Chen Guangcheng, który dokumentował przymusowe aborcje i inne przypadki łamania praw człowieka w Chinach, przebywał w areszcie domowym od ponad 1,5 roku.
Bob Fu, działacz na rzecz praw człowieka mieszkający w USA, powiedział agencji AFP, że Chen w niedzielę 22 kwietnia opuścił zwykle dobrze chroniony dom w miejscowości Dongshigu, a jego przyjaciele wywieźli go w bezpieczne miejsce, poza prowincję Szantung we wschodnich Chinach.
W czwartek w Dongshigu miejscowe służby prowadziły przeszukania w domach związanych z Chenem osób, m.in. jego brata - poinformowali działacze.
Areszt domowy Chena był pilnie obserwowany przez Zachód i miejscowych obrońców praw człowieka. Ci ostatni postrzegają tego prawnika-samouka, który stracił wzrok na skutek przebytej w dzieciństwie choroby, jako zdeterminowanego bojownika walczącego z nadużyciami polityki jednego dziecka.
Działacze zaprzeczyli jednocześnie doniesieniom singapurskiego dziennika _ Lianhe Zaobao _, według którego w czwartek w nocy Chen pojawił się w amerykańskiej ambasadzie w Pekinie.
W internecie pojawiły się również pogłoski o śmierci dysydenta.
Chen Guangcheng spędził cztery lata w więzieniu za ujawnienie przymusowych aborcji i sterylizacji w wiejskiej społeczności, z której pochodził. Po jego uwolnieniu lokalne władze umieściły go w areszcie domowym, mimo że - jak informują agencje - nie było ku temu podstaw prawnych.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
To też jest Made in China. Nie uwierzysz Zobacz 10 światowych firm, w które zainwestowali Chińczycy. | |
Chińskie firmy szukają możliwości współpracy na Dolnym Śląsku Przedstawiciele chińskich firm, którzy w czwartek uczestniczyli we Wrocławiu w konferencji. |