"Życie Warszawy" pisze, że według rzecznika praw obywatelskich tymczasowe aresztowania w naszym kraju trwają zbyt długo.
Gazeta zwraca uwagę, że rekordzista spędził w tymczasowym areszcie sześć lat. Tysiąc osób siedzi dzisiaj za kratami bez wyroku więcej niż dwa lata. "To stanowczo za długo" - twierdzi Janusz Kochanowski.
Rzecznik bije na alarm. Z jego obszernego raportu wynika, że choć po tymczasowe aresztowania powinno się sięgać w ostateczności, są w Polsce najczęściej stosowanym środkiem zapobiegawczym.
Raport właśnie otrzymał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, któremu Kochanowski proponuje wspólnie zmierzyć się z problemem - pisze "Życie Warszawy".
Co zrobić, by podejrzanego latami nie zamykać bez wyroku? Wprowadzić limit stosowania tymczasowego aresztu. Takie rozwiązanie funkcjonuje np. we Włoszech i ponoć się sprawdza. W Niemczech i Francji maksymalny czas spędzony w areszcie to - jak mówi praktyka - najwyżej rok - czytamy w dzienniku.