Milosz Zeman, b. socjaldemokratyczny premier Czech, który wygrał pierwsze bezpośrednie wybory prezydenckie w tym kraju, jest zdania, że liberalno-konserwatywny rząd Petra Neczasa znajduje się w poważnym kryzysie zaufania.
Zeman powiedział gazecie _ Pravo _, że rząd Neczasa popiera już tylko 8 proc. Czechów. Dodał, że trójpartyjna koalicja rządząca _ przyspiesza swój rozpad _ wdając się w spory personalne.
_ - Nie jest zadaniem prezydenta destabilizowanie jakiegokolwiek rządu _ - podkreślił Zeman, ale opowiedział się za przyspieszonymi wyborami, jeśli znów dojdzie do sporów w koalicji rządzącej.
Zeman, który był premierem w latach 1998-2002, zwyciężył zdecydowanie w pierwszych bezpośrednich wyborach prezydenckich, zdobywając 54,8 proc. głosów i pokonując wicepremiera i szefa czeskiej dyplomacji Karela Schwarzenberga, na którego głosowało 45,2 proc. wyborców.
W swojej kampanii Zeman ostro krytykował działania rządu, a szczególnie reformy podatkowe i emerytalne oraz wniosek dotyczący zwrotu majątków kościelnych (wartości 5,5 mld euro), skonfiskowanych przez były reżim komunistyczny.
Rząd Neczasa stopniowo traci większość w izbie niższej parlamentu. Tworzą go Obywatelska Partia Demokratycznej (ODS) premiera, TOP 09 Karela Schwarzenberga oraz Liberalni Demokraci (LIDEM) - ugrupowanie powstałe wiosną 2012 roku po rozłamie we współrządzącym ugrupowaniu Sprawy Publiczne (VV), które przeszło do opozycji.
_ Partia LIDEM nie została wybrana przez wyborców w wolnych wyborach _ - podkreśla Zeman. LIDEM ma ośmiu deputowanych, zapewniając koalicji Neczasa łącznie 98 głosów w 200-osobowej Izbie Poselskiej.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Komorowski gratuluje i zaprasza do Warszawy Milosz Zeman będzie pierwszym w historii Czech prezydentem wybranym w wyborach powszechnych. | |
Zeman na czele prezydenckiego wyścigu Lewicowy kandydat wyprzedza zdecydowanie lidera konserwatystów Karela Schwarzenberga. | |
Wyjątkowa kampania wyborcza. Bez kłótni? Prezydent Klaus ocenił wynik pierwszej rundy głosowania jako katastrofę prawicowców. |