Wyrok czterech lat więzienia otrzymał były minister spraw wewnętrznych Ukrainy Jurij Łucenko, uznany przez sąd w Kijowie za winnego sprzeniewierzenia funduszy państwowych i nadużycia władzy.
Łucenko, który pracował w rządzie odbywającej obecnie karę siedmiu lat więzienia ówczesnej premier Julii Tymoszenko, oświadczył po ogłoszeniu decyzji sądu, że nie ma zamiaru się poddawać._ - Sąd odczytał wyrok, który został przygotowany przez polityków. Będę dowodził swych racji zarówno na polu prawnym, jak i politycznym _ - oświadczył.
Wyrok na Łucenkę obejmuje konfiskatę mienia oraz pozbawienie go tytułu urzędnika państwowego. Były minister ma również zapłacić dwie grzywny: jedną, w wysokości ponad 600 tysięcy hrywien (ok. 240 tysięcy złotych), samodzielnie, drugą zaś - w wysokości prawie 300 tysięcy hrywien (ok. 120 tys. złotych) - wraz ze swym kierowcą Leonidem Prystuplukiem, skazanym w tym samym procesie na trzy lata więzienia w zawieszeniu.
Do wyroku wobec Łucenki odniósł się w poniedziałek w Brukseli minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. _ - Z tego, co wiem, został oskarżony o relatywnie trywialne wykroczenie, więc wydaje się to dysproporcjonalne. Jest to kolejny argument dla tych, którzy podejrzewają, że ukraiński system sądowniczy nie jest całkowicie wolny od motywacji politycznych _ - powiedział.
Także szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i komisarz ds. rozszerzenia Sztefan Fuele wyrazili rozczarowanie faktem skazania Łucenki. Ich zdaniem ten wyrok potwierdza, że na Ukrainie kontynuuje się procesy, które nie szanują międzynarodowych standardów względem przejrzystości, uczciwości i niezależności. Zapowiedzieli, że UE będzie uważnie śledzić rozwój sytuacji na Ukranie, w tym sprawę odwołania Łucenki oraz rewizji procesu byłej premier Julii Tymoszenko.
Łucenko stanął przed sądem za to, że będąc szefem MSW w rządzie Julii Tymoszenko, przyznał Leonidowi Prystuplukowi - z pominięciem prawa - dodatek emerytalny w wysokości 40 tys. hrywien (ok. 16 tys. złotych).
Łucence zarzucano także niezgodne z prawem wykorzystanie środków budżetowych podczas obchodów Dnia Milicji w latach 2008 i 2009 oraz łamanie prawa przy wyjaśnianiu okoliczności próby otrucia Wiktora Juszczenki w prezydenckiej kampanii wyborczej 2004 roku.
Jeszcze w trakcie procesu Łucenko oświadczał, że padł ofiarą odczuwanej przez władze _ chęci zemsty za strach po pomarańczowej rewolucji _ oraz chęci _ publicznego ukarania za Majdan, co ma służyć zastraszeniu milionów Ukraińców _.
Łucenko był jednym z bohaterów pomarańczowej rewolucji 2004 roku, masowych protestów, których centrum znajdowało się na głównym placu Kijowa, Majdanie Niepodległości.
Powszechne niezadowolenie wybuchło, gdy opozycja oskarżyła ówczesne władze Ukrainy o sfałszowanie wyborów prezydenckich. Według oficjalnych wyników wygrał je obecny prezydent Wiktor Janukowycz, który pełnił w tamtym czasie funkcję premiera. Ostatecznie pod wpływem wielodniowych protestów zarządzono powtórzenie drugiej tury głosowania, w której zwyciężył ówczesny przywódca opozycji Wiktor Juszczenko.
Łucenko został zatrzymany w grudniu 2010 r., lecz przed sądem stanął dopiero w maju 2011 r. 17 kwietnia sprawa jego aresztu zostanie rozpatrzona przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu - poinformowała w ubiegłym tygodniu obrona byłego ministra.
_ - Podczas otwartego dla publiczności przesłuchania (w Trybunale) zostaną rozpatrzone dwie kwestie: bezprawnego zatrzymania Jurija Łucenki oraz politycznego umotywowania przetrzymywania go pod strażą _ - oświadczył wówczas adwokat Łucenki Ihor Fomin.
Więcej o rządach Wiktora Janukowycza czytaj w Money.pl | |
---|---|
Zaskakujący zwrot w sprawie Julii Tymoszenko Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz nie wykluczył ułaskawienia swojej przeciwniczki. | |
Tymoszenko potrzebuje wizyty lekarza Tymoszenko nie chciała wcześniej dopuścić do badań lekarzy z Ukrainy. | |
Zaufany Tymoszenko pójdzie do więzienia? To kolejna osoba z rządu Julii Tymoszenko oskarżona o malwersacje finansowe. Czekają go represje. |