Sąd Najwyższy nie może naruszyć terminów przedawnienia, nawet jeśli uznaje, że sprawa jest słuszna i złożona w terminie dałaby wygraną pozywającemu - mówił sędzia SN Gerard Bieniek, uzasadniając wyrok w sprawie o niesłuszną parcelację majątku w ramach reformy rolnej.
Sąd Najwyższy rozpatrzył w środę kasację Ignacego Stanisława Krasickiego przeciw Skarbowi Państwa o odszkodowanie. Krasicki domagał się odszkodowania za 35 ha gruntów rolnych w Małopolsce. Majątek jego matki rozparcelowano między 1945 a 1947 r. Urząd Bezpieczeństwa aresztował ją, a później zakazał przebywania w majątku i okolicach.
Po 1989 r. Krasicki próbował uzyskać odszkodowanie, pisał do ministra rolnictwa, wojewody, jednak nic nie uzyskał. W 2005 r. oddał sprawę o odszkodowanie do sądu. Wygrał ją w pierwszej instancji, jednak apelacja uchyliła ten wyrok. Zgodnie z ustaleniami sądów majątek nie podlegał pod dekret o reformie rolnej i przejęcie go przez skarb państwa było nieważne. Jednak zgodnie z przepisami czas zaskarżenia o odszkodowanie tych bezprawnych decyzji minął - orzekł sąd apelacyjny.
"Z ciężkim sercem podpisywaliśmy ten wyrok, ale po rozważeniu okoliczności sąd uznał, że uwzględnienie tego bezspornie uzasadnionego powództwa oznaczałoby przekreślenie w ogóle instytucji przedawnienia w polskim prawie. To oznaczałoby brak stabilności stosunków prawnych" - uzasadniał sędzia Bieniek. "Nie wolno przekreślać tak fundamentalnej dla prawa instytucji, jaką jest przedawnienie" - dodał.
"Nadmiernie wiązał pan załatwienie tej sprawy z decyzjami ministrów czy wojewodów. Trzeba w odpowiednim momencie iść do sądu, trzeba było z tej drogi skorzystać, skoro wymaga tego własny interes" - mówił Bieniek do obecnego w sądzie Krasickiego. Zaznaczył, że wierzy, iż szkoda, którą wyrządzono rodzinie Krasickiego, zostanie jednak naprawiona.