Wprowadzenie zakazu palenia papierosów w restauracjach może spowodować wzrost drobnych kradzieży - alarmują policjanci. I chcą ostrzegać klientów przed kieszonkowcami.
Problem zasygnalizował w rozmowie z _ Życiem Warszawy _ szef stołecznej policji Adam Mularz. Wcześniej na wzrost kradzieży kieszonkowych w restauracjach wskazywali policjanci z krajów, które już wprowadziły zakaz palenia tytoniu w miejscach publicznych.
Policjanci rozmawiali o tym między innymi w Lizbonie na międzynarodowej konferencji dotyczącej zwalczania przestępczości pospolitej w dużych miastach.
Okazuje się - pisze _ Życie Warszawy _ - że ludzie zostawiali swoje rzeczy przy stolikach i wychodzili na zewnątrz lokalu, aby zapalić papierosa. W tym czasie byli okradani. Bandyci szybko zorientowali się, że mają łup w zasięgu ręki. Złodzieje zabierali z pozostawionych kurtek i toreb telefony komórkowe, portfele, karty bankomatowe.
Funkcjonariusze zapowiadają, że będą zachęcać restauratorów, aby do karty dań wkładali ulotki ostrzegające przed tego typu przestępczością.