Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Ataki we Francji. Jeden z napastników poddał się. Władze przygotowują się jednak do kolejnych ataków

0
Podziel się:

Jeśli w ciągu trzech dni ginie 17 osób, to jest rzeczą oczywistą, że służby wywiadowcze zawiodły - powiedział premier.

Ataki we Francji. Jeden z napastników poddał się. Władze przygotowują się jednak do kolejnych ataków
(Jackolan1/CC/Wikipedia)

Uzbrojony mężczyzna, który wczoraj wziął dwie zakładniczki w sklepie jubilerskim Montpellier, na południu Francji, oddał się w ręce policji dziś nad ranem. Dwie pracownice sklepu, które przetrzymywał napastnik są całe i zdrowe - poinformowała prokuratura. Premier Francji Manuel Valls przyznał jednak, że władze Francji przygotowują się na kolejne działania terrorystów.

Aktualizacja 07:57

Napastnik, po wielu godzinach negocjacji, które prowadziła jednostka taktyczna policji RAID, poddał się bez walki. - _ Około godziny 17 ten mężczyzna wszedł do sklepu jubilerskiego, ale nie usiłował niczego ukraść i motyw jego działania pozostaje niewyjaśniony _ - powiedział AFP prokurator Christophe Barret.

Mężczyzna wtargnął tam zaraz po zakończeniu przez francuskie siły specjalne operacji uwalniania zakładników w sklepie z koszerną żywnością w Paryżu oraz zabiciu dwóch sprawców środowej masakry w paryskiej redakcji "Charlie Hebdo".

Prokurator Christophe Barret zapewnił, że nie była to próba rabunku i podkreślił, że incydent nie miał związku z wydarzeniami w Paryżu w północnej Francji. Nie ujawniono motywów działania sprawcy. Negocjacje między nim i policją trwały ponad osiem godzin.

Według Barreta było to napad z bronią w ręku, który nie miał związku z zamachami, jakie miały miejsce w Paryżu, gdzie przetrzymywano zakładników w sklepie koszernym na wschodzie francuskiej stolicy.

Zakładniczkami były dwie pracownice sklepu w wieku 30 i 40 lat, obie są obecnie w dobrym stanie. Podczas negocjacji ewakuowano okoliczne sklepy, wyłączono też prąd w ramach przygotowań do ewentualnej akcji policyjnej.

Francja przyznaje się do porażki

_ Stoimy przed bardzo poważnym wyzwaniem _ - ostrzegł premier Francji Valls i przyznał, że służby wywiadowcze _ zawiodły _. Jeśli w ciągu trzech dni ginie 17 osób, to jest rzeczą oczywistą, że służby wywiadowcze, których zadaniem jest identyfikowanie osób mogących zorganizować zamach terrorystyczny zawiodły - powiedział premier.

Valls dodał, że ryzyko kolejnych zamachów jest wysokie, ponieważ służby specjalne mają do czynienia _ z bardzo zdeterminowanymi napastnikami _.

Przypomniał też, że zagrożenie jest tym większe, że nadal _ pewne osoby wyjeżdżają do Syrii lub Iraku, gdzie przechodzą szkolenie terrorystyczne _, a niektórzy z tych dżihadystów _ wracają do Francji _. Dodał, że rząd modyfikuje w związku z tym przepisy dotyczące walki z terroryzmem.

Agencja AP otrzymała informacje na temat najnowszej analizy amerykańskiego wywiadu dotyczącej czynników, które umożliwiły przeprowadzenie ataku na _ Charlie Hebdo _ amerykańskiego.

Wynika z niej, że sprawcy zamachu bracia Said i Cherif Kouachi wystarczająco długo prowadzili _ zupełnie normalne życie _, by uśpić czujność francuskich służb bezpieczeństwa, które zrezygnowały ze ścisłego nadzoru.

AP podaje też, że mimo iż Cherif Kouachi powiedział, że był wysłannikiem Al-Kaidy z Jemenu wywiad amerykański nadal stara się ustalić, czy rzeczywiście jemeńska filia Al-Kaidy, znana pod nazwą Al-Kaida Półwyspu Arabskiego (AQAP) stała za zamachem na francuski tygodnik satyryczny.

W piątek wieczorem przedstawiciel AQAP powiedział agencji, że to jego organizacja kierowała atakiem na _ Charlie Hebdo _. Przedstawiciel amerykańskich służb bezpieczeństwa powiedział AP, że Said Kouachi przebywał w Jemenie do 2012 roku, gdzie przeszedł szkolenie w zakresie posługiwania się bronią.

Rozmówca AP dodał, że obydwaj bracia na tyle zwrócili uwagę amerykańskich służb, że znaleźli się na liście osób objętych zakazem lotów, ponieważ jeden z nich podróżował do Jemenu, a drugi był oskarżony o współpracę z organizacją terrorystyczną.

W roku 2005 Cherif Kouachi był sądzony we Francji za przynależność do organizacji zajmującej się wysyłaniem przyszłych dżihadystów do Iraku. Skazano go na trzy lata więzienia, w tym 18 miesięcy w zawieszeniu.

Czytaj więcej w Money.pl
Sikorski twittuje jako były dziennikarz Zginęło 12 osób, w tym czołowi rysownicy francuskiego pisma satyrycznego.
Google przekaże Charlie Hebdo 250 tysięcy euro Dzięki temu kolejny numer pisma ma się ukazać w liczbie miliona egzemplarzy.
"Europa musi odpowiedzieć islamistom" Francja jest jednym z głównych państw zasilających Państwo Islamskie, swobodnie działają tam grupy wyznaniowe wspierające dżihad.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)