Sierżant armii amerykańskiej Robert Bales przyznał się wczoraj przed sądem wojskowym do zamordowania z premedytacją w marcu ubiegłego roku 16 afgańskich cywilów, w większości kobiet i dzieci. Na mocy ugody z prokuraturą wojskową uchroni go to przed karą śmierci.
Bales, który otrzymał odznaczenia odwagę za poprzednie misje w Iraku i Afganistanie, przyznał się do samowolnego oddalenia się ze swojego posterunku w afgańskiej prowincji Kandahar i do otwarcia ognia do bezbronnych cywilów.
Odpowiadając na pytania sędziego wojskowego Jeffrey'a Nance, Bales nie potrafił wyjaśnić dlaczego to zrobił. _ - Zadawałem sobie to pytanie milion razy. Nie ma żadnego dobrego powodu, który by wyjaśnił dlaczego dokonałem tych strasznych rzeczy _ - powiedział.
Masakra była najtragiczniejszym tego rodzaju wydarzeniem od czasu wojny w Wietnamie i przyczyniła się do znacznego pogorszenia stosunków amerykańsko-afgańskich. 39-letniemu Balesowi grozi obecnie maksymalna kara dożywotniego więzienia, bez możliwości warunkowego zwolnienia.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Ci żołnierze walczą głównie ze sobą Żołnierze, którzy wracają z zagranicznych misji często długo dochodzą do zdrowia. Niektórzy miesiącami muszą leczyć się z lęków i psychicznych urazów. | |
Amerykanie wydzadzą na te wojny 6 bilionów dolarów Koszty wojskowe to tylko jedna trzecia tej sumy. Najdroższa będzie wieloletnia opieka medyczna i zasiłki dla weteranów. | |
Ameryka nie wyśle cywilów do Afagnistanu Zmianę planów w Afganistanie podyktowały jednak doświadczenia w Iraku i trudna sytuacja budżetowa USA. |