Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Na razie nie będzie wyroku w sprawie Halemby

0
Podziel się:

Na ławie oskarżonych zasiada 17 mężczyzn, którym prokuratura zarzuca łamanie przepisów i zasad sztuki górniczej.

Na razie nie będzie wyroku w sprawie Halemby
(Stanisław Kowalczyk / East News)

Wbrew przewidywaniom wyrok w sprawie katastrofy w kopalni Halemba nie zapadnie jeszcze w tym roku. Powodem jest choroba jednego z oskarżonych. Sąd Okręgowy w Gliwicach kontynuuje wysłuchiwanie mów końcowych w procesie.

W 2006 r. w rudzkiej kopalni doszło do wybuchu metanu i pyłu węglowego, zginęło 23 górników.

Podczas wtorkowej rozprawy sąd kontynuuje wysłuchiwanie mów końcowych. Po mowie ostatniego obrońcy przed sądem z _ ostatnim słowem _ wystąpią oskarżeni. Na początku rozprawy obrona przekazała, że jeden z nich jest chory, a też chciałby zabrać głos. W tej sytuacji odbędzie się jeszcze jedna rozprawa - 8 stycznia.

Proces ruszył w listopadzie 2008 r. Sprawa była rozpoznawana na blisko 150 terminach rozpraw, przesłuchano 349 osób. Zgromadzono 66 tomów akt. Na ławie oskarżonych zasiada 17 mężczyzn, którym prokuratura zarzuca łamanie przepisów i zasad sztuki górniczej. Jest wśród nich b. dyrektor Halemby Kazimierz D. Nie przyznają się do winy.

To już kolejna rozprawa, na której sąd wysłuchuje wystąpień końcowych stron procesu. Cztery tygodnie temu swą mowę wygłosił prokurator, który zażądał 7 lat więzienia dla Kazimierza D. i 8 lat pozbawienia wolności - także bez zawieszenia - dla b. szefa działu wentylacji w Halembie Marka Z. Chce też, by sąd na kilka lat zakazał im sprawowania funkcji związanych z bezpieczeństwem w górnictwie. Dla pozostałych 15 oskarżonych prokurator domaga się kar od pół roku do dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. Chce też, by sąd wymierzył im grzywny.

Wszyscy dotychczas występujący przed sądem obrońcy wnieśli o uniewinnienie swoich klientów. Ich zdaniem, w aktach sprawy brak jest wystarczających dowodów do skazania. Przekonywali, że oskarżeni działali w granicach prawa, oraz że padli ofiarą pomówień i szukania dowodów na siłę. Adwokaci wyrażali też opinię, że oskarżeni stali się ofiarami walki z _ układem _, kiedy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był Zbigniew Ziobro.

Katastrofa w Halembie była największą tragedią w polskim górnictwie od blisko 30 lat. Doszło do niej 21 listopada 2006 r. podczas likwidowania ściany wydobywczej 1030 m pod ziemią. Z powodu zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym, po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku wybuchł pył węglowy, czyniąc największe spustoszenie i zabijając większość ofiar tragedii.

Jak ustaliły prokuratura i nadzór górniczy, kierujący kopalnią przyzwalali w niej na łamanie przepisów i zasad sztuki górniczej. Najpoważniejsze zarzuty ciążą na byłym głównym inżynierze wentylacji kopalni i kierowniku jej działu wentylacji Marku Z. Odpowiada on m.in. za sprowadzenie katastrofy, w której zginęli górnicy. Były dyrektor Halemby Kazimierz D. jest oskarżony o sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia górników, co skutkowało śmiercią 23 osób. Jemu i Markowi Z. grozi do 12 lat więzienia.

Zarzuty stawiane pozostałym oskarżonym dotyczą m.in. sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy, narażenia górników na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu oraz niedopełnienia przepisów bezpieczeństwa i fałszowania dokumentów. O te przestępstwa podejrzani są zarówno pracownicy Halemby, jak i firmy Mard, która na zlecenie kopalni wykonywała prace pod ziemią.

Szefowi Mardu Marianowi D. prokuratura zarzuciła niedopełnienie obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia górników w okresie poprzedzającym tragedię, za co grozi mu do 8 lat więzienia.

Niespełna trzy lata po katastrofie w Halembie w polskim górnictwie doszło do kolejnego wypadku. 18 września 2009 r. w kopalni Wujek-Śląsk zginęło 20 górników, a 37 zostało rannych. Wątek dotyczący samej katastrofy katowicka prokuratura umorzyła, nie dopatrując się związku pomiędzy zachowaniem człowieka, a zapaleniem się i wybuchem metanu. Dopatrzyła się jednak nieprawidłowości, do których dochodziło w kopalni przed katastrofą. Oskarżyła o nie 56 osób, zarzucając im m.in. sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia pracowników.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)