Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Śledztwo w sprawie telefonu prezydenta. Jest wniosek

0
Podziel się:

Chodzi o połączenia z telefonu komórkowego Nokia 6310i o numerze 505114114 tuż po katastrofie smoleńskiej.

Śledztwo w sprawie telefonu prezydenta. Jest wniosek
(Money.pl/Tomasz Brankiewicz)

Prezes PiS Jarosław Kaczyński złożył wniosek o ściganie sprawców przestępstwa kradzieży informacji z telefonu prezydenta Lecha Kaczyńskiego po katastrofie w Smoleńsku.

[aktualizacja: 14:00]

Jarosław Kaczyński został przesłuchany dziś w warszawskiej prokuraturze. Przesłuchanie trwało pół godziny i dotyczyło kwestii formalnych - poinformował Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury.

- _ W trakcie tego przesłuchania jako osoba najbliższa dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Jarosław Kaczyński złożył wniosek o ściganie sprawców przestępstwa. Przestępstwo kradzieży informacji jest ścigane na wniosek pokrzywdzonego, dlatego też do rozpoczęcia postępowania wymagany był wniosek osoby pokrzywdzonej _ - mówi Dariusz Ślepokura.

Postępowanie dotyczące połączeń z telefonu prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia 2010 r. po katastrofie w Smoleńsku podjęła w połowie maja Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Ma ona wyjaśnić, kto mógł użyć tego telefonu. Informacje o _ manipulacjach _ przy telefonie Lecha Kaczyńskiego 10 i 11 kwietnia 2010 r. w Rosji i odsłuchiwaniu poczty głosowej pojawiły się w mediach na początku maja.

_ W wyniku przeprowadzonych czynności procesowych ustalono, że w dniu 10 kwietnia 2010 r., po katastrofie, miały miejsca dwa połączenia wychodzące: pierwsze o godz. 12.46, a drugie o godz. 16.24 czasu polskiego; a w dniu 11 kwietnia 2010 r. jedno połączenie wychodzące o godz. 12.18 czasu polskiego z telefonu użytkowanego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego właścicielem była Kancelaria Prezydenta, i były to połączenia z pocztą głosową _ - informowała wtedy prokuratura wojskowa.

Prokuratura pod koniec maja otrzymała oficjalny wniosek Kancelarii Prezydenta RP o ściganie osoby łączącej się z pocztą głosową telefonu prezydenta. Ponieważ aparat był własnością kancelarii; to ona składała wniosek co do przestępstwa kradzieży impulsu. Prokuratura okręgowa otrzymała także materiały i dowody z prokuratury wojskowej oraz ABW - m.in. zapoznano się z trzema opiniami ABW dotyczącymi telefonu Lecha Kaczyńskiego.

Dochodzenie dotyczy w sprawie _ włączenia się w dniu 10 i 11 kwietnia 2010 r. na terytorium Federacji Rosyjskiej przez nieustaloną osobę do telefonu komórkowego Nokia 6310i obsługującego numer abonencki 505114114 i uruchomienia impulsów na cudzy rachunek na szkodę Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej _.

Wyjaśnia się też czy doszło do popełnienia przestępstwa uzyskania przez kogoś dostępu do informacji w telefonie lub na karcie SIM dla niego nie przeznaczonej poprzez przełamanie albo ominięcie elektroniczne zabezpieczeń. Za taki czyn, opisany w art. 267 par. 1 Kodeksu karnego, grozi do 2 lat więzienia.

_ W toku dalszych czynności konieczne będzie zwrócenie się do strony rosyjskiej o udzielenie informacji dotyczących osób dysponujących tym telefonem od momentu jego zabezpieczenia do czasu przekazania stronie polskiej, a następnie przesłuchanie ich w drodze pomocy prawnej _ - informowała PG w zeszłym tygodniu w piśmie przekazanym posłom z sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Dodano w nim, że przesłuchane zostaną też osoby, które 10 kwietnia 2010 r. dzwoniły na prezydencki telefon - chodzi o ustalenie, czy telefon był wtedy aktywny.

Wcześniej - w grudniu zeszłego roku - stołeczna prokuratura okręgowa odmówiła, z powodu braku cech przestępstwa, wszczęcia śledztwa w sprawie domniemanej kradzieży impulsów na szkodę Kancelarii Prezydenta RP. W maju Prokuratura Generalna poleciła jednak stołecznej prokuraturze apelacyjnej przeanalizowanie tej decyzji. Po analizie prokuratura apelacyjna uznała, że decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa była przedwczesna.

Czytaj więcej w Money.pl
Seremet mówi o lukach w śledztwie smoleńskim Seremet: _ Śledztwo wykazuje braki i niedostatki. Prokurator zachował się nierzetelnie _.
Tusk: Lech Kaczyński nie chciał z nami lecieć _ - Rząd o tym doskonale wiedział, można było jechać razem. To Tusk tego nie chciał _ - zarzuca natomiast szefowi Rady Ministrów prezes PiS.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)