Na co najmniej 300 milionów euro wstępnie oszacowano straty w zalanej wodą i błotem Genui na północy Włoch, która od czwartku zmaga się ze skutkami gwałtownych ulew i burz. W powodzi zginęła jedna osoba.
Najwyższy stan alarmu pogodowego, wprowadzonego przez Obronę Cywilną, obowiązywać będzie do poniedziałku do północy. Nadmorskiemu miastu w Ligurii grożą kolejne nawałnice i w związku tym - ostrzegają władze - następna powódź.
To nie były ulewy, to prawdziwe "bomby wodne" - tak mieszkańcy opisują żywioł.
Usuwanie szkód w zniszczonej przez wodę i błoto części Genui potrwa bardzo długo. Na ulicach wciąż widać gdzieniegdzie zwały samochodów porwanych przez wodę. Ludzie brną w błocie po kolana.
Według wstępnych obliczeń szkody wyrządzone w budynkach użyteczności publicznej, na drogach i mostach wynoszą około 200 milionów euro. 100 milionów euro to straty poniesione przez osoby prywatne.
Do Genui przybyło wojsko, które pomaga w usuwaniu szkód. Włączyły się też tysiące młodych ludzi, którzy jako ochotnicy sprzątają ulice.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Krytyczna sytuacja we Włoszech po opadach Po całej serii ulewnych opadów i nawałnic z brzegów wystąpiły liczne strumienie, w wyniku czego woda wdarła się do miasta porywając samochody. | |
Powódź na północy Włoch. 4 osoby nie żyją - _ Przez około półtorej godziny deszcz padał tak mocno, że nic nie było widać _ - mówił gubernator regionu Veneto Luca Zaia. | |
Oto największe wpadki włoskich polityków Oryginalnością wykazują się między innymi przedstawiciele populistycznego Ruchu Pięciu Gwiazd. |