Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Walki w Jemenie. Prezydent apeluje do ONZ

0
Podziel się:

Wybuchł pożar w budynku telewizji państwowej, ostrzeliwanym od trzech dni z moździerzy przez rebeliantów.

Protestujący w stolicy
Protestujący w stolicy (PAP/EPA)

Prezydent Abd ar-Rab Mansur al-Hadi poprosił o wynegocjowanie za pośrednictwem ONZ politycznego rozwiązania konfliktu z szyickimi rebeliantami. W stolicy kraju, Sanie, od trzech dni toczą się bardzo gwałtowne walki. Wprowadzono tam właśnie godzinę policyjną.

Aktualizacja 21:52

Najwyższa Komisja Bezpieczeństwa Jemenu ogłosiła w sobotę godzinę policyjną w północnej i zachodniej części Sany, reagując na zajęcie przez rebeliantów gmachu państwowej telewizji.

O zdobyciu telewizji po ciężkich walkach poinformował na Facebooku rzecznik rebeliantów. Wszystkie trzy państwowe sieci telewizyjne przerwały nadawanie, a świadkowie informują, że gmach telewizji płonie.

Szyiccy rebelianci z ruchu Huti w zamian za zaprzestanie walk domagają się ustąpienia rządu oskarżanego o korupcję, pełnego przywrócenia subsydiów paliwowych i od lat żądają autonomii dla zajmowanych przez siebie terenów na północy Jemenu. Huti oskarżają też prezydenta Hadiego o autokratyczne rządy.

O zażegnanie konfliktu zabiega specjalny wysłannik ONZ Dżamal Benomar i właśnie jego misję poparł prezydent Hadi.

W czwartek rebelianci szyiccy z ruchu Huti starli się na przedmieściach Sany z sunnickimi bojownikami wiernymi partii al-Islah. Islah uważana jest za jemeński odłam Bractwa Muzułmańskiego. Huti walczyli głównie z bojownikami z potężnego w Jemenie sunnickiego klanu al-Ahmar. Jego członkowie zajmują w wysokie stanowiska w rządzie i wojsku.

Huti należą do zajdytów - ugrupowania w łonie szyizmu o umiarkowanych poglądach, które uznaje tylko pięciu pierwszych imamów. Zajdyci zamieszkują głównie Jemen, gdzie stanowią ok. 48 proc. ludności, przeważnie wiejskiej, i od dziesięciu lat są tam skonfliktowani ze zdominowanymi przez sunnitów władzami.

W sobotę wybuchł pożar w budynku jemeńskiej telewizji państwowej, ostrzeliwanym od trzech dni z moździerzy przez rebeliantów Huti. Reuters informuje, powołując się na źródła medyczne, że tego dnia 13 Huti zginęło w Sanie w starciach z armią.

Resort edukacji zapowiedział tymczasowe zamknięcie szkół w stolicy od niedzieli w trosce o bezpieczeństwo uczniów i nauczycieli. Uniwersytet w Sanie został zamknięty w sobotę; poprzedniego dnia na teren tej uczelni spadł pocisk moździerzowy.

W piątek wieczorem wysłannik ONZ Benomar, który spotykał się z przywódcą ruchu Huti w środę i w czwartek, wydał oświadczenie, w którym wyraził głębokie ubolewanie z powodu nasilenia się walk w stolicy.

Jeden z przywódców Huti powiedział agencji Reutera, że przedstawiciele tego ruchu mogą dotrzeć z miasta Sada do Sany jeszce w sobotę lub w niedzielę, by podpisać porozumienie kładące kres konfliktowi. Sada na północy Jemenu jest bastionem radykalnych islamistów. Rebelia Huti jest tylko jednym z wyzwań, przed którymi stoi Jemen. Problemem jest też secesjonistyczny ruch na południu kraju i rebelia Al-Kaidy.

Czytaj więcej w Money.pl
W ofensywie zginęło 500 bojowników Al-Kaidy 25-milionowy kraj wciąż nie może odzyskać wewnętrznej stabilności po wieloletnich rządach obalonego w 2011 roku przez społeczną rewoltę dyktatorskiego prezydenta.
W walkach w Jemenie zginęło 42 ludzi To efekt ofensywy armii Jemenu, której celem są oddziały bojowników Al-Kaidy na południu kraju.
Władze Jemenu porozumiały się z rebeliantami Ma ono zakończyć trwające od tygodni protesty paraliżujące działanie instytucji państwowych.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)