Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zestrzelenie samolotu na Ukrainie. Separatyści wywożą ciała z miejsca tragedii

0
Podziel się:

Terroryści prowadzą także poszukiwania dużych samochodów transportowych, by wywieźć szczątki samolotu do Rosji - alarmuje Kijów.

Zestrzelenie samolotu na Ukrainie. Separatyści wywożą ciała z miejsca tragedii
(PAP/EPA)

Prorosyjscy rebelianci wywożą z miejsca katastrofy malezyjskiego samolotu ciała ofiar i nie zezwalają na rozpoczęcie śledztwa mającego wyjaśnić jej przyczyny - oświadczył rząd Ukrainy. Po prawie dwóch dobach od katastrofy na wschodniej Ukrainie malezyjskiego samolotu pasażerskiego działającym w miejscu zdarzenia ratownikom udało się dotychczas odnaleźć tylko 186 ciał jego pasażerów. Tymczasem lider separatystów przekonuje, że większość ofiar samolotu... nie żyła już od dłuższego czasu. Przedstawiciele Malezji zaapelowali o pomoc i wpuszczenie przedstawicieli swojego kraju na miejsce tragedii. Dziś po południu ukraińscy śledczy, obserwatorzy OBWE i dziennikarze zostali wreszcie dopuszczeni do wraku. Na miejsce katastrofy grupę śledczych wysyła Europol.
Aktualizacja 14:14

_ - Według danych rządu terroryści wywieźli 38 ciał do kostnicy w Doniecku, gdzie specjaliści z wyraźnym rosyjskim akcentem oświadczyli, że samodzielnie przeprowadzą sekcję zwłok. Terroryści prowadzą także poszukiwania dużych samochodów transportowych, by wywieźć szczątki samolotu do Rosji _ - zaalarmowano w komunikacie opublikowanym na rządowej stronie internetowej.

- _ Rząd Ukrainy oficjalnie oświadcza: wspierani przez Rosję terroryści starają się zniszczyć dowody tego międzynarodowego przestępstwa. Zwracamy się do wspólnoty międzynarodowej i apelujemy, by zobowiązała Rosję do odwołania swoich terrorystów (z miejsca katastrofy), co pozwoli ukraińskim i międzynarodowym ekspertom na przeprowadzenie wszechstronnego śledztwa dotyczącego okoliczności tej tragedii _ - czytamy.

Ukraińskie władze przekazały, że poinformowały o zaistniałej sytuacji Unię Europejską i Stany Zjednoczone. W piątek doradca ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych Anton Heraszczenko oświadczył, że są wiadomości o przypadkach grabieży dokonywanych przez prorosyjskich separatystów w miejscu katastrofy.

_ - Otrzymałem informację, że terroryści-maruderzy zabierali wczoraj (w czwartek) zmarłym pasażerom boeinga nie tylko gotówkę i cenne rzeczy, ale i polowali na karty kredytowe swoich ofiar. Mogą teraz próbować wypłacać z nich pieniądze na Ukrainie, albo przekazać je do Rosji. Zwracam się do rodzin ofiar o niezwłoczne zablokowanie tych kart, by pieniądze zmarłych nie poszły na wzmocnienie bazy materialnej terrorystów! _ - napisał Heraszczenko na swoim Facebooku.

Przedstawiciel malezyjskiego rządu, minister transportu Liow Tiong Lai, powiedział dziś na konferencji prasowej, że kurs był uznany za bezpieczny, ponieważ dziesiątki innych samolotów poruszały się wcześniej po tej samej trasie. Samolot malezyjskich linii lotniczych o numerze MH17 leciał powszechnie uczęszczaną _ autostradą powietrzną _. Zapewnił, że maszyna nie naruszyła zastrzeżonych obszarów.

Jego zdaniem do tragedii doszło z powodu złamania zasad przez ludzi, znajdujących się na ziemi. Zaapelował również o pomoc w ustaleniu okoliczności tragedii i zebraniu szczątków wraku. Jak podał, wiele zwłok w dalszym ciągu znajduje się na polu.

Jednocześnie Liow docenił działania Rosji, która jego zdaniem robi wszystko, aby dostęp do miejsca katastrofy był swobodny. - _ Robią (Rosja) wszystko co w ich mocy, abyśmy mieli zagwarantowane bezpieczeństwo na miejscu katastrofy _ - powiedział minister transportu.

W podobnym tonie wypowiadają się szefowie dyplomacji Polski Niemiec i Francji. Domagają się oni przeprowadzenia dogłębnego śledztwa w celu wyjaśnienia przyczyn i okoliczności katastrofy malezyjskiego samolotu. We wspólnym oświadczeniu napisali, że działania te będą wymagały natychmiastowego zaprzestania wszelkich wrogich działań i pełnego dostępu do miejsca katastrofy dla międzynarodowego zespołu. - _ Jeżeli zostanie potwierdzone, że samolot został faktycznie zestrzelony, osoby, które brały w tym udział, będą pociągnięte do odpowiedzialności.Nie wolno im udzielać żadnego dalszego bezpośredniego ani pośredniego wsparcia _- czytamy w oświadczeniu, zamieszczonym na stronie resortu.

Tymczasem media donoszą, że separatyści nie chcą nikogo wpuszczać na miejsce tragedii. Według Kijowa, mieli wykraść blisko 40 zwłok z miejsca tragedii._ - Wiele ofiar było pozbawionych krwi już od kilku dni _ - przekonuje w rozmowie z portalem _ Ruskaja wiesna _ Igor Striełkow, lider separatystów, podejrzany o zestrzelenie malezyjskiego samolotu. Jego zdaniem ludzie, którzy byli w samolocie, nie żyli już od dłuższego czasu i należeli do specjalnego, medycznego transportu. Oprócz nich separatyści odkryli bowiem we wraku dużą ilość leków i surowicy.

Jak dodał Striełkow, dowodem na to, że ludzie ci nie żyli już od dłuższego czasu, był specyficzny _ zapach trupi _, który unosił się nad miejscem katastrofy tuż pod tym, jak samolot spadł na ziemię. Jego zdaniem, rozkład musiał się rozpocząć dużo wcześniej, bo tego dnia pogoda nie była aż tak duszna i gorąca. Tymczasem media przypominają, że samolot przewoził prelegentów na konferencję poświęconą AIDS.

Sytuacja na miejscu katastrofy jest trudna. Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony poinformowała, że ratownicy pracują pod lufami automatów prorosyjskich separatystów. Zabierają oni wszystkie dowody rzeczowe. Potwierdzają to doniesienia mediów - bojówkarze nie dość, że przeszkadzają w pracach, to zajmują się maruderstwem. Uniemożliwiają też dojazd ciężkiego sprzętu.

Służba przekazała, że wyznaczony został kwadrat o powierzchni 25 kilometrów kwadratowych, który przeczesywany jest w poszukiwaniu szczątków ofiar tragedii; poszukiwania prowadzone są także w znajdującym się w tej okolicy zbiorniku wodnym.

Ukraińskie władze przedstawiły dowody na to, że za zestrzeleniem samolotu stoją separatyści. Minister obrony Walery Heletej powiedział, że wykorzystano przewiezioną przez terytorium Rosji wyrzutnię Buk: _ Wcześniej była ona w naszym wojsku na Krymie, w Eupatorii. Po aneksji półwyspu Rosjanie ją sobie zabrali _.

Według informacji ukraińskich mediów, na miejsce, gdzie leży wrak samolotu dojechali obserwatorzy OBWE, jednak separatyści nie dali im pełnego dostępu do miejsca tragedii. Władze zapewniają, że zrobią wszystko, aby mogły tam dotrzeć rodziny ofiar, jednak nie są w stanie tego zrobić do momentu, gdy miejsce jest kontrolowane przez prorosyjskich bojówkarzy.

Prezydent USA Barack Obama oświadczył wczoraj, że _ dowody wskazują _, iż malezyjski samolot pasażerski został zestrzelony pociskiem rakietowym odpalonym z obszaru _ kontrolowanego przez wspieranych przez Rosję separatystów na Ukrainie _. W podobnym tonie wypowiada się również premier Donald Tusk. Wczoraj rozmawiał telefonicznie z wiceprezydentem USA Joe Bidenem na temat tragedii na Ukrainie. Rozmówcy potwierdzili wspólną ocenę, że do tragedii doszło przez wystrzelenie rakiety przez separatystów z kontrolowanego przez nich terytorium.

Stwierdzono, że bardzo ważne jest, by ta tragedia stała się przełomem w konflikcie na Ukrainie i doprowadziła nie tylko do zawieszenia broni, ale także rozbrojenia separatystów.

Międzynarodowa komisja nie pomoże?

Polski ekspert prawa lotniczego przekonuje jednak, że umiędzynarodowienie badania katastrofy malezyjskiego samolotu pasażerskiego może nie być takie proste. Uważa on, że postulaty powołania międzynarodowej komisji lub przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa są nierealne.

Po katastrofie wiele państw i organizacji międzynarodowych opowiedziało się za powołaniem międzynarodowej komisji do zbadania katastrofy lub przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa. Zdaniem prof. Żylicza realizacja tych pomysłów zależy od tego, jak się umówią zainteresowane państwa. - _ Wątpię, czy się umówią, bo za dużo tutaj jest kwestii spornych i kwestii, które wymagałyby nowego uregulowania _ - zauważył ekspert.

Jak przypomniał, w sprawach katastrof lotniczych prowadzone są dwa rodzaje dochodzeń - prokuratorsko-sądowe (śledztwa), których celem jest znalezienie osób winnych tragedii, oraz badania komisji ekspertów lotniczych, którzy mają ustalić przyczyny katastrofy bez wskazywania odpowiedzialności. - _ Te dwa systemy powinny być wykorzystane _ - powiedział Żylicz.

W przypadku badania przyczyny katastrofy - jak przypomniał Żylicz - w lotnictwie cywilnym obowiązuje zasada pierwszeństwa kompetencji państwa, na którego terytorium doszło do zdarzenia. Zgodnie z konwencją chicagowską to państwo ma prawo i obowiązek zbadania katastrofy przez odpowiedni organ złożony z niezależnych ekspertów. Konwencja zezwala na przekazanie badania innemu państwu (np. państwu producenta lub państwu, skąd pochodził samolot) albo innemu organowi; przykładem takiej instytucji jest Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK), który od lat bada katastrofy w większości państw b. ZSRR, w tym na Ukrainie.

Żylicz dodał, że kraj, gdzie doszło do wypadku, ma też swobodę dopraszania do komisji ekspertów z innych państw, organizacji międzynarodowych takich jak Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego (ICAO) lub Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA, Ukraina nie jest jej członkiem) czy nawet z wyspecjalizowanych instytucji naukowych. _ Państwo kompetentne ze względu na miejsce katastrofy może samo umiędzynarodowić jego badanie. To realne i stosunkowo proste _ - ocenił Żylicz.

- _ Niezbyt jasne ani rokujące nadzieję jest postulowanie utworzenia komisji międzynarodowej. Kto miałby do tej komisji należeć? Jaki miałaby ona status prawny? Jaka byłaby moc jej decyzji? Jakie procedury? Natomiast proste i sensowne byłoby umiędzynarodowienie badania przez zaproszenie ekspertów zagranicznych _ - ocenił Żylicz.

Dodał, że próba zawarcia porozumienia w sprawie utworzenia międzynarodowego gremium do zbadania katastrofy zajęłaby wiele czasu i nie wiadomo, czy skończyłaby się sukcesem.
Przypomniał, że zgodnie z konwencją chicagowską do komisji badającej katastrofę muszą być dokooptowani akredytowani przedstawiciele z kraju, gdzie był zarejestrowany dany samolot lub jego operator, oraz państwa producenta maszyny, czyli w wypadku czwartkowej katastrofy odpowiednio Malezji i USA. Ograniczone uprawnienia mają też państwa, skąd pochodziły ofiary.

Żylicz powiedział, że tylko raz powołano międzynarodową komisję do zbadania katastrofy lotniczej. Stało się to po zestrzeleniu przez ZSRR południowokoreańskiego samolotu pasażerskiego koło Kamczatki w 1983 r. Komisję jednomyślnie powołało Zgromadzenie Ogólne ONZ. - _ Tam była sprawa oczywista, bo wiadomo było, że to Rosjanie, zaś sama komisja niewiele ustaliła _ - powiedział profesor.

Natomiast w przypadku śledztwa - jak mówił Żylicz - może zostać zastosowane prawo karne każdego z zainteresowanych państw - od tego, gdzie doszło do katastrofy, przez państwa pochodzenia ofiar po państwo, którego obywatelem był sprawca. W postępowaniu prokuratorsko-sądowym obowiązują też pewne umowy międzynarodowe, jak np. konwencja montrealska z 1971 r., która nakazuje surowe karanie przestępstw przeciwko bezpieczeństwu lotnictwa cywilnego lub ekstradycję ich sprawców.

Ekspert podkreślił, że nie istnieje organ, który mógłby przeprowadzić międzynarodowe śledztwo ws. katastrofy. Zaznaczył, że do ustanowienia takiej instytucji konieczna jest międzynarodowa umowa, która - jak powiedział Żylicz - _ nie wiadomo, przez które państwa zostanie przyjęta i ratyfikowana _.

Żylicz odniósł się też do stanowiska MAK, który ocenił, że _ w tak skomplikowanej sytuacji w rejonie, gdzie doszło do katastrofy samolotu Boeing 777, niezbędne jest utworzenie pod egidą ICAO międzynarodowej komisji do zbadania tej katastrofy i przekazanie jej do zbadania tzw. czarnych skrzynek _. Profesor zaznaczył, że taki pomysł nie ma sensu, bo wymagałby umowy międzynarodowej, jednak to dobrze, że Rosjanie stwierdzili, że byłoby bardzo niezręcznie, gdyby badali czwartkową katastrofę. _ - Tym bardziej, że wiemy z naszych doświadczeń, jak MAK nie wykonuje swoich zobowiązań międzynarodowych _ - przypomniał Żylicz, nawiązując do nieuwzględnienia polskich uwag do raportu MAK z badania katastrofy smoleńskiej.

ICAO odpowiada na prośby

Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego (ICAO) poinformowała wczoraj, że wyśle na wniosek ukraińskiego rządu swoich ekspertów w ramach pomocy w dochodzeniu okoliczności zestrzelenia malezyjskiego samolotu nad terytorium wschodniej Ukrainy.
ICAO, będąca wyspecjalizowaną agencją ONZ, której siedziba mieści się w Montrealu, poinformowała o tym w komunikacie na swojej stronie internetowej. Organizacja wyjaśniła, że rząd Ukrainy zwrócił się do niej oficjalnie o udzielenie pomocy ukraińskim organom prowadzącym dochodzenia w sprawie wypadków w lotnictwie cywilnym.
_ _

_ ICAO stanowczo potępia użycie broni przeciwko samolotom cywilnym. To tragiczne wydarzenie, skierowane przeciw cywilnym pasażerom i załodze lotu MH17 Malaysian Airlines jest pogwałceniem zasad Konwencji o Międzynarodowym Lotnictwie Cywilnym. Eksperci ICAO wkrótce rozpoczną współpracę z przedstawicielami władz ukraińskich. Jesteśmy wdzięczni, że możemy pomóc w tych wysiłkach _ - powiedział cytowany w komunikacie przewodniczący Rady ICAO dr Olumuyiwa Benard Aliu.

Wcześniej rzecznik ICAO Anthony Philbin zdementował informację podaną przez ministra transportu Malezji, że ICAO zamknęła cywilne korytarze powietrzne nad Ukrainą po tragedii malezyjskiego samolotu. Wyjaśnił, że ICAO nie ma uprawnień do określania czy dana trasa jest bezpieczna, czy nie, ani do zamykania, lub otwierania szlaków powietrznych.

Czytaj więcej w Money.pl
Merkel w szoku. Komentarze po katastrofie _ Jeżeli ta wiadomość potwierdzi się, będzie to oznaczało dalszą tragiczną eskalację konfliktu na wschodzie Ukrainy. _
Zestrzelony samolot Malaysia Airlines. Amerykanie wyślą na Ukrainę FBI Prorosyjscy separatyści czy ukraińska armia - kto jest winien tragedii?
_ USA i UE nie odpuszczą Rosji _. Nowe sankcje pogrążą gospodarkę? Rosyjska gospodarka już teraz jest w recesji, a Europa szykuje sankcje wobec tamtejszych firm.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)