W Hongkongu policja zatrzymała kilkunastu demonstrantów, zajmując w dzielnicy Causeway Bay ostatnie z trzech miejsc, gdzie toczyły się w ostatnich miesiącach prodemokratyczne protesty.
Policja nakazała demonstrantom opuszczenie tego rejonu. Następnie oddzieliła go kordonem i zaczęła likwidować ustawione tam namioty i barykady.
Grupa protestujących odmówiła wycofania się - relacjonuje BBC. Jednak do południa czasu lokalnego (przed godz. 5 rano czasu polskiego) obóz demonstrantów w Causeway Bay został niemal zupełnie zlikwidowany.
Był to najmniejszy z trzech głównych ośrodków prodemokratycznych protestów. W zeszłym tygodniu policja zlikwidowała najważniejszy obóz demonstrantów w dzielnicy Admiralty, działający przez niemal trzy miesiące.
Protestujący, których większość stanowili licealiści, studenci i młodzi pracownicy, od końca września domagali się nieingerowania władz centralnych w Pekinie w zaplanowane za trzy lata pierwsze w historii wybory powszechne w Hongkongu. Żądali też dymisji szefa lokalnej chińskiej administracji.
Demonstracje oceniono jako najpoważniejsze, odkąd w 1997 roku ta była brytyjska kolonia wróciła po 155 latach obecności brytyjskiej. Protesty były też największym wyzwaniem dla chińskich władz od prodemokratycznych demonstracji na pekińskim placu Tiananmen i ich krwawego stłumienia w 1989 roku.