Prezydent Tunezji Beji Caid Essebsi wprowadził stan wyjątkowy kilka dni po zamachu terrorystycznym w kurorcie turystycznym Susa. Chwilowo większe uprawnienia zyskały wojsko i policja, ograniczono też prawo do zgromadzeń publicznych.
26 czerwca napastnik otworzył ogień do bezbronnych turystów, wypoczywających na plaży w kurorcie Susa. Zginęło 38 osób oraz terrorysta, który został zastrzelony. Wśród ofiar zamachu było 30 Brytyjczyków, a także między innymi Irlandczycy i Niemcy.
Do ataku przyznało się samozwańcze Państwo Islamskie. Tunezyjskie władze zatrzymały 12 osób, podejrzewanych o współudział w przygotowaniu zamachu.
Wcześniej szef MSZ przypomniał, że na stronie internetowej ministerstwa spraw zagranicznych od zeszłego roku znajduje się ostrzeżenie przed podróżowaniem do niektórych części Tunezji. Od kilku miesięcy to ostrzeżenie jest bardziej kategoryczne.
Minister Schetyna podkreślił, że to biurapodróży są odpowiedzialne za los swoich klientów i do ich obowiązków należy sprowadzenie turystów z Tunezji do kraju- o ile sobie ci tego życzą. MSZ reaguje tylko w sytuacjach ekstremalnych, to znaczy wtedy, gdy Polacy znajdują się w bezpośrednim niebezpieczeństwie lub gdy zostali fizycznie poszkodowani.