Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Afrykańscy prezydenci chcą rządzić dłużej

0
Podziel się:

Afrykanie wolą wzorować się raczej na Azji i przekładać dyscyplinę nad demokracją i obywatelskimi swobodami.

Omar Hassan Ahmad al-Bashir, prezydent Sudanu
Omar Hassan Ahmad al-Bashir, prezydent Sudanu (Domena publiczna/Wikimedia)

Afrykańscy przywódcy coraz oporniej znoszą naciski Zachodu, by za jego przykładem ograniczać prezydenckie kadencje. Afrykanie wolą wzorować się raczej na Azji i przekładać dyscyplinę nad demokracją i obywatelskimi swobodami.

W mijającym tygodniu zebrani na naradzie w ghanijskiej Akrze prezydenci z zachodniej Afryki odrzucili pomysł, by w tej części Afryki wprowadzić przymusowe ograniczenie prezydenckich kadencji do dwóch. Sprzeciwiły się temu maleńkie Gambia i Togo, jedyne w regionie kraje, gdzie nie praktykuje się kadencyjnych limitów.

W Gambii od 1994 r. rządzi prezydent, który władzę przejął w wyniku wojskowego puczu. W Togo od 1967 r. panuje polityczna dynastia Gnassingbe. Jej założyciel, Gnassingbe Eyadema dokonał zamachu i rządził do śmierci w 2005 r. Po nim stery państwa przejął jego syn, Faure, który niedawno wygrał trzecią prezydencką elekcję.

Zaskoczeniem narady w Akrze nie był opór przywódców z Togo i Gambii, lecz łatwość, z jaką ulegli im prezydenci Ghany, Senegalu, Beninu, Nigerii, Mali czy Burkina Faso, uchodzący nie tylko na zachodzie Afryki, ale na całym Czarnym Lądzie, za przykłady państw, w których przywieziona z Europy wielopartyjna demokracja przyjęła się najlepiej.

To w Beninie, w 1991 r., po raz pierwszy prezydent stracił władzę - i oddał ją bez oporu - w wyniku wolnych wyborów. Potem powtórzyło się to w Senegalu i Ghanie, a w marcu w Nigerii, gdzie tamtejsze wybory prezydenckie ogłoszono triumfem demokracji. Kiedy w 2010 r. na Wybrzeżu Kości Słoniowej pokonany w wyborach prezydent nie chciał oddać władzy, w kraju wybuchła wojna domowa, która zmusiła go do ustąpienia. W zeszłym roku uliczna rewolucja w Burkina Faso zmiotła panującego trzecią dekadę prezydenta Blaise'a Compaore, kiedy ten chciał wykreślić z konstytucji zapis, ograniczający liczbę prezydenckich kadencji. Przykład z Burkina Faso wzięli Kongijczycy, którzy wzniecając uliczne rozruchy w Kinszasie udaremnili swojemu prezydentowi Josephowi Kabili zmiany w konstytucji, tak by mógł rządzić dłużej niż dwie kadencje (ostatnia kończy się w 2016 r).

O ile w zeszłym roku zwolennicy zniesienia limitu prezydenckich kadencji zdawali się być w odwrocie, to w tym roku wydają się brać górę. W Sudanie urzędujący od 1989 r. prezydent Omar al-Baszir wygrał wiosną kolejne wybory, a Kabila w Kinszasie przekonuje rodaków, by przed nową elekcją zwołać kongijski okrągły stół. Kabila wie, że logistyczne kłopoty i kłótliwość kongijskich polityków skuteczniej przedłuży jego panowanie niż zniesienie kadencyjnych limitów.

Czytaj więcej [ ( http://static1.menstream.pl/i/art/109/316269_mhp.jpg ) ] (http://menstream.pl/wiadomosci-reportaze-i-wywiady/wirus-ebola-zabil-dotad-blisko-2-3-tys-osob-ale-wciaz-nie-ma-na-niego-leku-bo-nie-on-jest-katem-afryki,0,1597601.html) *Ebola bez szczepionki, bo ginęło za mało ludzi * Dopiero gdy wśród chorych znaleźli się Amerykanie, przyspieszyły prace nad stworzeniem serum.

W sąsiadującym z Kongiem Burundi, wojsko i policja posłuszne prezydentowi Pierre'owi Nkurunzizie drugi miesiąc tłumią uliczne zamieszki, wzniecane przez jego przeciwników, niezgadzających się, by w czerwcu ubiegał się o trzecią kadencję.

Nkurunziza ani myśli ustępować, choć jego upór niemal wywołał już wojnę domową, gdy zbuntowani wojskowi podjęli nieudaną próbę zamachu. Potępiać i pouczać sąsiada niezręcznie jest uchodzącym za ulubieńców Zachodu prezydentom Rwandy Paulowi Kagamemu i Ugandy Yoweriemu Museveniemu. Kagame, faktycznie rządzi od 1994 r., ale jako prezydent panuje drugą 7-letnią kadencję i choć zakazuje mu tego konstytucja, za dwa lata chciałby ubiegać się o trzeci mandat. Museveni rządzi już lat 30. Długo sprzeciwiał się ograniczaniu liczby prezydenckich kadencji, a kiedy ugiął się pod naciskami Zachodu, kazał swoim urzędnikom wprowadzać poprawki do konstytucji, by potem przekonywać - tak rodaków, jak i Zachód - że po ich wprowadzeniu prezydenckie kadencje liczą się od nowa. Obecna konstytucja zakazuje mu udziału w wyborach, zaplanowanych na 2016 r.

Etiopia, trzeci obok Ugandy i Rwandy najważniejszy sojusznik USA w Afryce nawet nie udaje sympatii dla zachodnioeuropejskiej demokracji. Etiopscy przywódcy, niedawni komendanci komunistycznej partyzantki, odkąd w 1991 r. przejęli rządy w Addis Abebie, zapomnieli o rewolucji, za to bez reszty oddali się władzy. Pełniąc ją wzorują się jednak nie na Waszyngtonie, Brukseli, ani Paryżu lecz na Pekinie, a zwłaszcza Singapurze. Singapur i inne azjatyckie ,,tygrysy", w których dokonał się ,,gospodarczy cud" są zresztą wzorem dla większości afrykańskich państw, które uważają azjatyckie eksperymenty i doświadczenia za właściwsze dla siebie niż rozwiązania systemowe przywiezione z Europy.

Zachodnioeuropejska demokracja, wielopartyjne wybory i kodeksy swobód obywatelskich, a także wolny rynek i liberalizm w gospodarce zapanowały w Afryce wraz ze zwycięstwem Zachodu w zimnej wojnie z komunistycznym Wschodem. Nakłaniane przez Zachód państwa afrykańskie - jedne szczerze pragnąc wzorować się na Zachodzie, inne tylko po to, by spełnić warunki uzyskania kredytów z Banku Światowego czy Międzynarodowego Funduszu Walutowego - przyjmowały liberalne konstytucje, legalizowały opozycyjne partie, przeprowadzały wielopartyjne wybory.

Gospodarcze kłopoty Zachodu i jego osłabienie, wynikłe z uwikłania w wojnach z państwami muzułmańskimi sprawiły, że zawsze nieufna wobec zachodnich wzorów Afryka, zaczęła odważniej brać przykład z Azji. Niedawna śmierć przywódcy i twórcy potęgi Singapuru Lee Kuan Yew wywołała żałobę wśród afrykańskich przywódców, z których ogromna większość podziela jego polityczne wyznanie wiary o wyższości dyscypliny nad demokratycznymi swobodami.

O ile jednak Kagame czy Etiopczycy zaliczają się do pilnych uczniów byłego przywódcy z Singapuru i jego wzorem rozwijają swoje gospodarki w kilkunastoprocentowym tempie, to dla Nkurunzizy czy Kabili nauki Lee Kuan Yew są jedynie wymówką, by w nieskończoność przedłużać swoje panowanie, z którego ich rodacy nie mają żadnego pożytku.

Czytaj więcej w Money.pl
Afrykańska zrzutka na walkę z terroryzmem Kraje Afryki Środkowej szykują ofensywę przeciwko organizacji Boko Haram.
Handel z tymi państwami wzrósł o ok. 25 proc. Całkowita suma wymiany handlowej w ciągu 11 miesięcy 2014 roku wyniosła 4,47 mld dolarów.
Ten prezydent zdobył 87 procent głosów Piątkowe wybory prezydenckie wygrał premier Hage Geingob, uzyskując 86,7 proc. głosów.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)