Trzy aktywistki ukraińskiego ruchu Femen próbowały ukraść urnę wyborczą, do której swój głos w dzisiejszych wyborach prezydenckich w Rosji wrzucił premier tego kraju i jeden z kandydatów na prezydenta, Władimir Putin.
Trzy młode kobiety wbiegły do lokalu wyborczego w siedzibie Rosyjskiej Akademii Nauk przy Prospekcie Lenina, w centrum Moskwy, wkrótce po tym, jak opuścił go Putin.
Rozebrały się od pasa w górę, a następnie zaczęły wykrzykiwać antyrządowe hasła, w tym _ Putin - złodziej! _. Na ciałach miały wypisane hasła: _ Kremlowskie szczury _, _ Złodziej-3 _ i _ Kradnę dla Putina _. Zamierzały też wynieść urnę z kartą wyborczą wrzuconą przez premiera Rosji.
Policjanci okryli demonstrantki swoimi kurtkami i wyprowadzili je z lokalu wyborczego.
_ - Dziewczynki - młodziutkie i głupiutkie _ - tak incydent skomentował sekretarz prasowy premiera Rosji Dmitrij Pieskow. _ - One widzą w tym duch romantyzmu. Jednak mówiąc poważnie, mamy do czynienia z naruszeniem porządku publicznego. O ile wiem, stawiały też opór policji. Tak więc było za co je zatrzymać _ - dodał Pieskow.
Ruch istnieje od 2008 roku. Skupia aktywistki, walczące z dyskryminacją kobiet na Ukrainie. Znany jest z prowokacyjnych manifestacji, także za granicą.
Więcej o sytuacji w Rosji czytaj w Money.pl | |
---|---|
Rozpoczęły się wybory w Rosji. Obserwuje ich cały świat Wybory potrwają do godziny 18 czasu polskiego. Już teraz pojawiają się sygnały o pierwszych naruszeniach. | |
To musi zrobić Putin, żeby zostać u władzy Wielotysięczne protesty organizowane od wyborów parlamentarnych w grudniu i towarzyszący im spadek popularności Putina w sondażach postawiły go przed koniecznością dokonania zmian. | |
Putin zignorował obserwatorów. Nie miał czasu Kancelaria Putina wyjaśniła, że w napiętym harmonogramie szefa rządu zabrakło miejsca na spotkanie z delegacją Zgromadzenia Parlamentarnego RE. |