Tomasz Dziemianczuk na wolności. Działacz Greenpeace z Gdańska wyszedł z rosyjskiego aresztu. Został zatrzymany we wrześniu przez rosyjską straż przybrzeżną na Morzu Barentsa.
Razem z 29 innymi osobami płynącymi statkiem Arctic Sunrise zorganizował akcję protestacyjną przeciwko wydobywaniu ropy w Arktyce. Początkowo rosyjskie służby śledcze uznały ich za piratów, a kilka tygodni później - za chuliganów.
We wtorek sąd w Petersburgu orzekł, że Dziemianczuk i jeszcze kilkunastu innych działaczy Greenpeace nie musi czekać na wyniki śledztwa w areszcie. Po wpłaceniu kaucji w wysokości 2 milionów rubli mogą wyjść na wolność.
W trakcie rozprawy Polak zapewniał rosyjski sąd, że jego udział w akcji protestacyjnej na Morzu Barentsa nie był wymierzony w Rosję. Ponieważ nasz rodak nie ma rosyjskiej wizy, prosto z aresztu został przewieziony do polskiego konsulatu w Petersburgu, gdzie będzie pod opieką polskich dyplomatów. Do kraju wróci zapewne dopiero po zakończeniu śledztwa i ewentualnym procesie.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Greenpeace wisi na linach na Pałacu Kultury Ekolodzy chcą zwrócić uwagę na to, że rządy Polski, Australii, Japonii oraz Kanady reprezentują wyłącznie interesy korporacji węglowych i paliwowych. | |
Aktywiska Greepeace'u wyszła z aresztu Rosyjski sąd dotychczas zmienił środek zapobiegawczy z tymczasowego aresztowania na kaucję 17 członkom załogi Arctic Sunrise, w tym obywatelowi RP Tomaszowi Dziemianczukowi. | |
Rosja zmienia ton w sprawie Greenpeace Oprócz Polaka sąd w Petersburgu zwolnił z aresztów troje Rosjan, Brazylijkę, Argentyńczyka i obywatela Nowej Zelandii. |