Rzecznik prezydenta Rosji zaprzeczył w czwartek doniesieniom, jakoby Władimir Putin zagroził ofensywą podczas rozmowy telefonicznej z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką.
Według ukraińskiego portalu Insider Putin miał zagrozić atakiem na Ukrainę, jeśli ta nie uzna separatystycznych republik na wschodzie kraju - Donieckiej i Ługańskiej (DRL i ŁRL) - oraz nie zrezygnuje z dążeń do członkostwa w NATO i Unii Europejskiej.
Świadkiem półtoragodzinnej rozmowy telefonicznej miał być rosyjski ambasador w Kijowie, Michaił Zurabow.
_ - Rzeczywiście, wczoraj wieczorem z inicjatywy strony ukraińskiej odbyła się rozmowa telefoniczna prezydentów: Putina i Poroszenki. Tematem były stosunki dwustronne i sytuacja na południowym wschodzie Ukrainy. Liczne doniesienia mediów, zwłaszcza ukraińskich, o treści tej rozmowy są wymysłem i nie odpowiadają rzeczywistości _ - powiedział rzecznik Putina Dmitrij Pieskow.
Doniesienia o groźbach ze strony Putina pod adresem Ukrainy zdementowała także Iryna Friz, wieloletnia współpracownica Poroszenki.
_ Oficjalnie. Wczoraj ambasador Federacji Rosyjskiej M. Zurabow nie był obecny podczas rozmowy prezydenta Ukrainy z W. Putinem. Informacja, która pojawiła się w mediach, nie jest wiarygodna jak i to, że były jakieś groźby pod adresem suwerennego państwa (ukraińskiego). Pracując z Petrem Poroszenką ponad dziesięć lat mogę potwierdzić, że nie pozwoliłby on sobie w rozmowie na agresywny i niekonstruktywny ton _ - napisała Friz na swoim Facebooku.
Informacje o treści rozmowy portal Insider podał z powołaniem na własne źródła. Przedstawiciel administracji prezydenckiej w Kijowie powiedział portalowi, że Poroszenko przeprowadził z Putinem trudną rozmowę. _ Jest problem z Rosją - grożą, że zaczną ofensywę i żądają uznania separatystycznych republik oraz odmowy wejścia (Ukrainy) do NATO i UE _ - miał powiedzieć rozmówca portalu.
Insider napisał także, że sprawa NATO podzieliła ukraińskich polityków, rozmawiających o koalicji parlamentarnej w nowej Radzie Najwyższej, która przystąpiła do pracy w czwartek.
Według portalu Blok Petra Poroszenki nie chciał, by w umowie koalicyjnej znalazły się słowa o dążeniach Ukrainy do NATO. _ W partii argumentowano to tym, że NATO i tak nie przyjmie Ukrainy, a te populistyczne oświadczenia tylko sprowokują Putina _ - czytamy.
W piątek 21 listopada, gdy umowa koalicyjna została podpisana, Poroszenko spotkał się z uczestnikami protestów na Majdanie Niepodległości minionej zimy w bardzo złym nastroju - kontynuuje Insider.
_ - Myślicie, że podjęliście dobrą decyzję, ale jest ona zła. Sojusz wyda niebawem oświadczenie, że nie może nas przyjąć _ - miał powiedzieć Poroszenko aktywistom.
_ Przez konflikt wojskowy na wschodzie nikt nas nie przyjmie do NATO, a Putina to tylko rozwścieczy _ - podsumowuje Insider, cytując niewymienionych z nazwisk współpracowników prezydenta Poroszenki.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Jest porozumienie z NATO? "Ukrainie się udało" Takie słowa padły z ust prezydenta Petro Poroszenki podczas spotkania z wojskowymi w Mariupolu. | |
Merkel o sytuacji na Ukrainie. Będzie przełom? Jutro w Mińsku odbędzie się szczyt z udziałem Ukrainy, Rosji, Białorusi, Kazachstanu i Unii Europejskiej. W rozmowach będą uczestniczyli prezydenci Poroszenko i Putin. | |
Ukraina jak Bośnia i Hercegowina. Tego chce Rosja? _ - Wyraźną czerwoną linią wytyczoną przez Rosję jest wykluczenie ukraińskiego członkostwa w NATO _ - pisze Financial Times. | |
Czechy są przeciwne Ukrainie w NATO Powinna przejść proces finlandyzacji. Oznacza to ograniczenie swobody w polityce zagranicznej w zamian za brak ingerencji w politykę wewnętrzną przez państwo sąsiednie. |