Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosyjski specnaz atakuje Ukraińców

0
Podziel się:

Komandosi szturmują kolejne, ukraińskie jednostki. Polscy żołnierze sprawdzą, czy Putin kłamał o wojskach na Krymie.

Rosyjski specnaz atakuje Ukraińców
(PAP/EPA)

PAP/EPA Na zdjęciu żołnierz specnazu

Rosyjskie siły specjalne wtargnęły na teren dwóch ukraińskich dywizjonów artyleryjsko-rakietowych w Sewastopolu w pobliżu przylądka Fiolent - poinformowało agencję Interfax-Ukraina źródło w Sewastopolu. Sytuacja na wschodniej granicy Ukrainy jest nadal napięta. Premier Donald Tusk zdecydował, że w rozpoczynającej się dzisiaj misji obserwacyjnej OBWE na Krymie weźmie udział dwóch polskich żołnierzy. Mają sprawdzić, co tam się dokładnie dzieje. Swoich przedstawicieli wyśle tam 15 państw.

Aktualizacja: 12:35

Według tego źródła kompleksy rakietowe są już pod kontrolą sił rosyjskich. Tymczasem jak donosi Ukraińska prawda, siły rosyjskie zajęły kolejną bazę rakietową ukraińskiej armii na Krymie. Według portalu, powołującego się na informacje z ukraińskiego MON, najpierw na teren bazy w Sewastopolu wtargnęły rosyjskie siły specjalne. Następnie napastnicy zajęli bazę w Eupatorii, choć nie udało im się przejąć stanowiska dowodzenia. Dzisiejsze rosyjskie zdobycze otwierają Rosjanom drogę do pełnej kontroli przestrzeni powietrznej Krymu.

Rosyjskie siły coraz intensywniej przygotowują się do szturmu na ukraińskie obiekty wojskowe. Specjalny wysłannik Polskiego Radia na Krym Krzysztof Renik donosi, że wokół bazy ukraińskiej piechoty morskiej w Teodozji grupują się kolejni żołnierze w mundurach i z wyposażeniem rosyjskich sił zbrojnych. Towarzyszą im ludzie w cywilnych ubraniach, przedstawiajacy się jako _ drużyny samoobrony Krym _u.

Według części obserwatorów, mogą być wśród nich tak zwani _ turyści _ z Rosji. Niepokojące sygnały napływają także z Belbeku, gdzie wczoraj nieuzbrojona kolumna żołnierzy ukraińskich chciała zająć swoje stanowiska służbowe na ukraińskim lotnisku kontrolowanym od kilku dni przez Rosjan. Rosjanie odmówili i kolumna wróciła do jedynego budynku w rejonie lotniska zajmowanego przez siły ukraińskie.

Źródła w sztabie ukraińskim informują, że dziś pod wieczór wojskowi spodziewają się szturmu żołnierzy w mundurach rosyjskich. Także w Symferopolu trwa oblężenie sztabu ukraińskich wojsk ochrony wybrzeża. Między członkami prorosyjskich drużyn samoobrony a bramą wiodącą do jednostki stoi nieustannie pikieta mieszkańców Symferopola, którzy opowiadają się za przynależnością Krymy do Ukrainy.

PAP/EPA Na zdjęciu Siergiej Ławrow

Ławrow: to nie nasi żołnierze

Moskwa nie może wydawać rozkazów oddziałom samoobrony na Krymie. Tak minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow odpowiedział na pytanie dziennikarza, czy Kreml wycofa prorosyjskie siły z ukraińskich baz na Półwyspie Krymskim.

Siergiej Ławrow wziął udział w konferencji prasowej w Madrycie po spotkaniu z szefem hiszpańskiej dyplomacji. - Chciałbym wiedzieć, co pan rozumie pod pojęciem _ prorosyjskie siły _. Jeśli chodzi o siły samoobrony, składające się z mieszkańców Krymu, to my nie wydajemy im rozkazów. A jeśli chodzi o żołnierzy Floty Carnomorskiej Federacji Rosyjskiej, to przebywają oni w miejscach swojej dyslokacji - powiedział Ławrow.

Nieuznawany przez Kijów, nowy premier Autonomii Krymskiej Siergiej Aksjonow nie zamierza rozmawiać z władzami ukraińskimi na temat rozszerzenia pełnomocnictw Autonomii. Twierdzi on, że władze w Kijowie nie mają uprawnień, by sprawować rządy, a o losie Krymu powinni zdecydować w referendum mieszkańcy półwyspu.

Mimo sprzeciwu części mieszkańców Krymu wobec tej polityki, rząd Aksjonowa wyraźnie dąży do przeprowadzenia referendum w taki sposób, by jego wynik sprzyjał wiązaniu przyszłości Krymu z Rosją. Chce, by referendum odbyło się jeszcze przed 30 marca. Nie ulega wątpliwości, że kryje się za tym chęć przeprowadzenia głosowania w czasie, gdy na Krymie są siły wojskowe Federacji Rosyjskiej. Z punktu widzenia władz w Kijowie przeprowadzenie referendum na Krymie będzie nielegalne, a jego wyniki nie mogą zostać uznane.

Rosja zagarnie Krym

Rosja stopniowo uznaje separatystyczną autonomie Krymu. Kremlowska rada do spraw praw człowieka twierdzi, że Rada autonomii jest legalna i wszystkie podejmowane przez nią decyzje również. Duma Państwowa już pracuje nad ustawą, która gdyby zaszła taka potrzeba pozwoli na włączenie Krymu do Rosji. Szef Dumy Siergiej Naryszkin przekonuje, że o losach półwyspu muszą zadecydować jego mieszkańcy. W jego opinii tylko w ten sposób uda się przywrócić konstytucyjny ład na Ukrainie.

_ - Poprzemy każdą demokratyczną procedurę, która będzie sprzyjać powrotowi Ukrainy na drogę przestrzegania konstytucji _ - stwierdził Naryszkin w rozmowie z telewizją Rossija24.

Natomiast szef rosyjskiego MSZ gwarantuje mieszkańcom półwyspu bezpieczeństwo. Siergiej Ławrow zapewnia, że_ - Rosja zrobi wszystko aby nie dopuścić do rozlewu krwi _.

PAP/EPA/ Demonstracje w Doniecku

W Doniecku spokojniej

Siedziba władz w Doniecku na wschodzie Ukrainy oczyszczona z prorosyjskich manifestantów.Do budynku wkroczyli milicjanci, którzy poprosili o jego opuszczenie demonstrantów, zajmujących salę obrad. Powodem interwencji były informacje o podłożeniu w gmachu ładunków wybuchowych. Jak informuje portal _ Ukraińska Prawda _, znaleziono tam minę przeciwpiechotną.

Nad gmachem powiewa ukraińska flaga. Przed budynkiem stoją funkcjonariusze ukraińskich wojsk wewnętrznych z tarczami.

Sytuacja na granicy z Rosja napięta

Sytuacja na wschodniej granicy Ukrainy jest nadal napięta, ale do opanowania - poinformowała w środę służba prasowa Państwowej Straży Granicznej Ukrainy.

Jak informuje agencja Interfax-Ukraina, mieszkańcy terenów przygranicznych nie stwierdzają wycofania rosyjskich żołnierzy i sprzętu wojskowego z ukraińskiej granicy, choć strona rosyjska zapewniła, że prezydent Rosji Władimir Putin rozkazał wojskom, by wróciły do miejsc stałej dyslokacji; wojska uczestniczyły w zarządzonej przez Putina w zeszłą środę kontroli gotowości bojowej sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej.

O tym, że Ukraina nie dysponuje informacjami o przerwaniu manewrów wojskowych u swych granic, mówił też we wtorek wieczorem rzecznik ukraińskiego MSZ Jewhen Perebyjnis. Przypomniał o koncentracji wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą, a także o przypadkach drastycznego naruszania granic państwowych kraju przez zbrojne grupy przybyłe ze strony Rosji.

Straż graniczna powiadomiła również o przemieszczeniu z Krymu do Odessy 12 okrętów i kutrów morskiej służby granicznej. Było to spowodowane _ koniecznością ochrony życia i zdrowia załogi oraz zapobieżenia przejęciu okrętów, broni i sprzętu wojskowego _. Jednostki te zostaną włączone do odeskiego oddziału morskiej służby granicznej. Straż graniczna podała też, że po wzmocnieniu kontroli granicznej w ciągu ostatniej doby nie wpuszczono na Ukrainę 377 obywateli Rosji.

O wzmocnieniu kontroli na przejściach granicznych poinformował we wtorek sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy Andrij Parubij. Oznajmił, że są tam dodatkowo wysyłani przedstawiciele organów bezpieczeństwa, _ aby nie dopuścić do przenikania ekstremistów na terytorium Ukrainy, a także Krymu _. Zaznaczył, że sytuacja na granicy jest napięta, gdyż przy każdym ukraińskim przejściu granicznym stoi 100-150 uzbrojonych ludzi w celu wywierania presji psychologicznej.

fot. Bartosz Krupa/East News, na zdjęciu Tomasz Siemoniak

Polacy w misji na Krym. Rosja ją zbojkotuje?

Premier Donald Tusk zdecydował, że w rozpoczynającej się dzisiaj misji obserwacyjnej OBWE na Krymie weźmie udział dwóch polskich żołnierzy - poinformował szef MON Tomasz Siemoniak. Jego zdaniem misja pozwoli przekonać się, jaka naprawdę jest sytuacja na półwyspie. Siemoniak napisał na Twitterze, że dwóch polskich oficerów weźmie udział w misji obserwatorów wojskowych OBWE z 15 państw, która rozpocznie się w środę na Krymie.

_ - Premier Tusk, któremu sprawę przedstawiłem wczoraj po Radzie Ministrów, zdecydował, żeby naszych dwóch oficerów w tej misji się znalazło. I dzisiaj już przez Odessę będą się kierowali w kierunku Krymu _ - mówił minister w TVN 24. _ Ta misja ma bardzo duże znaczenie, ponieważ pozwoli społeczności międzynarodowej przekonać się, jaka naprawdę sytuacja panuje na Krymie, bo także doniesienia medialne, tutaj są sprzeczne. Komentarze polityczne też są różne, więc to jest pierwszy krok do oceny sytuacji _ - dodał szef MON.

Zapewnił, że wojskowi obserwatorzy będą chcieli dotrzeć w każde miejsce i przekonać się, jaka sytuacja panuje na Krymie i jakie siły militarne są zaangażowane.

_ - Oni się znają na tym. Nie dadzą się tutaj zbyć powiedzeniem, że to są ochotnicy, którzy w sklepie kupili mundury, będą starali się dociec, jakie siły wojskowe, jakie siły uzbrojone znajdują się w tym momencie na Krymie. Kto tam sprawuje faktycznie władzę. I jakie z tego wnioski wynikają dla OBWE _ - powiedział Siemoniak.

Podkreślił, że o misję obserwacyjną poprosił rząd w Kijowie. _ Władze ukraińskie zachowują się w obliczu tego kryzysu bardzo odpowiedzialnie i powściągliwie i myślę, że nie powinniśmy robić więcej, niż życzą sobie sami Ukraińcy w tym momencie _ - ocenił. Ze wstępnych planów wynika, że obserwatorzy będą pracować przez tydzień, jednak nie jest wykluczone przedłużenie misji.

Przedstawiciel USA przy OBWE Daniel Baer poinformował, że 15 państw członkowskich, w tym Stany Zjednoczone, postanowiło zgłosić obserwatorów do tej misji. Obserwatorzy mają być nieuzbrojeni, a celem ich misji będzie monitorowanie aktywności militarnej Rosji.

Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Andrij Parubij informował wcześniej, że misja OBWE pojedzie na Krym w celu monitorowania tam sytuacji. Dodał, że na Krymie sytuacja w sferze bezpieczeństwa jest _ skomplikowana, ale stabilna _.

Tymczasem rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział, że na przyjazd obserwatorów OBWE na Krym muszą wyrazić zgodę zainteresowane strony. Rada Najwyższa (parlament Ukrainy) nie kontroluje całego terytorium - oświadczył w Madrycie. Ławrow podkreślił, że w sprawie obserwatorów należy się porozumiewać z tymi, którzy kontrolują sytuację w regionach i że wszyscy gospodarze muszą się na obserwatorów zgodzić.

Czytaj więcej w Money.pl
Rosjanie kpią z sankcji ze strony Zachodu Współpraca handlowa Moskwy z Waszyngtonem jest tak niewielka, że zamrożenie kontaktów nie odbije się na rosyjskiej gospodarce. Bruksela straci więcej niż Rosjanie.
Bruksela ogłasza pomoc dla Ukrainy Komisja Europejska ujawnia szczegóły pakietu. Natomiast na Krym z misją przybywa grupa obserwatorów OBWE.
Ławrow twardo o przyszłości Ukrainy Minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej oświadczył, że dla normalizacji sytuacji konieczne jest wykonanie porozumienia o uregulowaniu kryzysu z 21 lutego.
Prowokacje Rosjan Na Krymie. Atakują Ukraińscy żołnierze skutecznie się bronią. Wiadomo już skąd są jednostki inwazyjne.
Rosja nie obawia się działań ze strony UE Władimir Czyżow ocenił, że praktyczne działania wobec Rosji ze strony UE są skromniejsze niż ich oświadczenia polityczne.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)