż ma silny głos i dobrze się trzyma, jednak jej stan fizyczny uległ pogorszeniu. |