Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Grzegorz W. trafi do aresztu? Nie przyznaje się do winy

0
Podziel się:

57-latek został zatrzymany przez policję w piątek w biurze posła PiS Jana Tomaszewskiego przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi.

Grzegorz W. trafi do aresztu? Nie przyznaje się do winy
(CxOxS/CC/Flickr)

Łódzka prokuratura skierowała do sądu wniosek o aresztowanie na trzy miesiące 57-latka podejrzanego o kierowanie gróźb karalnych pod adresem prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej. Mężczyźnie grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.

57-letni Grzegorz W. został w niedzielę przesłuchany w prokuraturze. Nie przyznał się do zarzucanego czynu. Prokuratura skierowała wniosek o jego aresztowanie z uwagi na obawę ukrywania się i ponownego popełnienia przez niego przestępstwa - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Sąd rozpozna wniosek w poniedziałek.

57-latek został zatrzymany przez policję w piątek w biurze posła PiS Jana Tomaszewskiego przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi. Mężczyzna twierdził, że chce się spotkać z posłem, ale ponieważ go nie było, zdenerwował się. Jego zachowanie zaniepokoiło pracownicę biura, która poprosiła go, aby przeszedł do poczekalni. Po zamknięciu się w pokoju kobieta powiadomiła policję.

Policjanci wylegitymowali mężczyznę i widząc jego zachowanie wezwali pogotowie ratunkowe. Przy mężczyźnie znaleziono pistolet pneumatyczny na kulki. Po konsultacji lekarskiej został zatrzymany w policyjnym areszcie. Według dotychczasowych ustaleń mężczyzna nie był agresywny. Zdaniem śledczych dotąd zebrane dowody - w tym przesłuchania posła i świadków - nie dały podstaw do przedstawienia 57-latkowi zarzutów w związku z tą sprawą.

Mężczyzna został jednak rozpoznany przez troje świadków, jako ten, który kilka tygodni temu groził śmiercią prezydent Łodzi. Według lokalnych mediów 24 maja do redakcji łódzkiej _ Gazety Wyborczej _ przyszedł starszy mężczyzna, który groził, że chce zabić prezydent Łodzi. Twierdził, że przyczyniła się ona do upadku jego firmy. Mężczyzna miał mieć przy sobie tasak. Przez kilka tygodni prezydent Łodzi miała przydzieloną policyjną ochronę. Sprawy nie komentowała ani policja, ani łódzki magistrat.

Grzegorz W. usłyszał w sobotę zarzut kierowania gróźb karalnych wobec prezydent Łodzi. W niedzielę został przesłuchany w śródmiejskiej prokuraturze. Nie przyznał się do przedstawionego zarzutu, ale złożył wyjaśnienia.

_ Podejrzany potwierdził fakt, że był w redakcji "Gazety Wyborczej _", _ ale zaprzeczył, żeby kierował groźby wobec prezydent Łodzi _ - dodał Kopania. 57-latek został przebadany przez biegłych psychiatrów. Biegli stwierdzili jednak, że nie są w stanie wypowiedzieć się co do jego poczytalności; ich zdaniem konieczne jest poddanie go obserwacji sądowo-psychiatrycznej.

Po przesłuchaniu i badaniu prokurator skierował do sądu wniosek o aresztowanie mężczyzny na trzy miesiące. Motywuje go m.in. obawą, że będzie on ukrywał się przed organami ścigania. Według śledczych mężczyzna nie ma stałego miejsca pobytu, a w ostatnim czasie mieszkał w samochodzie.

Wniosek o areszt motywowany jest także obawą ponownego popełnienia przez 57-latka przestępstwa. - _ W tym przypadku prokuratura wzięła pod uwagę treść jego wyjaśnień, jego zachowanie już po czasie skierowania gróźb, a zwłaszcza okoliczności w jakich w piątek został zatrzymany _ - dodał rzecznik prokuratury.

Grzegorz W. to łodzianin; jest bezrobotny. Za zarzucane przestępstwo grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch.

Czytaj więcej w Money.pl
Oszukiwali na wnuczka. Grozi im 8 lat więzienia Kara do ośmiu lat więzienia grozi dwóm młodym kobietom i mężczyźnie, którzy oszukiwali mieszkańców Lublina metodą na tzw. wnuczka.
Podejrzany pożar. Prokuratura go zbada W budynku miało powstać centrum papieskie, upamiętniające wizytę Jana Pawła II.
Katastrofa budowlana w Łodzi pod lupą prokuratury Robotnicy prowadzili prace związane z modernizacją daszku na klatce schodowej.
wiadomości
wiadmomości
kraj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)