Ratownicy wydobyli spod śniegu ciała kilku pakistańskich żołnierzy, którzy zostali przysypani lawiną w pobliżu lodowca Siachen w Kaszmirze. Łącznie pod śniegiem znalazło się ponad sto osób - lawina zeszła na obóz pakistańskiej armii.
Aktualizacja: 18:17
W akcji ratunkowej uczestniczą oddziały ratunkowe z psami, wspomagane helikopterami. Działania utrudnia bardzo niska temperatura, spadająca do minus kilkudziesięciu stopni Celsjusza.
Do zdarzenia doszło na lodowcu Siachen w Kaszmirze, w rejonie będącym terytorium spornym pomiędzy Indiami a Pakistanem. Lodowiec Siachen to jeden z największych lodowców na świecie znajdujących się poza strefą arktyczną.
W pobliżu znajdują się cztery himalajskie szczyty o wysokości ponad 8 tysięcy metrów nad poziomem morza: K2, Broad Peak, Gaszerbrum I i Gaszerbrum II.
Tysiące żołnierzy pakistańskich i indyjskich stacjonuje na granicznym lodowcu Siaczen, często określanym mianem najwyżej położonego pola walki między dwoma krajami w konflikcie o Kaszmir. W 1984 r. lodowiec był miejscem krwawych starć.
Siaczen leży na północno-wschodnim odcinku linii kontroli między Pakistanem a Indiami, za rzeką Indus i za Himalajami, gdzie zaczynają się góry Karakorum. Linia kontroli wspina się tam na gigantyczny lodowiec - mający długość ponad 80 kilometrów - i przecina go na wysokości sześciu tysięcy metrów.
Mimo że zimą temperatura spada tam do minus 50 stopni Celsjusza, zarówno Indie jak i Pakistan utrzymują tam posterunki wojskowe.