W autorytarnie rządzonym Uzbekistanie zakończyły się dziś wybory parlamentarne. Frekwencja była wysoka. Wszystkie partie biorące udział w wyścigu wyborczym popierają będącego od ponad 20 lat u władzy prezydenta Isłama Karimowa.
Podczas głosowania nie doszło do incydentów. Trzy godziny przed zamknięciem ponad 9 tys. lokali wyborczych frekwencja przekroczyła 78 proc. - poinformowała szefowa centralnej komisji wyborczej Swietłana Artikowa. Wstępne wyniki wyborów w jednym z najbardziej zamkniętych krajów na świecie zostaną ogłoszone dopiero w poniedziałek rano, a ostateczne w późniejszym terminie - pisze agencja EFE.
W 28-milionowym Uzbekistanie uprawnionych do głosowania było ponad 20 milionów mieszkańców; władze wysyłały wyborcom SMS-y, nawołując do oddania głosu.
Wszystkie cztery partie polityczne reprezentowane w Izbie Ustawodawczej (izbie niższej) Zgromadzenia Najwyższego (Olij Madżlis) są bliskie władzy. W izbie tej zasiada 150 deputowanych, ale tylko 135 wyłanianych jest w wyborach, zaś pozostałych 15 mianuje Ekologiczny Ruch Uzbekistanu, który powstał w 2008 roku i gromadzi działaczy organizacji prorządowych. W wyborach nie mogą startować kandydaci niezależni.
W rządzonym od ponad 20 lat twardą ręką przez prezydenta Karimowa kraju nie ma miejsca dla wolnych mediów ani dla opozycji. Dostęp do internetu jest ograniczony. Uzbecka opozycja na emigracji wzywała do bojkotu wyborów.
Karimow, były pierwszy sekretarz KC Komunistycznej Partii Uzbekistanu, był też przewodniczącym Rady Najwyższej Uzbeckiej SRR w składzie ZSRR w ciągu kilku miesięcy przed uzyskaniem niepodległości przez Uzbekistan w sierpniu 1991 roku; stanowisko prezydenta wolnego kraju sprawuje od 29 grudnia 1991 roku.
Niedzielne wybory odbyły się na 90 dni przed wyborami prezydenckimi, planowanymi na marzec 2015 roku.
| Czytaj więcej w Money.pl | |
|---|---|
| Dożywotnia prezydentura? Putin odpowiada Na pytanie, czy zamierza pozostać prezydentem dożywotnio, Putin odparł: Nie. To i dla kraju jest niedobre i szkodliwe, i mnie niepotrzebne. | |
| Niezwykła pierwsza dama. Zrobi rewolucję? Ddy Ghani zgłosił swą kandydaturę w wyborach prezydenckich, jego rywale podburzali rodaków, wypominając, że ma za żonę cudzoziemkę i chrześcijankę, która nawet po ślubie nie nawróciła się na islam | |
| Islamiści bliscy przejęcia władzy w Tunezji W drugiej turze wyborów prezydenckich w szranki stają zwycięzca pierwszej tury 88-letni weteran polityczny Bedżi Kaid Essebsi i obecny prezydent Monsif Marzuki. |
