Lider Szkockiej Partii Narodowej Alex Salmond (na zdjęciu) wykpił negatywną opinię premiera Australii dotyczącą niepodległości Szkocji. Tony Abbott powiedział dziennikowi _ The Times _, że _ nie jest pewien na co mogłaby się przydać światu niepodległość Szkocji _. Dodał przy tym, że _ ci, którzy chcieliby rozpadu Wielkiej Brytanii nie zaliczają się do przyjaciół wolności i sprawiedliwości _.
Premier Australii nie jest pierwszym światowym liderem, który zabiera głos przed szkockim referendum niepodległościowym, które ma się odbyć 18 września. Prezydent USA Barack Obama i premier Chin Li Keqiang powiedzieli wcześniej mniej więcej to samo, ale w bardziej oględny sposób.
Tony Abbott zastrzegł wprawdzie, że decyzja należy wyłącznie do samych Szkotów, ale i tak rozjuszył swoim stanowiskiem Alexa Salmonda. Premier rządu krajowego w Edynburgu powiedział BBC, że Tony Abbott notorycznie popełnia gafy.
_ - W przeszłości obraził już australijskich Aborygenów, australijskie kobiety, a teraz obraża Szkotów w Australii. Nie wiem, kto mu jeszcze pozostał do obrażenia. Ale zanim kampania NIE podpisze się pod tymi głupimi uwagami, powinna pomyśleć o tym jak je przyjmą Szkoci. Jak można określić połowę Szkotów jako nieprzyjaciół sprawiedliwości i wolności, kiedy realizujemy właśnie nienagannie demokratyczny proces? _ - dziwił się szkocki premier Alex Salmond, określając opinię premiera Australii jako wyraz _ głupoty i hipokryzji _.
Czytaj więcej w Money.pl