Krakowska Prokuratura Okręgowa, prowadząca śledztwo w sprawie kradzieży zabytkowej tablicy _ Arbeit macht frei _, sporządziła wniosek o pomoc prawną do Królestwa Szwecji - poinformowała rzeczniczka prokuratury Bogusława Marcinkowska.
_ - Dokument został sporządzony i podpisany przez prokuratora okręgowego. Dołączone są do niego wyciągi ze stosownych kodeksów: karnego i postępowania karnego oraz innych ustaw szczegółowych. Został przekazany do tłumaczenia. Po tej technicznej czynności zostanie wysłany _ - powiedziała Marcinkowska.
Tablica z historycznym napisem _ Arbeit macht frei _ znad obozowej bramy w Auschwitz-Birkanau została skradziona w piątek 18 grudnia nad ranem. Napis odnaleziono późnym wieczorem w niedzielę 20 grudnia we wsi Czernikowo koło Torunia. Przestępcy rozcięli go na trzy części. O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury wynika, że działali oni na zlecenie pośrednika ze Szwecji.
Jak powiedział minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, strona szwedzka prowadzi śledztwo _ szersze niż tylko i wyłącznie odpowiedź na nasz wniosek o pomoc prawną, a związany z czynnościami, które mają doprowadzić do zatrzymania zleceniodawcy tej kradzieży _.
Szwedzki trop najbardziej prawdopodobny?
Media podawały, powołując się na informacje szwedzkiej gazety _ Aftonbladet _, że według szwedzkich służb za zleceniem kradzieży stoi grupa tamtejszych neonazistów. Za pieniądze ze sprzedaży tablicy mieli przygotowywać atak terrorystyczny.
Czterem podejrzanym w sprawie kradzieży Prokuratura Okręgowa w Krakowie postawiła zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzieży napisu _ Arbeit macht frei _ oraz uszkodzenia tego napisu, będącego zabytkiem i dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury. Podobny zarzut - udziału w grupie przestępczej oraz nakłaniania do kradzieży i zniszczenia napisu - usłyszał piąty podejrzany. Cała piątka trafiła do aresztu na trzy miesiące.
Według prokuratury kradzieży dokonano na polecenie osoby z zagranicy, a teren b. obozu zagłady nie był należycie chroniony. Wnioski te potwierdziła wizja lokalna.
Jak przyznała prokuratura, _ materiał procesowy i wiedza operacyjna pozwala na przyjęcie, że głównym zleceniodawcą była osoba zamieszkała poza granicami naszego kraju i nie posiadająca polskiego obywatelstwa _. Nie dementowała informacji medialnych, że chodzi o osobę ze Szwecji.
Z materiałów śledztwa wynika, że czterej sprawcy kradzieży mieli otrzymać 20 tys. zł do podziału i że nie zdawali sobie sprawy ze znaczenia kradzieży. Dopiero _ szum medialny _ uświadomił im, jaki wydźwięk ma ich czyn.
Z pojawiających się w toku śledztwa informacji wynika też, że wcześniej zleceniodawca kradzieży pojawił się w Auschwitz-Bierkenau z co najmniej jednym podejrzanym na swoistym rekonesansie. W dalszym ciągu prokuratura ustala, czy zleceniodawca z zagranicy działał sam, czy na polecenie innej osoby. Doniesienia szwedzkiej prasy mówią o związkach kradzieży z grupą nazistów.