Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wypadek w kopalni Mysłowice-Wesoła. Ratownicy próbują usuwać rozlewisko

0
Podziel się:

Czas na wypompowanie wody z przeszkody nadal szacują na około 10 godzin.

Wypadek w kopalni Mysłowice-Wesoła. Ratownicy próbują usuwać rozlewisko

Ratownicy ciągle nie mogą zejść po górnika, uwięzionego pod ziemią. Dzisiaj rano kolejny raz wrócili w zagrożony rejon, by kontynuować usuwanie blokującego im drogę rozlewiska. W nocy pracę uniemożliwiały im groźne stężenia gazów.

Jak poinformował podczas porannego briefingu kierownik działu energomechanicznego w kopalni Grzegorz Standziak, ratownicy około godziny 5.45 po raz kolejny w ostatnich godzinach ruszyli w drogę ze swojej podziemnej bazy w kierunku rozlewiska.

_ - Wczorajszy dzień w zasadzie nie przyniósł żadnych postępów. Stężenia atmosfery kopalnianej weszły w tzw. trójkąt wybuchowości. Musieliśmy wycofać wszystkich ratowników z rejonu bezpośredniego zagrożenia. Ta sytuacja była zmienna - trzy razy próbowaliśmy dojść do tego miejsca, za każdym razem niestety wyganiały nas stamtąd niekorzystne warunki _ - wskazał inżynier.

Wyjaśnił, że jest to związane z obniżeniem ciśnienia atmosferycznego. Jego efektem jest przedostawanie się niebezpiecznych gazów z tzw. zrobów, czyli luźniej wypełnionych przestrzeni po eksploatacji górniczej, do wyrobisk, w których jest obieg powietrza i pracują ludzie.

Wczoraj ratownicy podjęli pierwszą próbę usuwania blokującego ratownikom drogę rozlewiska - szacunkowo około 700 m sześc. wody. Po dwóch godzinach musieli przerwać pracę. We wtorek rano mieli już przetransportowane w rejon rozlewiska trzy z czterech zaplanowanych pomp. Czas na wypompowanie wody z przeszkody nadal szacowali na ok. 10 godzin.

Wycofując się przy niekorzystnej atmosferze, ratownicy nie mogą np. pozostawić pracujących pomp. Choć to urządzenia mogące pracować w sytuacji zagrożenia metanowego, nie mogą pozostawać włączone po usunięciu znajdującej się w ich zasięgu wody. _ Praca tej pompy bez wody nie jest normalna, nie chcemy doprowadzić do jakiegoś nieszczęścia _ - wskazał Standziak.

Po usunięciu rozlewiska ratownicy mają znów ruszyć w kierunku zaginionego, do którego brakować im może ok. 170 metrów. Za rozlewiskiem może znajdować się jeszcze jedna mulda, jednak - według prowadzących akcję - jest szansa, ze nie została zalana. Nie wiadomo też na razie, jaka jest sytuacja na ostatnim odcinku drogi. Zabudowana była tam tzw. strefa zabezpieczająca ścianę ze względu na zagrożenie tąpaniowe. Przejście może być utrudnione przez uszkodzone elementy.

Ratownicy pod ziemią mogą pracować tylko w aparatach tlenowych. Choć atmosfera nie nadaje się do oddychania, ostatnio nie zbliżała się, jak zdarzało się to w poprzednich dniach, do wartości oznaczających zagrożenie wybuchem. Posuwając się w chodniku ratownicy budowali lutniociąg mogący dostarczać świeże powietrze, a także linię chromatograficzną, za pomocą której można cały czas badać skład atmosfery kopalnianej.

Skład atmosfery w podziemnych wyrobiskach przed poniedziałkowym spadkiem ciśnienia był lepszy niż w poprzednich dniach, ponieważ w sobotę po południu zamknięto tamę przeciwwybuchową. Odcięto w ten sposób dopływ powietrza do ściany oraz rozpoczęto podawanie tam azotu, co najpewniej spowodowało wygaszanie zarzewi pożaru. Równocześnie tłoczone jest powietrze do lutni, w której może znajdować się zaginiony pracownik.

W poniedziałek wieczorem minął tydzień od katastrofy w mysłowickiej kopalni. Na poziomie 665 m doszło prawdopodobnie do zapalenia bądź wybuchu metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 31 trafiło pierwotnie do szpitali. Jednego z górników, 42-letniego kombajnisty, dotąd nie odnaleziono.

Najciężej poszkodowani są leczeni w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. W placówce w poniedziałek po południu przebywało ich 23, wcześniej, rano, zmarł jeden z rannych, 26-letni górnik.

Na oddziale intensywnej terapii CLO w poniedziałek po południu było sześciu górników; dwóch z nich - w stanie krytycznym, niestabilnym. Czterech innych pacjentów nadal było w stanie _ bardzo ciężkim, z niewielką tendencją do stabilizacji _. Stan pozostałych 17 górników leczonych w oddziałach chirurgii CLO był stabilny, a ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.

Dzisiaj rano lekarz dyżurny siemianowickiej _ oparzeniówki _ przekazał, że stan pacjentów znacząco od poniedziałku nie zmienił się.

Czytaj więcej w Money.pl
Co z górnikiem? Ratownicy zmienili strategię W kopalni Mysłowice-Wesoła trwa akcja poszukiwania górnika, zaginionego po poniedziałkowej katastrofie.
Ratownicy dalej poszukują zaginionego górnika Ekipy poszukiwawcze muszą stale kontrolować skład atmosfery, która może mieć właściwości wybuchowe.
Sprzeciw górników. Nie wyjechali z kopalni 24 górników z likwidowanej kopalni "Kazimierz-Juliusz" w Sosnowcu nie wyjechało w proteście na powierzchnię.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)