Sytuację na Krymie i na Ukrainie może w chwili obecnej uratować tylko reakcja wspólnoty międzynarodowej - powiedział przewodniczący Medżlisu (parlamentu) krymskich Tatarów Refat Czubarow.
Polityk ocenił, że decyzja rosyjskiej Rady Federacji, która zezwoliła na użycie wojsk na terytorium Ukrainy, łamie ustalony w świecie porządek.
_ - Dla nas tutaj, na Krymie, jest to bardzo trudny czas. Wszyscy zadajemy sobie pytanie, jak zachowają się w tej sytuacji państwa świata _ - powiedział.
_ - Na Krymie mieszkają nie tylko Rosjanie, ale i ludzie wielu innych narodowości. Rozumiemy, że powstrzymanie dziesiątków tysięcy uzbrojonych ludzi z transporterami opancerzonymi, którzy się znajdują na naszym terytorium, jest sprawą beznadziejną. Niczego nie możemy zrobić, może nam pomóc tylko wspólnota międzynarodowa. Pytanie, co w tej sytuacji należy robić, kierujemy do rządów Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Kanady _ - podkreślił.
_ - Nieważne, jak odbieramy działania Rosji my, obywatele Ukrainy i mieszkańcy Krymu. Chcielibyśmy wiedzieć, w jaki sposób będą przestrzegały swoich zobowiązań międzynarodowych państwa, które w Memorandum Budapeszteńskim z 1994 roku, czyli Stany Zjednoczone, Wielka Brytania oraz - przepraszam za wyrażenie - Rosja, które udzieliły pełnych gwarancji jedności terytorialnej, nienaruszalności granic oraz bezpieczeństwa Ukrainy _ - oświadczył.
_ - Przypomnę, że te gwarancje Ukraina uzyskała za to, że zrezygnowała z posiadania broni atomowej. Ukraina nie ma dziś broni atomowej i jest państwem, które nie ma się czym bronić _ - zaznaczył Czubarow.
Przewodniczący Medżlisu ostrzegł, że działania Rosji naruszają ustalone w świecie reguły. - _ Jesteśmy świadkami rujnowania porządku międzynarodowego, łamania umów międzynarodowych, gwarancji. Jak świat zamierza po czymś takim żyć? _ - pytał.
Według danych Państwowej Służby Statystycznej Ukrainy z 1 listopada 2013 roku 58,5 proc. z 2 mln mieszkańców Krymu to Rosjanie, 24,3 proc. - Ukraińcy, 12,1 proc. - krymscy Tatarzy, 1,4 proc. - Białorusini, 1,1 proc. - Ormianie, i 2,6 proc. - przedstawiciele innych narodów.
W środę przed parlamentem Krymu w Symferopolu kilka tysięcy krymskich Tatarów i przedstawicieli innych narodowości domagało się jedności z Ukrainą, występując przeciwko przejawom separatyzmu na półwyspie. Przed gmachem zebrała się równie liczna manifestacja zwolenników przyłączenia Krymu do Rosji.Tatarzy i przeciwnicy poprzednich władz w Kijowie nie dopuścili tego dnia do posiedzenia parlamentu krymskiej autonomii, na którym - jak podejrzewano - mogło dojść do głosowania nad odłączeniem półwyspu od Ukrainy.
W czwartek nad ranem parlament i siedzibę rządu Krymu zajęły dwie grupy uzbrojony mężczyzn w mundurach bez dystynkcji. Władze ukraińskie uważają, że są to Rosjanie.Z Symferopola Jarosław Junko.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Na Krymie sytuacja coraz trudniejsza USA ma powody, aby _ bacznie śledzić rosyjskie manewry _ na granicy Ukrainy. | |
Prezydent reaguje na zajścia na Krymie W opinii prezydenta ostatnie wydarzenia stanowią zagrożenia dla stabilności w całym regionie. | |
Kliczko apeluje o powszechną mobilizację. Ukraina wprowadzi stan wyjątkowy? Do ukraińskich okrętów, które wyszły w morze, zbliżają się jednostki rakietowe rosyjskiej floty. |