Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wypadek autobusu we Francji. Śledztwo przedłużone o pół roku

0
Podziel się:

Niedługo po wypadku francuskie organy ścigania zarzuciły wówczas 29-letniemu polskiemu kierowcy autokaru nieumyślne spowodowanie śmierci i brak umiejętności panowania nad swoim pojazdem.

Wypadek autobusu we Francji. Śledztwo przedłużone o pół roku
(Mikdam/Dreamstime)

Do 30 września przemyska prokuratura przedłużyła śledztwo w sprawie wypadku polskiego autokaru we Francji, do którego doszło we wrześniu 2012 r. Konieczne jest między innymi uzupełnienie dokumentacji z przesłuchań pokrzywdzonych.

W wypadku, do którego doszło we wrześniu 2012 roku w okolicach w Mulhouse we wschodniej Francji, zginęły dwie osoby, a do szpitali trafiły 32, w tym 11 w stanie ciężkim. Śledztwo w tej sprawie tuż po wypadku wszczęła zarówno francuska prokuratura jak i przemyska. Autokar, którym podróżowali poszkodowani należał bowiem do przemyskiego biura podróży Albatros. Spowodowanie wypadku francuscy śledczy zarzucili kierowcy autokaru.

W 2013 r. strona francuska uzgodniła z Prokuraturą Okręgową w Przemyślu, że śledztwo w tej sprawie przejmie strona polska. Jednak oryginały akt sprawy francuskie organy śledcze przekazały do Przemyśla dopiero pod koniec lutego br.

Jak poinformowała rzeczniczka przemyskiej prokuratury Marta Pętkowska wstępna ocena akt wykazała, że prokuratura francuska nie przesłuchała w toku prowadzonego postępowania dwóch pokrzywdzonych w wypadku obywateli francuskich. Ze względu na konieczność uzupełnienia tych przesłuchań strona polska zwróci się o to do Francuzów w ramach pomocy prawnej.

O podobną pomoc przemyska prokuratura poprosiła już ukraińskich śledczych, którzy mają przesłuchać kilkoro Ukraińców, także pokrzywdzonych w wypadku. Niezbędne jest też uzyskanie z Francji dokumentacji medycznej kilkorga uczestników wypadku. - _ Mamy nadzieję, że do końca września uda się zebrać pełną dokumentację, która pozwoli uzupełnić i zmodyfikować podejrzanemu zarzut. Ma to bowiem związek z kwalifikacją prawną czynu oraz koniecznością zweryfikowania linii obrony podejrzanego _ - wyjaśniła Pętkowska.

Niedługo po wypadku francuskie organy ścigania zarzuciły wówczas 29-letniemu polskiemu kierowcy autokaru _ nieumyślne spowodowanie śmierci _ i _ brak umiejętności panowania nad swoim pojazdem _. Obecnie akta sprawy przekazane z Francji są tłumaczone przez tłumacza przysięgłego.

Po wszczęciu śledztwa przemyska prokuratura zabezpieczyła w siedzibie biura podróży, do którego należał pojazd, dokumentację autobusu, jego stanu technicznego, przebiegu, eksploatacji oraz dokumenty dotyczące kierowców, ich uprawnień, doświadczenia, przejechanych kilometrów. Przesłuchała też właściciela firmy i pracowników.

Jak wyjaśnił wówczas zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu Marian Haśko, są to _ wszelkie potrzebne dowody, które mogą być pomocne i mieć wpływ na ocenę sytuacji i ustalenie ewentualnej odpowiedzialności _. W sierpniu ubr. prokuratura zabezpieczyła, jako dowód w sprawie, elementy wraku autokaru.

Do wypadku doszło we wrześniu 2012 roku. Autobus wynajęty przez Prywatne Biuro Podróży Sindbad z Opola jadący ze Słubic do Nicei, zjechał ze swojego pasa na autostradzie A36 w Alzacji i z niewyjaśnionych powodów wywrócił się.

Autokarem jechało 65 pasażerów i trzyosobowa załoga. Oprócz Polaków, wśród podróżujących autokarem, była piątka Ukraińców oraz dwójka Francuzów. W wypadku zginęły dwie osoby - obywatele polscy. Biuro Podróży Sindbad poinformowało w wydanym zaraz po wypadku komunikacie, że autokar miał wszelkie wymagane badania techniczne.

Czytaj więcej w Money.pl
Żona policjanta zacierała ślady. Są zarzuty Według prokuratora Monika B. utrudniała postępowanie karne w sprawie wypadku. _ - Zacierała ślady przestępstwa, ułatwiając mężowi oddanie samochodu do warsztatu - _ poinformowała prokuratura.
Tragedia na drodze. Policja kieruje na objazdy Na łuku drogi naczepa samochodu ciężarowego zjechała na drugi pas jezdni, gdzie doszło do zderzenia z samochodem osobowym. Zginęły dwie osoby z tego auta.
Chwalił się wypadkami, stracił prawo jazdy Mężczyzna wrzucił na YouTube nagrania z wypadków, podczas których przeważnie zajeżdżały mu drogę różne samochody osobowe, w tym taksówki. Wówczas najczęściej dochodziło do kolizji.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)