Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pozew zbiorowy w sprawie Amber Gold nie będzie rozpatrywany. "Brak wspólnej podstawy"

0
Podziel się:

Klienci parabanku chcieli dowieść, że do wyrządzenia szkód przyczyniły się zaniechania i błędy ze strony władzy publicznej.

Pozew zbiorowy w sprawie Amber Gold nie będzie rozpatrywany. "Brak wspólnej podstawy"
(Michal WARGIN/East News)

Sąd podzielił wniosek Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa, która wnosiła o odrzucenie pozwu - iż w pozwie nie ma wspólnej podstawy roszczenia powodów. Jest to jeden z warunków dopuszczalności pozwu zbiorowego.

Aktualizacja 15:26

Powodowie twierdzili, że nie ma przeszkód, by pozew był rozpatrywany jako zbiorowy. Domagają się w nim uznania odpowiedzialności Skarbu Państwa za zaniechania i błędy organów władzy publicznej w sprawie Amber Gold. Gdyby sąd uwzględnił to powództwo co do zasady odpowiedzialności państwa, poszkodowani mogliby indywidualnie domagać się od Skarbu Państwa pokrycia swych szkód.

Dziś sąd rozstrzygał nie zasadność pozwu, a jedynie dopuszczalność prowadzenia tej sprawy w postępowaniu grupowym. Jak mówił sędzia Jacek Tyszka w uzasadnieniu postanowienia, pozew 16 osób spełnia warunki formalne, takie jak np. minimalna liczebność powodów (10 osób); żądanie wynagrodzenia szkody; jeden rodzaj dochodzonego roszczenia. Dodał, że nie spełniono jednak innego warunku formalnego - w pozwie brak jest wspólnej dla wszystkich powodów podstawy faktycznej roszczenia.

Jak wyjaśniał sędzia, w pozwie napisano, iż wszyscy powodowie myśleli, że Amber Gold działa legalnie, ma wszelkie koncesje i _ nie mieli dostępu do ostrzeżeń _ przed spółką.

Sąd uznał za nieracjonalne, by nikt z nich nie wiedział o ostrzeżeniu KNF przed Amber Gold, bo m.in. pisały o tym media. Zdaniem sądu nie wskazano, jak można było uznać, że było to wspólne dla wszystkich powodów. Według SO wymagałoby to indywidualnego badania - co nie jest możliwe w pozwie grupowym.

Sędzia Tyszka dodał, że na pewno inaczej oceniał wiarygodność spółki ktoś, kto już lokował w takie typu przedsięwzięcia, a inaczej ktoś, kto nie miał z nimi do czynienia. Od decyzji SO powodowie mogą się odwołać do Sądu Apelacyjnego w Warszawie - na jej ogłoszeniu nie było nikogo od powodów. W pozwie wymieniono 23 podmioty reprezentujące Skarb Państwa. Są wśród nich m.in. prokuratury, w tym generalna, sądy, urzędy skarbowe, ministrowie sprawiedliwości, finansów i skarbu oraz ABW.

Przed wyrokiem: _ klientów zgubiła chęć łatwego zysku _

Prokuratoria Generalna nie wypowiedziała się jeszcze co do zasadności pozwu, ale kwestionuje jego zbiorowy charakter. Uważa, że nie ma wspólnej podstawy roszczeń, dlatego klienci mogą pozwy składać indywidualnie.

Reprezentujący poszkodowanych Jarosław Chałas ma w tej kwestii odmienne zdanie . Tłumaczy, że sensem pozwów grupowych jest właśnie zbiorcze potraktowanie sprawy roszczeń, w tym przypadku inwestujących w Amber Gold.

Gdańska firma miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji, szczególnie lokat. W połowie sierpnia 2012 roku firma upadła, a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy. Sam premier Donald Tusk przyznaje, że niektóre organy państwowe mogły szybciej informować o zagrożeniu. Zastrzega jednak, że większość klientów zgubiła chęć łatwego zysku.

Komitet Stabilności Finansowej zauważył jednak, że wyłudzenie pieniędzy przez Amber Gold było możliwe między innymi dzięki zaniechaniom ze strony instytucji publicznych. Wskazał przede wszystkim na Prokuraturę Rejonową Gdańsk-Wrzeszcz, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ABW, CBŚ i część banków współpracujących z gdańską firmą. To właśnie ten raport przesądził o złożeniu pozwu zbiorowego. Początek posiedzenia przed warszawskim sądem o 14.00.

Pracownicy Amber Gold też walczą o pieniądze

Przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe odbyła się wczoraj druga rozprawa w procesie b. szefa Amber Gold Marcina P., obwinionego o zaległości w wypłacie pensji i brak premii dla ok. 40 pracowników jednej z jego spółek. Marcin P. został dowieziony do sądu z aresztu w Piotrkowie Trybunalskim.

Na wniosek obrońcy Łukasza Daszuty sąd utajnił część rozprawy, w której biznesmen składał wyjaśnienia. Adwokat argumentował, że wyłączenie jawności jest konieczne z uwagi na _ ważny interes prywatny _ Marcina P., ponieważ sprawy poruszane przed gdańskim sądem są także przedmiotem głównego śledztwa dotyczącego afery Amber Gold prowadzonego przez łódzką prokuraturę.

Marcin P. jest obwiniony przez Państwową Inspekcję Pracy o to, że jako szef spółki Amber Gold Obsługa nie wypłacił 37 pracownikom tej firmy wynagrodzenia w terminie za lipiec 2012 r. i w ogóle nie wypłacił im premii za ten miesiąc. Nie opłacił też obowiązkowych składek na fundusz pracy za czerwiec 2012 r.

Wykroczenie to zagrożone jest karą grzywny od 1 tys. do 30 tys. zł. Podczas środowej rozprawy w roli świadków wystąpiły trzy kobiety pracujące w Amber Gold oraz pracownik inspektoratu PIP w Gdańsku, która przeprowadziła kontrolę w spółce.

_ W miesiącu lipcu, kiedy pracownicy Amber Gold Obsługa nie dostali terminowo wynagrodzeń, spółka Amber Gold nie posiadała rachunku bankowego. Stało się tak dlatego, że bank rozwiązał z firmą umowę na prowadzenie konta _ - powiedziała 39-letnia Alicja K., która od marca 2012 r. była kierownikiem ds. personalnych i wynagrodzeń w Amber Gold.

Dodała, że jedną wypłatę pracownicy Amber Gold Obsługa dostali w gotówce. _ Nie wiem, jaka była kondycja finansowa Amber Gold w czerwcu i lipcu 2012 r. Sam prezes nie pobierał wynagrodzenia w spółce Amber Gold Obsługa, nie znajdował się na liście płac _ - powiedziała świadek.

Na poprzedniej rozprawie pod koniec marca biznesmen przyznał, że leczy się psychiatrycznie. Biegły lekarz psychiatra orzekł w opinii, że Marcin P. może uczestniczyć w procesie.

Kolejna rozprawa przed gdańskim sądem odbędzie się 30 czerwca. Według prokuratury b. prezes Amber Gold Marcin P. i jego żona Katarzyna w ramach tzw. piramidy finansowej doprowadzili ok. 15 tys. osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem ponad 850 mln zł (to równowartość założonych lokat przez wszystkich klientów). Dotychczas w zarzutach stawianych małżonkom ujęto prawie 12 tys. pokrzywdzonych na kwotę 668 mln zł. Oboje są aresztowani.

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem, przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku - co znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. W sierpniu 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła ani powierzonych pieniędzy, ani odsetek.

Czytaj więcej w Money.pl
Klienci Amber Gold pozwali państwo Zamierzają dowieść, że do wyrządzenia przez nią szkody finansowej przyczyniły się zaniechania i błędy ze strony władzy.
W sądzie znów sprawa Amber Gold Szef parabanku obwiniony jest o zaległości w wypłacie pensji i brak premii dla około 40 pracowników jednej z jego spółek.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)