Kłusownik, którego w nocy próbowała zatrzymać policja w Dolnej Austrii, zastrzelił trzech funkcjonariuszy i kierowcę karetki pogotowia, uciekł i zabarykadował się w swoim gospodarstwie rolnym. Ma dużo broni i skutecznie broni się w swoim domu w Grosspriel w okolicach Annaberg. Nie chce negocjować i strzela do zbliżających się funkcjonariuszy. Antyterroryści nie ryzykują szturmu w świetle dnia. Zwłaszcza, że są podejrzenia, iż mężczyzna ma w budynku materiały wybuchowe. Pojawiły sie informacje o dymie unoszącym się nad domem.
Przebieg wydarzeń w Dolnej Austrii opisuje agencja APA. Mężczyzna poszukiwany za kłusownictwo otworzył ogień do próbujących go zatrzymać funkcjonariuszy, ciężko raniąc jednego z nich. Policjant zmarł dwie godziny później w szpitalu. Kłusownik ostrzelał też karetkę pogotowia, wezwaną do rannego, zabijając kierowcę i raniąc drugiego policjanta.
Mężczyzna uciekł pieszo. Kilka kilometrów dalej natknął się na policyjny radiowóz i znów zaczął strzelać. Zabił policjanta i uciekł radiowozem, biorąc kolejnego policjanta jako zakładnika. Jego także zabił. Zwłoki znaleziono w porzuconym radiowozie. Mężczyzna zabarykadował się w swoim gospodarstwie rolnym w pobliżu miejscowości Grosspriel.
Gospodarstwo otoczyła policja. Kłusownik wciąż się ostrzeliwuje. Jak podaje telewizja ORF, _ sytuacja jest bardzo napięta _. Policja bezskutecznie próbuje nawiązać telefoniczny kontakt z porywaczem. Podobno przed kulami mężczyzny, który wciąż się ostrzeliwuje, nie chronią nawet kamizelki kuloodporne. Zapewne dlatego policja poprosiła o pomoc wojsko - ściągnięto wozy pancerne.
Rzecznik policji Johann Baumschlager podał, że operacja wkroczyła w _ końcową fazę _, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że komandosi z jednostki Cobra postanowili nie szturmować budynku dopóki nie zapadnie zmrok. Portal heute.de informował, że w otoczonym budynku zauważono dym.