Postanowienie SN - V CZ 59/00
Izba:Izba Cywilna
Sygnatura:V CZ 59/00
Typ:Postanowienie SN
Opis:Orzecznictwo Sądu Najwyższego Izba Cywilna 2001/1/13
Data wydania:2000-07-13
Postanowienie z dnia 13 lipca 2000 r., V CZ 59/00

Braki formalne pisma zawierającego kasację powinny być uzupełnione w
terminie wyznaczonym przez przewodniczącego (termin sądowy).

Przewodniczący: Prezes SN Tadeusz Ereciński
Sędziowie SN: Filomena Barczewska, Krzysztof Kołakowski (sprawozdawca)

Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 13 lipca 2000 r. na posiedzeniu
niejawnym sprawy z wniosku wierzycieli Jerzego S., Banku PKO S.A., Oddział w Ś.,
Starostwa Powiatowego w D., Janiny K., Krystyny P., Alfredy H., PUP U., spółki z
o.o. w D., Wiesława S., Władysława W., Gminnej Spółdzielni "Samopomoc
Chłopska" w D., Skarbu Państwa, Sądu Rejonowego w D. i Urzędu Skarbowego
w D., ZUS Inspektorat w D. przeciwko dłużnikom Wandzie J., Katarzynie J. i
Dawidowi J. o egzekucję z nieruchomości, na skutek zażalenia dłużników na
postanowienie Sądu Okręgowego w Świdnicy z dnia 17 marca 2000 r.,
postanowił oddalić zażalenie.

Uzasadnienie

Zaskarżonym postanowieniem Sąd Okręgowy odrzucił kasację wobec
nieusunięcia jej braków formalnych w wyznaczonym terminie (art. 3935 k.p.c.).
W zażaleniu na to postanowienie nie podniesiono jakichkolwiek zarzutów,
zamieszczając jedynie wniosek o uchylenie w całości tego postanowienia i ,,nadanie
sprawie biegu". W uzasadnieniu zaś wskazano, że pełnomocnik dłużników otrzymał
wezwanie - nie, jak przyjął Sąd Okręgowy - w dniu 6 marca, a w dniu 7 marca.
Wniósł więc o ,,wezwanie Urzędu Pocztowego... aby udzielił Sądowi informacji o
dacie doręczenia pisma pełnomocnikowi". Stwierdzono także, że pełnomocnik ten
wykonał wezwanie sądu, jednak w terminie ustawowym z art. 130 § 1 k.p.c. ,,Termin
ten, co nie budzi wątpliwości w literaturze i orzecznictwie jest terminem sztywnym i
nie może być przez sąd skracany, ani wydłużany, dlatego wyznaczenie
pełnomocnikowi terminu pięciodniowego było bezskuteczne."
Sąd Najwyższy oddalił to zażalenie na podstawie art. 385 w związku z art.
39319 k.p.c.
Wymaga przede wszystkim stwierdzenia, że skarżący nie powołał w zażaleniu
jakichkolwiek zarzutów, ograniczając się jedynie do wniosku i uzasadnienia. W
dotychczasowym unormowaniu zażalenia przysługującego do Sądu Najwyższego
znalazło się jedynie odesłanie do odpowiedniego stosowania przepisów o apelacji
(art. 39319 k.p.c.). Już to mogłoby stanowić podstawę wymagania zawarcia w tym
zażaleniu zarzutów, do których Sąd Najwyższy mógłby się odnosić. Uznając to
odesłanie za nieprzydatne (chociażby np. ze względu na termin wniesienia),
przyjęto, że brak możliwości stosowania przepisów o apelacji tworzy lukę prawną,
wymagającą wypełnienia przez odpowiednie stosowanie przepisów o zażaleniu.
Wprawdzie także w art. 394 § 3 k.p.c. nie zamieszczono wymagania oparcia
zażalenia na zarzutach, jednak - dopiero pośrednio - z treści art. 395 § 2 k.p.c.
wynika, że ,,zażalenie zarzuca". Wskazanie to oznacza więc, w istocie, że to
skarżący - sporządzając zażalenie - ma obowiązek przedstawić zarzuty. Jeśli
zażalenie sporządza fachowy pełnomocnik strony wymagać należy, aby
w zarzutach tych wykazał, jakie, konkretnie wskazane przepisy prawa, zostały
naruszone przy wydawaniu zaskarżanego postanowienia.
W zażaleniu przyznano, że w wezwaniu skierowanym w wykonaniu
zarządzenia przewodniczącego wskazano wyraźnie, iż na uzupełnienie braków
wyznaczony jest termin pięciodniowy. Oznacza to, że bezpodstawne było założenie
skarżącego, iż przysługuje mu uprawnienie do własnej interpretacji konieczności
wykonania zarządzenia w tym terminie. Sąd Najwyższy potwierdził już w
postanowieniu z dnia 9 marca 2000 r., V CKN 374/00 (nie publ.), że wezwanie
przewodniczącego dokonane na podstawie art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 13 czerwca
1967 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz.U. Nr 24, poz. 110 ze zm.),
nawet jeśli jest wadliwe, ale nie zostało zaskarżone na podstawie art. 22 tej ustawy,
wiąże stronę co do obowiązku uiszczenia opłaty i jej wysokości, a także
wyznaczonego terminu. Leżące u podstaw tego stanowiska założenie należy
podzielić i stwierdzić, że ma ono ogólniejsze znaczenie, a więc odnosi się i do tej
sprawy.
Jeżeli więc skarżący nie kwestionuje, że nie dopełnił wynikającej z wezwania
czynności w wyznaczonym mu terminie, to już z tego względu zażalenie jest
nieuzasadnione. Zaskarżone postanowienie odpowiada bowiem powołanemu
przepisowi art. 3935 k.p.c.
Obowiązek dowodzenia obciąża strony, a zatem nie nadaje się także do
uwzględnienia zawarty w zażaleniu wniosek o przeprowadzenie przez - bliżej
nieokreślony - Sąd dochodzenia dla ustalenia okoliczności, z której strona chce
wyprowadzić skutki prawne. Ponadto - co oczywiste - dowodem doręczenia pisma
sądowego w określonej dacie jest zamieszczenie jej na potwierdzeniu odbioru
zarówno przez odbierającego przesyłkę w kancelarii radcy prawnego, jak i przez
doręczyciela.
Jedynie więc ubocznie można dodać, że nietrafne jest także zapatrywanie
skarżącego, iż prawidłowym terminem na usunięcie braków formalnych kasacji jest
ustawowy termin wskazany w art. 130 § 1 zdanie pierwsze in fine k.p.c. Pominął
bowiem, że przepis ten mógłby znaleźć odpowiednie zastosowanie tylko wówczas,
gdyby nie było w tej mierze przepisów szczególnych (art. 39319 i 391 k.p.c. w
brzmieniu sprzed 1 lipca 2000 r.). Tymczasem w art. 3935 k.p.c. przewidziano
uzupełnianie braków kasacji - nie w terminie siedmiodniowym - a w terminie
wyznaczonym (podobnie także w art. 344 § 3 i art. 370 in fine k.p.c.). Termin ten ma
zatem obowiązek każdorazowo określić przewodniczący w sądzie drugiej instancji
w zarządzeniu nakazującym wezwanie o uzupełnienie braków. Oznacza to, że
termin ten nie jest terminem ustawowym, ale - sądowym (art. 164 w związku z art.
39319 i 391 k.p.c. w brzmieniu sprzed 1 lipca 2000 r.), ze wszystkimi odmiennymi
tego skutkami, przewidzianymi w art. 166 k.p.c.


14
Wyrok z dnia 18 lipca 2000 r., IV CKN 81/00

Komisant prowadzący handel używanymi samochodami może
skutecznie powołać się na umowne wyłączenie odpowiedzialności za wadę
prawną sprzedawanego samochodu wtedy, gdy sprawdzenie autentyczności
numerów i dokumentacji samochodu przyjmowanego do sprzedaży
komisowej odbyło się z zachowaniem staranności przewidzianej w art. 355 § 2
k.c.

Przewodniczący: Sędzia SN Zbigniew Strus
Sędziowie SN: Antoni Górski (sprawozdawca) Hubert Wrzeszcz

Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 18 lipca 2000 r. na rozprawie sprawy z
powództwa Kaliny i Arnolda małżonków P. przeciwko Jarosławowi T. o zapłatę, na
skutek kasacji powodów od wyroku Sądu Wojewódzkiego w Bydgoszczy z dnia 18
grudnia 1997 r.,
uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu w
Bydgoszczy do ponownego rozpoznania i rozstrzygnięcia o kosztach postępowania
kasacyjnego.

Uzasadnienie

Powodowie domagali się zasądzenia od pozwanego kwoty 12 400 zł tytułem
zwrotu ceny zakupionego w prowadzonym przez niego komisie używanego
samochodu fso polonez 1,5. Jak się bowiem okazało, pojazd ten pochodził z
kradzieży, został odebrany im przez policję i przekazany ubezpieczycielowi, który
wypłacił właścicielowi odszkodowanie.
Pozwany wnosił o oddalenie powództwa powołując się na to, że w sposób
wyraźny w umowie sprzedaży wyłączył swoją odpowiedzialność za wady prawne
samochodu (art. 770 zdanie pierwsze k.c.).
Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wyrokiem z 20 listopada 1997 r. oddalił
powództwo. Uznał, że wyłączenie odpowiedzialności komisanta za wady prawne
sprzedawanego samochodu było skuteczne. Pozwany w tym zakresie dopełnił
należytej staranności, upewniając się telefonicznie w policji, że przyjmowany do
sprzedaży komisowej pojazd nie figuruje w wykazie samochodów skradzionych.
Zaproponował też powodom możliwość zbadania samochodu przez rzeczoznawcę
- na ich koszt, na co oni jednak nie wyrazili zgody. Dlatego też roszczenie
powodów, wynikające z tytułu rękojmi za wady prawne, podlegało oddaleniu jako
niezasadne. Jednocześnie Sąd odrzucił, jako nieudowodnione i bezpodstawne, ich
sugestie, że komisant współpracował z osobami, które zamieszane były w kradzież
i pośrednictwo w sprzedaży samochodu.
Apelacja powodów od tego orzeczenia została oddalona wyrokiem Sądu
Wojewódzkiego w Bydgoszczy z dnia 18 grudnia 1997 r.
Sąd ten podzielił ustalenia Sądu pierwszej instancji i jego oceny prawne
przyjętego stanu faktycznego. Odrzucił, jako bezpodstawne, wątpliwości powodów
co do sprecyzowania roli, w jakiej występował pozwany przy transakcji sprzedaży
samochodu - komisanta, czy też przedstawiciela lub pełnomocnika osoby
przekazującej samochód do sprzedaży, którą według dokumentacji miał być Hubert
J.
Uznając, że strony łączyła umowa komisu, Sąd Wojewódzki zaakcentował
okoliczność, iż przerobienie numerów w sprzedawanym samochodzie zostało
dokonane w sposób profesjonalny, tak że przy oględzinach było ono niemożliwe do
ujawnienia. Według danych pochodzących z Prokuratury w Płocku, przebitki te
zostały wykryte dopiero po przeprowadzeniu badań specjalistycznych. Daje to
podstawę do zwolnienia pozwanego jako komisanta od odpowiedzialności za wady
prawne sprzedawanego pojazdu, także przy uwzględnieniu treści zdania drugiego
art. 770 k.c. W tym stanie rzeczy Sąd Wojewódzki pominął wnioskowane w
postępowaniu apelacyjnym przez stronę powodową dowody jako bezprzedmiotowe,
a jednocześnie spóźnione (art. 381 k.p.c.).
Wyrok Sądu Wojewódzkiego zaskarżyli powodowie kasacją opartą na obu
podstawach z art. 3931 k.p.c. W ramach podstawy prawnomaterialnej zarzucili
naruszenie art. 765 i 770 k.c. przez błędne uznanie, że pozwany jako komisant
dołożył należytej staranności i nie mógł dowiedzieć się o wadzie prawnej
sprzedawanego samochodu. Jednocześnie poddali w wątpliwość prawidłowość
kwalifikacji prawnej umowy stron jako umowy komisu. W ramach podstawy
naruszenia prawa procesowego powodowie zarzucili uchybienie przepisom art. 381
i 382 k.p.c. oraz art. 316 § 2 w związku z art. 391 k.p.c., polegające na dokonaniu
błędnych i jednocześnie nie dość stanowczych ustaleń oraz na bezpodstawnym
pominięciu zgłoszonych w postępowaniu apelacyjnym wniosków dowodowych. Z
tych względów wnosili o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Powodowie w kasacji powracają do dwóch kwestii, mimo że w sposób przekonujący
zostały one ustalone i wyjaśnione przez Sąd Wojewódzki. Pierwsza z nich dotyczy
kwalifikacji prawnej łączącej strony umowy. Już Sąd Rejonowy uznał za
bezpodstawne wątpliwości powodów, czy zawarta przez nich umowa była
sprzedażą komisową. Sąd ten w szczególności wskazał, że pozwany występował w
tej umowie w charakterze komisanta i ,,nie było żadnej osoby trzeciej, która mogłaby
ingerować w stosunki między stronami". Tę ocenę prawną zaaprobował Sąd
Wojewódzki, trafnie wytykając powodom brak konsekwencji w ich stanowisku,
wyrażający się w tym, że z jednej strony występują oni z roszczeniem opartym na
umowie komisowej, a potem, w trakcie procesu, sami zaczynają podważać swoje
twierdzenia. W każdym razie, zgłoszenie tych wątpliwości także w skardze
kasacyjnej było bezskuteczne, co oznacza, że roszczenie powodów trafnie zostało
zakwalifikowane do rozpoznania w ramach przepisów regulujących umowę komisu.
Druga kwestia dotyczyła złej wiary pozwanego, a nawet podejrzeń powodów o
ewentualną zmowę czy współpracę pozwanego ze złodziejami lub paserem
samochodowym. Te sugestie powodów zostały przez Sądy odrzucone jako
nieudowodnione. W postępowaniu apelacyjnym powodowie złożyli wprawdzie
wnioski dowodowe, które miały wykazać, że w rzeczywistości samochód do
sprzedaży komisowej oddał świadek Henryk O., czemu on zeznając przed sądem
zaprzeczył, ale Sąd Wojewódzki trafnie przyjął, iż nawet gdyby uznać, że tak
w istocie było, to z tego faktu nie można jeszcze wyciągać wniosków co do
ewentualnej odpowiedzialności deliktowej pozwanego jako pomocnika złodzieja lub
pasera. Dlatego też ten wątek deliktowy w sprawie został słusznie pominięty jako
nieudowodniony i podnoszenie go w kasacji jest bezskuteczne.
W tym stanie rzeczy podstawowym problemem w sprawie pozostaje
rozstrzygnięcie, czy pozwany jako komisant ponosi odpowiedzialność za wadę
prawną samochodu według art. 770 zdanie drugie k.c., a więc czy ,,z łatwością mógł
się o niej dowiedzieć".
Zgodnie z treścią art. 765 k.c., komisant przyjmuje zlecenia prowadzenia
kupna lub sprzedaży rzeczy ruchomych w zakresie działalności swego
przedsiębiorstwa. W związku z tym miarę dopełnienia przez niego staranności przy
sprawdzaniu rzeczy przyjmowanych w komis należy wyprowadzać z treści art. 355
§ 2 k.p.c. Według tego przepisu, należytą staranność dłużnika w zakresie
prowadzonej przez niego działalności gospodarczej określa się przy uwzględnieniu
zawodowego charakteru tej działalności. Chodzi zatem o staranność wymaganą od
profesjonalisty (por. wyrok z dnia 24 czerwca 1997 r., II CKN 224/97, OSNC 1998,
nr 1, poz. 8, w którym Sąd Najwyższy uznał, że komisanta obowiązuje w świetle art.
770 zdanie 2 k.c. należyta staranność określona rodzajem prowadzonej działalności
gospodarczej).
Sąd Wojewódzki uznał, że pozwany dochował takiej staranności, gdyż
pracownik pozwanego sprawdzał przyjmowany do sprzedaży komisowej samochód
i nie zauważył żadnych śladów przerobienia numerów. Jak się potem okazało,
sfałszowanie ich można było ustalić dopiero po przeprowadzeniu wnikliwych badań.
Miarę staranności pozwanego w tym zakresie dopełniają w ocenie Sądu uzyskanie
informacji z Komendy Wojewódzkiej Policji w B., że przyjmowany do sprzedaży
komisowej samochód nie figuruje w wykazie pojazdów skradzionych oraz to, że
zaproponowano powodom sprawdzenie pojazdu przez rzeczoznawcę, jednakże ze
względu na to, że badanie miało się odbyć na ich koszt, nie przystali na to.
Trafność tych ocen budzi uzasadnione wątpliwości. W judykaturze ostatnich
lat daje się zaobserwować, aprobowaną w doktrynie, tendencję do zaostrzenia
wymogów wobec komisantów zajmujących się handlem samochodami. I tak, o ile
jeszcze w uchwale z dnia 30 maja 1996 r., III CZP 42/96 (OSNC 1996, nr 10, poz.
128) Sąd Najwyższy przyjął, że do odpowiedzialności komisanta nie ma
zastosowania art. 575 k.c., jeżeli na mocy art. 770 k.c. wyłączył on swoją
odpowiedzialność za wady sprzedawanej rzeczy, to w powołanym wyżej wyroku z
dnia 24 czerwca 1997 r. Sąd Najwyższy uznał, że, prowadząc komisową sprzedaż
używanych samochodów, komisant musi liczyć się ze zjawiskiem wprowadzenia do
obrotu pojazdów kradzionych i dlatego zobowiązany jest do dokładnego
sprawdzania numerów identyfikacyjnych oraz dokumentów przyjmowanego do
sprzedaży pojazdu. Z kolei, w uzasadnieniu wyroku z dnia 15 maja 1997 r., II CKN
168/97 (OSNC 1997, nr 10, poz. 158) Sąd Najwyższy przyjął, że komisant,
prowadząc komis samochodowy, powinien sam mieć wiedzę w zakresie badania
autentyczności numerów fabrycznych pojazdów, a w razie jej braku, zatrudniać w
tym celu profesjonalistów. Sąd Najwyższy w składzie rozpoznającym niniejszą
sprawę podziela ten kierunek wykładni art. 770 zdanie drugie k.c.
Warto w tym miejscu wskazać, że nagminność kradzieży samochodów stała
się podstawową przyczyną zaostrzenia przez sądy kryteriów dopełnienia dobrej
wiary u nabywcy używanych samochodów kupowanych na giełdzie. Zgodnie z
uchwałą składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 30 marca 1992 r., III
CZP 18/92 (OSNCP 1992, nr 9, poz. 144), której nadano moc zasady prawnej,
nabywca używanego samochodu powinien zachować stosownie do okoliczności
szczególną ostrożność w celu upewnienia się, czy samochód nie pochodzi z
kradzieży. Nałożenie zwiększonych wymagań w tym zakresie na zwykłego nabywcę
samochodu (konsumenta) uzasadnia tym bardziej zaostrzenie kryteriów wobec
komisantów - osób fizycznych i prawnych zajmujących się zawodowo handlem
samochodami. Trudno zatem zgodzić się z odmiennym, liberalnym podejściem,
jakie w tej kwestii przyjęły Sądy w niniejszej sprawie w stosunku do pozwanego.
Aprobata takiej praktyki oznacza w istocie przerzucenie ryzyka prowadzonej
działalności gospodarczej przez komisanta na konsumenta, co jest niesłuszne i
niedopuszczalne. (...) Dlatego komisant prowadzący handel używanymi
samochodami może skutecznie powołać się na dopuszczalną w świetle art. 770 k.c.
umowę wyłączenia odpowiedzialności za wadę prawną sprzedanego samochodu
wtedy, kiedy sprawdzenie autentyczności numerów i dokumentacji przyjętego do
sprzedaży komisowej samochodu odbyło się na poziomie profesjonalnym. Stopień
niezbędnej staranności w tym zakresie określa art. 355 § 2 k.c., wedle którego
należy oceniać spełnienie tych wymogów przez komisanta in concreto. Ogólnie
można jednak przyjąć, że komisant dopełni należytej staranności, kiedy sam, mając
odpowiednie kwalifikacje, sprawdzi samochód przed przyjęciem do sprzedaży
komisowej, lub też zleci przeprowadzenie tej czynności innej osobie fachowej.
Trzeba przy tym zachować w tych ocenach należyty umiar i realizm. Jeśli bowiem
wykrycie fałszerstwa byłoby możliwe dopiero w wyniku przeprowadzenia
specjalistycznych badań laboratoryjnych, to ich brak nie może obciążać komisanta,
gdyż nie sposób uznać wtedy, że o takiej wadzie komisant mógł się z łatwością
dowiedzieć (art. 770 zdanie drugie k.c.). Chodzi tu bowiem o ,,łatwość" dla
przeciętnego profesjonalisty, a nie o spełnienie wymogu badań wysoko
specjalistycznych.
Odnosząc powyższe rozważania do sprawy niniejszej, nie można zgodzić się
ze stanowiskiem Sądu Wojewódzkiego, że pozwany dopełnił wymagania
staranności komisanta przewidziane w art. 770 k.c. W szczególności nie sposób
uznać, że wystarczającym aktem tej staranności było zaproponowanie powodom
przez pozwanego możliwości skontrolowania pojazdu przez rzeczoznawcę, kontrola
fachowa powinna być bowiem rutynowym zabiegiem przed przyjęciem samochodu
do sprzedaży komisowej. W sprawie brakuje ustaleń i oceny, czy gdyby dokonano
takiego sprawdzenia, mogłoby ono ujawnić fakt przerobienia numerów fabrycznych
pojazdu. Sąd powołał się wprawdzie na stwierdzenie zawarte w uzasadnieniu
postanowienia prokuratora, że sfałszowanie tych numerów wykryto po
przeprowadzeniu badań specjalistycznych, nie wiadomo jednak, czy były one
konieczne do ujawnienia tych przeróbek, czy też, gdyby pojazd został
skontrolowany przed przyjęciem do komisu przez osobę fachową, mogłaby ona je
wówczas wykryć. Oznacza to, że zarzut naruszenia art. 770 zdanie drugie k.c. jest
uzasadniony.
Wątpliwe jest także zachowanie przez pozwanego drugiego z przyjętych przez
Sąd Wojewódzki kryteriów należytej staranności. Wedle ustaleń tego Sądu,
pozwany miał informować się w policji przed przyjęciem samochodu, czy nie
figuruje on na liście pojazdów skradzionych. Powodowie przedstawili jednak w
postępowaniu apelacyjnym pismo Komendy Wojewódzkiej w B. z dnia 17 czerwca
1997 r., negujące tę okoliczność. Wbrew obowiązkowi z art. 382 k.p.c., Sąd nie
rozważył tego dowodu, co niewątpliwie stanowi naruszenie wymienionego przepisu,
trafnie wytknięte w kasacji.
W tym stanie rzeczy Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok, przekazując
sprawę do ponownego rozpoznania (art. 39313 k.p.c.).



Izba Cywilna - inne orzeczenia:
dokumentdata wyd.
[IC] V CZ 92/07   Postanowienie SN
Orzecznictwo Sądu Najwyższego Izba Cywilna 2008/12/143
2007-10-12 
[IC] V CZ 74/07   Postanowienie SN
Orzecznictwo Sądu Najwyższego Izba Cywilna 2009/2/31
2007-12-12 
[IC] V CZ 11/07   Postanowienie SN
Orzecznictwo Sądu Najwyższego Izba Cywilna 2008/3/38
2007-03-23 
[IC] V CZ 112/05   Postanowienie SN
Orzecznictwo Sądu Najwyższego Izba Cywilna 2006/7-8/131
2005-10-11 
[IC] V CZ 42/04   Postanowienie SN
Orzecznictwo Sądu Najwyższego Izba Cywilna 2005/5/93
2004-05-21 
  • Adres publikacyjny: