Prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi obiecał ukarać zamachowców, którzy w Kairze odpalili trzy bomby w pobliżu pałacu prezydenckiego. Zginęło dwóch oficerów egipskiej policji, a osiem osób zostało rannych.
Do zamachów doszło w rok po masowych protestach, które doprowadziły do obalenia prezydenta Mohammeda Mursiego. Jego zwolennicy zapowiadają _ dzień gniewu _ w przypadającą w czwartek rocznicę; 3 lipca Sisi, ówczesny szef armii, ogłosił odsunięcie go od władzy. Sisi został w maju prezydentem, zdobywając 97 proc. głosów.
_ - Dziś polegli nowi męczennicy. Klnę się na Boga, ich rodziny i ich czyste dusze, że państwo ukarze w sposób sprawiedliwy i szybko _ organizatorów zamachów - oświadczył prezydent w telewizyjnym wystąpieniu.
Dżihadystyczne ugrupowanie o nazwie Adżnad al-Misr (Żołnierze Egiptu), które w ostatnich miesiącach przyznało się do wielu zamachów w Kairze, ostrzegało o podłożeniu bomb w pobliżu pałacu we wschodniej części Kairu, ale twierdzi, że nie zostały one zdetonowane, by zginęli cywile.
Z rana pierwsza eksplozja lekko raniła trzy osoby sprzątające ulice w okolicy pałacu prezydenckiego. Następne dwie bomby wybuchły godzinę później podczas próby ich rozbrojenia; zginęło dwóch pułkowników policji, a pięciu funkcjonariuszy zostało rannych. Saperom udało się rozbroić tylko jeden podłożony ładunek wybuchowy. Służby bezpieczeństwa poinformowały, że wszystkie bomby znajdowały się niedaleko od pałacu prezydenckiego.
Tydzień temu w Kairze doszło do pięciu eksplozji na dwóch stacjach metra w okolicy sądu i centrum telekomunikacyjnego, w których zginęły dwie osoby.
Do eksplozji poniedziałkowych doszło w rocznicę dnia, kiedy ponad milion Egipcjan wyszedł na ulice największych miast kraju, domagając się odejścia prezydenta Mursiego, którego oskarżali o to, że chce zmonopolizować władzę na korzyść Bractwa Muzułmańskiego i doprowadzić do islamizacji społeczeństwa. Najliczniejsza demonstracja odbyła się wtedy na placu Tahrir w Kairze.
Od obalenia Mursiego policjanci i żołnierze zabili ponad 1400 manifestantów domagających się powrotu pierwszego demokratycznie wybranego szefa państwa egipskiego, 15 tys. osób zostało uwięzionych, kilkaset - skazanych na śmierć, a Bractwo Muzułmańskie zdelegalizowane i uznane za organizację terrorystyczną.
W odwecie za represje ugrupowania dżihadystów przeprowadziły ataki, w których według rządu zginęło ponad 500 policjantów i żołnierzy. Z czasem liczba zamachów zmalała, a policja i wojsko zapewniały o rozbiciu licznych _ komórek terrorystycznych _ w Egipcie.
Do ataków, głównie na półwyspie Synaj, przyznawały się dwa ugrupowania dżihadystów, powołujące się na inspirację Al-Kaidą. Ale i tak władze przypisały je inspiracji Bractwa Muzułmańskiemu.
Zwolennicy Mursiego, wzywając do _ dnia gniewu _ z okazji rocznicy jego obalenia, kolejny raz skrytykowali _ przewrót wojskowy _. Zapowiedzieli demonstracje w głównych miastach Egiptu.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Sześciu zabitych w zamachach w Kairze Najpoważniejszy z tych ataków został przeprowadzony wcześnie rano na parkingu kairskiego urzędu bezpieczeństwa. | |
Rząd Egiptu wpływa nawet na treść kazań W Egipcie tematyka poruszana w rozpoczętym ramadanie ma ograniczyć się do wiary i moralności. | |
Bomba domowej roboty zabiła dziewczynkę W sobotę bomba wykonana domowym sposobem wybuchła na rządowym terenie placu budowy na przedmieściach Kairu, w wyniku czego zmarła mała dziewczynka, a jej matka... | |
Eksplozje bomb na stacjach metra. Gdzie? Do ataków nie przyznała się żadna organizacja, choć w przeszłości podobne zamachy w stolicy Egiptu przeprowadzali islamiści. |