9 zabitych, 62 ostrzały i 3 bezpośrednie starcia - to bilans ostatniej doby na wschodzie Ukrainy. Tak wielu ofiar śmiertelnych nie było w Zagłębiu Donieckim od kilku miesięcy. - _ Ukraińskie siły zbrojne gotowe są do odparcia ataku _ _ w razie złamania porozumienia pokojowego na wschodzie kraju _- oświadczył wczoraj ukraiński prezydent Petro Poroszenko. Dzisiaj podczas szczytu G20 przywódcy najbogatszych państw świata wezwali Rosję, by przestała wspierać separatystów na wschodzie Ukrainy.
Aktualizacja 20:36
Terroryści wspierani przez rosyjską armię ostrzelali rządowe pozycje w Donbasie aż 62 razy, a trzykrotnie doszło do bezpośredniego starcia sił - poinformowało centrum prasowe ukraińskiej Operacji Antyterrorystycznej (ATO).
Wśród ofiar jest dwoje cywilów i 7 ukraińskich żołnierzy. Najtrudniejsza sytuacja jest w okolicach Debalcewa - węzła kolejowego, który chcą zdobyć separatyści. Ostrzeliwane są też ukraińskie pozycje w okolicach miejscowości Stanyczno - Ługańske. Sztab operacji antyterrorystycznej informuje, że wzmocniono zdolności obronne żołnierzy odpierających ataki bojówkarzy na donieckim lotnisku.
Od początku operacji antyterrorystycznej zginęło ponad tysiąc ukraińskich żołnierzy. Od niemal 2 tygodni bojówkarze działają aktywniej. Według ekspertów szykują się do szturmu na pozycje ukraińskie. Kijów zapewnia, że żołnierze są do tego gotowi. Mają sprzęt, broń i amunicję.
Poroszenko: Armia gotowa na odparcie ataku
_ Ukraińskie siły zbrojne gotowe są do odparcia ataku w razie złamania porozumienia pokojowego na wschodzie kraju _ - oświadczył wczoraj prezydent Ukrainy Petro Poroszenko na naradzie z szefami resortów siłowych._ _
_ Jeśli wydarzenia zaczną rozwijać się wbrew planowi pokojowemu, ukraińskie siły zbrojne są gotowe i zdolne do stawienia oporu _ - powiedział szef państwa.Poroszenko zwrócił się jednocześnie z apelem do społeczeństwa, by zachowało spokój. _ Żadnych podstaw do paniki nie ma _ - podkreślił.
Prezydent powtórzył, że Ukraina nadal ma nadzieję na rozwiązanie konfliktu w Donbasie drogą pokojową. Zaznaczył, że władze w Kijowie zrobiły wszystko, by nie dopuścić do eskalacji sytuacji w tym regionie.
Kwestię niektórych rejonów Donbasu można rozwiązać wyłącznie w sposób polityczny i pokojowy, jednak mamy siły i środki, by obronić nasz kraj. Proch powinien być suchy - oświadczył Poroszenko.
W ostatnim czasie na Ukrainie rośnie zaniepokojenie związane z aktywnymi ruchami wojsk rosyjskich u jej granic oraz dostawami sprzętu wojskowego i przepływu ludzi z Rosji. Zdaniem Kijowa posiłki trafiają do opanowanych przez separatystów samozwańczych republik ludowych, Donieckiej i Ługańskiej.
Ukraińcy nie wykluczają, że Moskwa, która ma w Donbasie regularne jednostki swych sił zbrojnych, może szykować się do otwartej napaści na sąsiedni kraj.
Od 5 września w Donbasie obowiązuje zawieszenie broni, zgodnie z ustaleniami zawartymi między Ukrainą a Rosją z udziałem Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Jest ono jednak nieustannie naruszane.
Prezydent wydał dekret w sprawie anulowania ustawy o statusie Donbasie
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał dekret, nadający moc postanowieniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, która przedłożyła parlamentowi anulowanie ustawy o wyjątkowym statusie regionów na wschodzie kraju. Informację o tym podała w sobotę RBNiO.
Prezydent podpisał również drugi dekret, który wprowadza w życie postanowienie RBNiO o podjęciu działań w celu przerwania działalności urzędów i przedsiębiorstw w rejonie _ operacji antyterrorystycznej _. W ten sposób władze w Kijowie nazywają strefę działań ukraińskich sił rządowych przeciwko ugrupowaniom prorosyjskich separatystów.
RBNiO przedłożyła parlamentowi, by poparł on bezzwłoczne wniesienie pod obrady projektu ustawy, w którym mowa jest, iż straciła moc prawną ustawa _ O szczególnym trybie samorządu lokalnego w poszczególnych regionach obwodu donieckiego i ługańskiego _. Rada Bezpieczeństwa Narodowego wystąpiła z taką inicjatywą 4 listopada; ma to być jeden z kroków w kierunku stabilizacji sytuacji w dwóch wschodnich obwodach.
Propozycje RBNiO przewidują także podjęcie w ciągu tygodnia kroków, których celem jest zakończenie działalności urzędów i przedsiębiorstw w strefie _ operacji antyterrorystycznej _. Personel tych instytucji ma być ewakuowany, a ich dokumentacja i majątek - wywieziony.
Oba dekrety Poroszenko podpisał 14 listopada, wchodzą one w życie w dniu ich opublikowania. Decyzję o odwołaniu przepisów o specjalnym statusie Donbasu RBNiO podjęła po przeprowadzonych 2 listopada wyborach w dwóch samozwańczych _ republikach ludowych _: donieckiej i ługańskiej (DRL i ŁRL). Kijów, który uznaje te wybory za nielegalne, w reakcji na nie zaostrzył politykę wobec
separatystów.
W zeszłym tygodniu premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk ogłosił, że opanowane przez separatystów rejony Donbasu nie będą otrzymywały dotacji z budżetu państwa, a ich mieszkańcy mogą liczyć wyłącznie na pomoc humanitarną.
Na szczycie G20 o Ukrainie i sankcjach dla Rosji
Przywódcy najbogatszych państw świata wzywają Rosję, by przestała wspierać separatystów na wschodzie Ukrainy. Podczas szczytu G20 w australijskim Brisbane kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że w związku z przedłużającym się kryzysem UE rozważa dalsze sankcje finansowe wobec obywateli Federacji Rosyjskiej. _ Obecnie opracowujemy listę tych osób _ - poinformowała Merkel.
Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy powiedział, że UE użyje wszystkich dostępnych jej środków, w tym sankcji, _ by zakończyć kryzys _. _ Rosja musi zaprzestać wysyłania na Ukrainę wojsk i broni _ - zaznaczył. Dodał, że unijni ministrowie spraw zagranicznych spotkają się 17 listopada, by rozmawiać o dalszych krokach Wspólnoty w tej sprawie.
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron powiedział, że sankcje wobec Rosji mogą zostać rozszerzone, jeśli sytuacja na Ukrainie się pogorszy. W wywiadzie dla Sky Television zaznaczył, że ważne jest ostrzeganie o zagrożeniu, jakie stanowi Rosja _ dalej zmierzająca w złym kierunku _.
Amerykański prezydent Barack Obama oświadczył, że rosyjska agresja na Ukrainę zagraża światu. Mówił też, że Stany Zjednoczone _ jako jedyne obecnie supermocarstwo światowe przewodzi społeczności międzynarodowej w sprzeciwie wobec działań Rosji, a także w walce z wirusem ebola w zachodniej Afryce _.
Uzgodniono projekt wycofania sił ze wschodniej Ukrainy
Przedstawiciele Ukrainy i Rosji ustalili projekt harmonogramu stopniowego wycofania oddziałów i sprzętu wojskowego z ogarniętych konfliktem terytoriów wschodniej Ukrainy - poinformowała w sobotę Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).
_ Spotkaliśmy się z ukraińskimi i rosyjskimi przedstawicielami Wspólnego Centrum Kontroli i Koordynacji, którzy przyznali, że doszło do wstępnego porozumienia ws. stopniowego wycofania (sił) _ - napisano w oświadczeniu OBWE, na które powołuje się agencja Interfax-Ukraina.
Według ustaleń wycofanie oddziałów ze wschodniej Ukrainy odbyłoby się w trzech etapach. Pierwszy z nich zakłada dwudniowe zawieszenie broni, drugi pięciodniową operację wycofania ciężkiego sprzętu, a następnie wycofanie oddziałów terytoriów objętych walkami, zgodnie z założeniami porozumień z Mińska.
Strona Ukraińska poinformowała agencję Interfax-Ukraina, że projekt musi być oficjalnie zaakceptowany przez strony rządowe obu państw. Jednocześnie wyraziła nadzieję na pozytywne efekty tych rozmów.
Mińsk był w ostatnich miesiącach miejscem spotkań grupy kontaktowej Ukraina-Rosja-OBWE. Na spotkaniu 5 września podpisano tam protokół o wstrzymaniu ognia w Donbasie; 19 września podczas kolejnych rozmów zawarto porozumienie przewidujące m.in. rozejm między ukraińskimi siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami oraz utworzenie zdemilitaryzowanej strefy buforowej na wschodzie Ukrainy. OBWE wysłała na Ukrainę 261 międzynarodowych obserwatorów, w tym 112 do wschodnich regionów kraju.
Na kolejnej stronie przeczytasz, czy Ukrainie grozi katastrofa humanitarna
Katastrofa humanitarna coraz bliżej?
Na wschodzie Ukrainy są problemy z bieżącą wodą, prądem i ogrzewaniem; brakuje jedzenia i lekarstw; jeżeli nic się nie zmieni, zimą ludzi czeka katastrofa humanitarna - powiedział ks. Grzegorz Rapa, polski kapłan z parafii w Ługańsku.
Ks. Rapa prowadzi rzymskokatolicką parafię p.w. Narodzenia NMP w Ługańsku od 1993 r. Wtedy, za namową swoich przyszłych parafian zdecydował, że opuści rodzinną Lubelszczyznę i wyjedzie na wschodnią Ukrainę. Odbudował parafię, którą w 1900 r. zakładali potomkowie zesłańców z powstania kościuszkowskiego; kościół został zburzony jeszcze przed drugą wojną światową.
Wspólnota katolików, którą zaopiekował się ks. Rapa, liczy w sumie kilkaset osób - większość to wierni mający polskie korzenie, głównie z Ługańska i Stachanowa. Na nabożeństwa, które odbywały się w kaplicy urządzonej w niewielkim domu jednorodzinnym, służącym także za plebanię i miejsce spotkań, przychodziła również liczna grupa zagranicznych studentów, przede wszystkim z Indii i krajów afrykańskich.
Ks. Rapa obawia się, że na wschodzie Ukrainy możliwa jest katastrofa humanitarna; jego zdaniem już teraz brakuje lekarstw i środków higieny, są problemy z jedzeniem, a sytuacja pogorszy się jeszcze, gdy przyjdą mrozy.
_ Problemy zaczęły się wiosną tego roku. Na ulicach pojawili się ludzie z bronią. Jako pierwszy szturmowano budynek miejscowej SBU (służby bezpieczeństwa) - tam był skład broni i według mnie chodziło o zdobycie przewagi _ - relacjonuje wydarzenia w Ługańsku ks. Rapa. Kapłan podkreśla, że choć w mieście zapanował chaos, a niektórzy z jego parafian demonstrujący patriotyzm i przywiązanie do władz w Kijowie stali się ofiarami brutalnych pobić, to sama parafia nie była wtedy obiektem represji ze strony uzbrojonych ludzi, którzy opanowali miasto.
W połowie czerwca Ługańsk opanowany już był przez separatystów - ksiądz mówi o nich _ ci z automatami _. _ Zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. Na ulicach rozpoczęły się regularne walki, pojawiała się coraz poważniejsza broń, nawet wyrzutnie Grad. Mieszkańcy zaczęli uciekać _ - opowiada i przyznaje, że zaczął rozważać decyzję o wyjeździe, gdy w mieście pojawiła się propaganda rosyjskiej telewizji.
_ Mówiono, że Polacy sympatyzują z Ukraińskimi faszystami, że szkolili bojowników z Majdanu u siebie. To budowało nastroje wśród ludności. Były też hasła, że Kościół katolicki to szpiedzy Watykanu; dominowało takie sowieckie podejście, że Kościół jest narzędziem Stanów Zjednoczonych, że jest zagrożeniem dla Cerkwi prawosławnej. Zacząłem się obawiać, czy jako Polak i do tego osoba duchowna, będę mógł czuć się w mieście bezpiecznie _ - wspomina.
_ Nie chciałem uciekać i zostawiać ludzi. Pomyślałem, że jak będzie, tak będzie. Od wielu lat wyjeżdżam latem na urlop do zaprzyjaźnionej parafii w Niemczech - w tym roku wyjazd zaplanowałem, już wcześniej, na początek lipca. Postanowiłem, że jeżeli do tego czasu będzie można wyjechać z miasta, to wyjadę, jeżeli nie - zostanę. Zostawmy to Panu Bogu - pomyślałem _ - tłumaczy proboszcz.
Ks. Rapa pozostał w Ługańsku do 7 lipca. Jak relacjonuje, otwarta była już tylko jedna wyjazdowa trasa z miasta. W obawie o bezpieczeństwo kapłana grupa parafian zdecydowała się podążać za jego samochodem do Starobielska, który leży poza strefą opanowaną przez separatystów. _ Do tamtego czasu nie miałem możliwości, żeby zorientować się, ilu ludzi jest za Kijowem, a ilu sprzyja separatystom,jakie są ich motywy. Na posterunkach przy wyjeździe z miasta trzeba już było z nimi rozmawiać. _
_ _
_ Mówili po rosyjsku, ale z akcentem. Od razu było słuchać, że to nie byli ani miejscowi, ani rdzenni Rosjanie. Myślę, że to byli mężczyźni z Kaukazu. Na pewno byli to ludzie, którzy nieraz walczyli,doświadczeni, dojrzali. Widać było, że to profesjonaliści - po tym jak zrobili sobie okopy, jak się zachowali, jak byli uzbrojeni _ - ocenia ks. Rapa.
_ Sprawdzili dokumenty i samochód. Nie było szykan, przejechaliśmy. Później drugi posterunek - ten człowiek był akurat z Krymu. W rozmowie przyznał się, że tam żyje, ale po rysach twarzy było widać,że pochodził z którejś z republik azjatyckich _ - opisuje.
Pod nieobecność proboszcza parafią miał zająć się wikary, jednak zanim dojechał do Niemiec jego pomocnik uciekł do Kijowa. _ Jeszcze w drodze dostałem informację od wikariusza, że chyba zdecyduje się wyjechać. Przy każdym ostrzale uciekali do piwnicy - wykończyło go to psychicznie _ - opowiada kapłan.
Ks. Rapa po urlopie wrócił na Ukrainę. Chcąc być jak najbliżej parafii zatrzymał się w katolickiej katedrze w Charkowie. _ Wrócić już nie mogłem, gdybym pojechał do Ługańska, to by mnie zabrali _ - tłumaczy i przypomina historię katolickiego księdza polskiego pochodzenia Wiktora Wąsowicza, który w połowie lipca został uprowadzony, gdy jechał z Doniecka do swojej parafii w zajętej przez separatystów Gorłówce.
_ Jeżeli teraz pojadę, to zrobię kłopot MSZ i biskupowi - jak mnie zatrzymają, to zażądają okupu, a jeżeli dotrę do parafii, to pracować w spokoju i tak mi nie dadzą _ - przekonuje.
Z Charkowa ks. Rapa stara się pomóc parafianom, którzy zostali w obwodzie Ługańskim. Zorganizował zbiórki ciepłych ubrań w zaprzyjaźnionych kościołach w Niemczech i w Polsce. Współpracuje z Caritasem, współdziała też z konsulatem w Charkowie przy przekazywaniu pomocy materialnej mieszkającej na wschodzie Ukrainy Polonii. Kupuje niezbędne leki dla chorych, którzy zostali w Ługańsku - swoje potrzeby zgłaszają księdzu telefonicznie.
W zajętym przez separatystów mieście został budynek parafii z kaplicą, kancelaria, a także rzeczy osobiste księdza. Pod nieobecność proboszcza dobytku dogląda jedna z parafianek. Większość z podopiecznych księdza w pierwszych dniach konfliktu rozjechała się po Ukrainie; niektórzy wyjeżdżali nawet do Rosji.
_ Nielicznym udało się np. dostać bezpłatne mieszkania socjalne w innych miejscach kraju, niektórzywyjechali do swoich bliskich. Ale ile można siedzieć u rodzin, bez pieniędzy, bez pracy? Wielu z tych, którzy wyjechali wróciła już do swoich domów; o ile nie zostały zniszczone. Albo zajęte przezwojskowych _ - zaznacza ksiądz.
Kapłan wspomina, że zanim wyjechał, miasto jakoś funkcjonowało - jeździła komunikacja miejska, działały sklepy; problemy były jednak z administracją. _ Nie pracowały urzędy, nikt nie wiedział, kto rządzi _ - wyjaśnia. Latem przez ok. miesiąc nie działały telefony, ani komórkowe, ani stacjonarne. Teraz wróciła łączność i ks. Rapa często dzwoni do Ługańska, żeby dowiedzieć się, jak żyją jego podopieczni.
_ Zapanował terror - ludzie stali się nieufni i boją się rozmawiać. Mieszkańcy nie mają pieniędzy. Ze świadectw, które znam, wynika, że osoby, które pracują, nie otrzymują zapłaty, a ci na świadczeniach socjalnych próbują jeździć poza strefę zajętą przez separatystów, by im je wypłacono. _
_ _
_ W Ługańsku nie działają bankomaty. Brakuje wszystkiego, a ceny poszły trzykrotnie w górę. Trudno kupić paliwo _ - opowiada ks. Rapa.
_ Nie wierzę, że władze LNR i DNR (samozwańczych republik: Ługańskiej i Donieckiej, które na wschodzie Ukrainy proklamowali separatyści) szybko uporają się z odbudową infrastruktury. O ile wiem, w obwodzie donieckim jest dużo lepiej, ale w Ługańsku jest tragedia - są olbrzymie zniszczenia. Trudno będzie zapewnić stałe zaopatrzenie domów w prąd i wodę. Już brakuje lekarstw i środków higieny, jest tylko kiepskie jedzenie. Jeżeli przyjdą mrozy po 30 st., to ludzie będą umierać z zimna i chorób _ - ostrzega ks. Rapa. Jego zdaniem władze LNR będą skrywać rzeczywistą liczbę zgonów wśród ludności.
Proboszcz, mimo obaw o przyszłość Ukrainy, wierzy, że będzie mógł wrócić do swojej parafii. _ Pojadę do Ługańska, jak tylko będzie to możliwie. Jest jasne, że to się zawali - tam jest przecież tragedia, pytanie tylko kiedy? _ - dodaje.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
[ ( http://static1.money.pl/i/h/208/m315856.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/ukraincy;pod;ogniem;zemsta;na;zdrajcach,81,0,1594193.html#utm_source=money.pl&utm_medium=referral&utm_term=redakcja&utm_campaign=box-podobne) | Ukraińcy pod ogniem. _ Zemsta na zdrajcach _ Prorosyjscy terroryści zaatakowali kolumny z nieuzbrojonymi ukraińskimi żołnierzami, którzy wracali z Rosji. |
[ ( http://static1.money.pl/i/h/252/m308732.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/konflikt;na;ukrainie;w;doniecku;trwaja;walki,60,0,1547324.html#utm_source=money.pl&utm_medium=referral&utm_term=redakcja&utm_campaign=box-podobne) | W Doniecku trwają walki. Strzały na dworcu Świadkowie mówią o jednej osobie zabitej. Moskwa apeluje do Ukrainy o _ powstrzymanie operacji przeciw własnemu narodowi _. |
[ ( http://static1.money.pl/i/h/211/m325331.jpg ) ] (http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/w-donbasie-wybrano-legalne-wladze,194,0,1650882.html#utm_source=money.pl&utm_medium=referral&utm_term=redakcja&utm_campaign=box-podobne) | _ W Donbasie wybrano legalne władze _ Moskwa nic sobie nie robi z ostrzeżeń USA i Unii Europejskiej. Zagarnie kolejne ukraińskie ziemie? |