Zbigniew Ćwiąkalskimówi w rozmowie z _ Dziennikiem _, iż jego następca musi się liczyć z tym, że jeżeli nie spełni oczekiwań politycznych skończy jak on. Gazeta publikuje wywiad z byłym ministrem sprawiedliwości.
-_ Śledzę politykę od lat i wiem, że można w niej wylecieć jak saper na minie _ - mówi Zbigniew Ćwiąkalski. Pytany, czy spodziewał się, żepremier przyjmie jego dymisję, mówi, że liczył się z tym kiedy dostał telefon od asystentkiSławomira Nowaka, żeby rano stawił się u premiera.
Ćwiąkalski zaznacza, że nie może - nie mając dowodów - straszyć ludzi, mówiąc im, że splot dziwnych zbiegów okoliczności w sprawie Olewnika to nie był przypadek. _ Albo się chce mieć profesjonalistę albo chce się mieć showmena, który ogłosi wszystko, na co jest zapotrzebowanie polityczne _ - dodaje Zbigniew Ćwiąkalski.