Co najmniej 10 osób zginęło w wyniku eksplozji przydrożnych bomb na południu i wschodzie Afganistanu - poinformowały afgańskie władze, obwiniając za ataki miejscowych talibów.
Do najpoważniejszego wybuchu doszło w okręgu Pandżwaji w prowincji Kandahar na południu kraju. Przydrożna bomba wybuchła w chwili przejazdu samochodu, którym podróżowała grupka ludzi. Osiem osób zginęło, w tym cztery kobiety; dwoje dzieci zostało rannych. Wszyscy zabici byli członkami jednej rodziny.
Druga bomba eksplodowała w Dżalalabadzie w prowincji Nangarhar, zabijając cywila i funkcjonariusza policji.
Na razie nikt nie przyznał się do ataków, ale o ich przeprowadzenie władze z miejsca oskarżyły afgańskich talibów.
Podobne incydenty podsycają obawy o bezpieczeństwo Afganistanu po ostatecznym wycofaniu się z tego kraju sił międzynarodowych, co ma nastąpić do końca bieżącego roku.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Wybuch bomby zabił trzech Amerykanów Do ataku w komunikacie rozesłanym do mediów przyznali się talibowie. | |
Wojsko odbiło z rąk talibów 80 proc. miasta Operacja ma na celu zniszczenie kryjówek talibów i bojowników Al-Kaidy na terenach plemiennych - poinformowała agencja Reutera. | |
Czeski prezydent zabiera głos po zamachu W wyniku dzisiejszego zamachu zginęło czterech czeskich żołnierzy, a jeden został ciężko ranny. |