Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Zmiany w przepisach drogowych poróżniły posłów. Część wyszła z sali

1
Podziel się:

Obrady miały burzliwy przebieg. Część posłów wyszła z sali.

Zmiany w przepisach drogowych poróżniły posłów. Część wyszła z sali
(Jacek Bereźnicki)

Nie tylko pieszy na przejściu, ale także oczekujący przed nim będzie miał od 2017 r. pierwszeństwo przed pojazdem, z wyjątkiem tramwaju - zakłada projekt, który poparła we wtorek sejmowa komisja infrastruktury. Obrady miały burzliwy przebieg.

Projekt nowelizacji Prawa o ruchu drogowym złożyła w Sejmie grupa posłów PO. Propozycji sprzeciwia się PiS.

Dziś pieszy oczekujący na możliwość wejścia na przejście lub przechodzący przez jezdnię lub torowisko zobowiązany jest zachować szczególną ostrożność. Ponadto dopiero kiedy znajduje się na przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.

Projekt zaś zakłada, że także pieszy oczekujący na możliwość wejścia na przejście będzie miał pierwszeństwo przed pojazdem, z wyjątkiem tramwaju. Jedynie przed wejściem na przejście będzie miał obowiązek zatrzymać się i upewnić, czy kierowca ustępuje mu pierwszeństwa.

Analogicznie projekt nakłada na kierowców obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pieszemu, który nie tylko znajduje się na przejściu, ale i oczekuje na możliwość wejścia na nie. To ostatnie nie dotyczy motorniczych tramwajów.

Projekt przewiduje też zmianę ustawowej definicji ustąpienia pierwszeństwa pieszemu. Będzie to powstrzymanie się od ruchu, jeżeli mógłby on zmusić pieszego do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia kroku lub - co będzie nowością - zmusić pieszych do powstrzymania od wejścia na przejście.

Projekt przygotowała grupa posłów PO. Trafił on do laski marszałkowskiej we wrześniu 2013 r. Skierowano go do komisji infrastruktury, która powołała podkomisję. Ta we wrześniu 2014 roku zakończyła prace, przedstawiając sprawozdanie z wnioskiem o przyjęcie projektu z poprawkami. W marcu 2015 r. komisja infrastruktury zdecydowała jednak, że sprawozdanie należy zwrócić do podkomisji. Jej przewodniczący Józef Lassota (PO) powiedział we wtorek, że dopracowania wymagała m.in. definicja ustąpienia pierwszeństwa.

Nowe sprawozdanie, przyjęte w lipcu, zawierało już wniosek o odrzucenie projektu ustawy. Lassota poinformował, że w sprawie poszczególnych punktów projektu w głosowaniach padał remis, tylko ostatni wniosek - o odrzucenie projektu - został przyjęty jednym głosem. Wstrzymał się bowiem poseł PO Arkadiusz Litwiński. Tłumaczył on we wtorek, że chciał w ten sposób przerwać pat w pracach nad projektem.

Zarekomendowany przez podkomisję wniosek o odrzucenie projektu ustawy nie uzyskał podczas wtorkowego posiedzenia komisji większości. W głosowaniu padł remis - 13 do 13, jeden poseł się wstrzymał.

Wobec tego przewodniczący komisji infrastruktury Stanisław Żmijan (PO) złożył wniosek o przystąpienie do pracy nad projektem ustawy. Wniosek przeciwny zgłosił Jerzy Polaczek (PiS).

Wówczas pełnomocnik rządu ds. regulacji i harmonizacji obszaru bezpieczeństwa transportu i ruchu drogowego Paweł Olszewski (PO) zaapelował do posłów, by odnieśli się do projektu w kategoriach merytorycznych, a nie politycznych. Jak zauważył, głosy w komisji rozłożyły się według przynależności partyjnej.

- Sądzę, że powinniśmy dążyć do krajów rozwiniętych, do (...) liderów, jeśli chodzi o bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Takie kraje jak Austria, Belgia, Bułgaria, Czechy, Dania, Francja, Holandia, Niemcy, Norwegia, Szwajcaria mają tego typu rozwiązania prawne. Nie widzę powodu, dla którego my mielibyśmy tego nie mieć - argumentował Olszewski.

W dalszej dyskusji Żmijan wycofał swój wniosek. W tej sytuacji wniosek Polaczka nie był głosowany, bo - choć nie bez dyskusji (PO chciała głosować, PiS - nie) - stał się bezprzedmiotowy, jako że był sprzeciwem do tego, o co wnosił przewodniczący.

W tej sytuacji powstał spór, co komisja powinna zrobić. Wiceprzewodniczący Krzysztof Tchórzewski (PiS) opowiadał się za tym, by w sprawozdaniu zapisać, że komisja nie zgłasza rozstrzygnięcia do projektu. Jednak jeden z prawników Biura Legislacyjnego przytoczył fragment regulaminu Sejmu, zgodnie z którym w sprawozdaniu musi znaleźć się wniosek o przyjęcie projektu (z poprawkami lub bez) albo jego odrzucenie. "Innej możliwości nie ma. Musi wyjść z komisji sprawozdanie z jednym z tych trzech wniosków" - zauważył prawnik.

Wniosek o przystąpienie do pracy nad projektem złożył wobec tego Lassota. "Czy jest wniosek przeciwny?" - spytał wówczas przewodniczący Żmijan. Odczekał około trzech sekund i stwierdził: "Nie ma. Zatem przystępujemy do pracy...".

W tym momencie Tchórzewski powiedział: "Przepraszam, jest wniosek przeciwny". Żmijan oponował: "Ja stwierdzałem już, że przystępujemy do pracy".

Posłowie PiS głośno wyrażali swoje niezadowolenie z takiego obrotu rzeczy. "Proszę państwa, naprawdę nagranie jest. Ja pytałem, czy wniosek przeciwny jest i chwilę czekałem" - tłumaczył przewodniczący. W tym momencie Tchórzewski wstał i wyszedł z sali. Większość posłów PiS z komisji uczyniła to samo.

Dalsze prace odbyły się już bez sporów. Sprawozdanie przyjęto bez sprzeciwu, nie było głosowania. W dyskusji ustalono, że nowe przepisy mają wejść w życie od 1 stycznia 2017 r., a nie po 12 miesiącach od ogłoszenia. Olszewski przekonywał bowiem, że wdrożenie nowych zasad trzeba poprzedzić szeroką kampanią edukacyjną.

Samo posiedzenie komisji rozpoczęło się z około półgodzinnym opóźnieniem. Żmijan przyznał w rozmowie z PAP, że czekał na posłów - jak podkreślił: ze wszystkich klubów - którzy w tym czasie uczestniczyli w innych pracach Sejmu.

Jeszcze na etapie pierwszego sprawozdania podkomisji z projektu skreślono przepisy dotyczące obowiązkowego egzaminu kandydatów kierowców z udzielania pierwszej pomocy. Taka propozycja była w pierwotnym przedłożeniu PO z września 2013 r.

Teraz o projekcie nowelizacji Prawa o ruchu drogowym dyskutować będzie Sejm na posiedzeniu plenarnym. (PAP)

ral/ as/

wiadomości
prawo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(1)
WYRÓŻNIONE
Ludw_K
5 lata temu
Nie wiem jak to naprawdę funkcjonuje w innych krajach, ale mam poważne wątpliwości co do pierwszeństwa pieszych którzy dopiero zamierzają wejść na przejście. W Czechach, gdzie prawo jest po wielokroć bardziej skrupulatnie respektowane niż u nas nie raz zdarza mi się przed przejściem czekać aż któryś samochód się zatrzyma. Jeżdżąc autem w Polsce często widzę pieszego stojącego przed przejściem, kilka razy nawet zdarzyło mi się zatrzymać, by takowego przepuścić a on sobie stał dalej i po pewnej chwili dał mi znak, że wcale nie zamierza przechodzić. W wielu miejscach pieszy zbliżający się do przejścia jest zupełnie niewidoczny dla kierowców bo różne rzeczy, nie tylko zaparkowane samochody ale też słupy ogłoszeniowe, kioski, wiaty itp go zasłaniają, a w porze nocnej bywa nie raz w takich miejscach całkowicie ciemno. A co jeśli pieszy idzie chodnikiem lub poboczem i tuż przed samym przejściem nagle skręci na nie uważając, że ma bezwzględne pierwszeństwo? Aby przepis ten był w 100% respektowany kierowcy będą musieli niemalże każde przejście traktować jak znak "STOP". Ma to nie dotyczyć tramwaju, czy duże samochody ciężarowe mają krótszą drogę hamowania od tramwaju? A co z autobusami, czy te mają też tracić czas przed każdym przejściem, wymagałoby to korekty (na niekorzyść) rozkładów jazdy wszystkich autobusów tak miejskich jak i dalekobieżnych. Dlaczego jeśli na skrzyżowaniu droga/tory kolejowe pierwszeństwo ma szybszy i cięższy uczestnik ruchu, co jest logiczne, to na skrzyżowaniu chodnik/jezdnia musi być odwrotnie? Czy naprawdę nie byłoby bezpieczniej na drogach przy przyjęciu zasady: jezdnia służy do jeżdżenia a chodnik do chodzenia. Dodam, że wprowadzenie tego przepisu powinno pociągnąć za sobą zmianę nazewnictwa. Dotychczasowe przejścia dla pieszych przez jezdnię, powinny odtąd nazywać się przejazdami dla pojazdów przez chodnik.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (1)
Ludw_K
5 lata temu
Nie wiem jak to naprawdę funkcjonuje w innych krajach, ale mam poważne wątpliwości co do pierwszeństwa pieszych którzy dopiero zamierzają wejść na przejście. W Czechach, gdzie prawo jest po wielokroć bardziej skrupulatnie respektowane niż u nas nie raz zdarza mi się przed przejściem czekać aż któryś samochód się zatrzyma. Jeżdżąc autem w Polsce często widzę pieszego stojącego przed przejściem, kilka razy nawet zdarzyło mi się zatrzymać, by takowego przepuścić a on sobie stał dalej i po pewnej chwili dał mi znak, że wcale nie zamierza przechodzić. W wielu miejscach pieszy zbliżający się do przejścia jest zupełnie niewidoczny dla kierowców bo różne rzeczy, nie tylko zaparkowane samochody ale też słupy ogłoszeniowe, kioski, wiaty itp go zasłaniają, a w porze nocnej bywa nie raz w takich miejscach całkowicie ciemno. A co jeśli pieszy idzie chodnikiem lub poboczem i tuż przed samym przejściem nagle skręci na nie uważając, że ma bezwzględne pierwszeństwo? Aby przepis ten był w 100% respektowany kierowcy będą musieli niemalże każde przejście traktować jak znak "STOP". Ma to nie dotyczyć tramwaju, czy duże samochody ciężarowe mają krótszą drogę hamowania od tramwaju? A co z autobusami, czy te mają też tracić czas przed każdym przejściem, wymagałoby to korekty (na niekorzyść) rozkładów jazdy wszystkich autobusów tak miejskich jak i dalekobieżnych. Dlaczego jeśli na skrzyżowaniu droga/tory kolejowe pierwszeństwo ma szybszy i cięższy uczestnik ruchu, co jest logiczne, to na skrzyżowaniu chodnik/jezdnia musi być odwrotnie? Czy naprawdę nie byłoby bezpieczniej na drogach przy przyjęciu zasady: jezdnia służy do jeżdżenia a chodnik do chodzenia. Dodam, że wprowadzenie tego przepisu powinno pociągnąć za sobą zmianę nazewnictwa. Dotychczasowe przejścia dla pieszych przez jezdnię, powinny odtąd nazywać się przejazdami dla pojazdów przez chodnik.