Słomka został oskarżony o kierowanie grupą przestępczą, która miała się dopuszczać nadużyć w zbieraniu podpisów poparcia przed wyborami prezydenckimi w 2005 r.
Adam Słomka określa tę sprawę jako _ największy proces polityczny III RP _. Stanowczo zaprzecza, by fałszował podpisy lub namawiał do tego. Ocenił też, że śledztwo było marnotrawstwem środków publicznych.
Przed Sądem Okręgowym w Katowicach ruszył proces lidera KPN-Obóz Patriotyczny Adama Słomki i czworga jego współpracowników. Prokuratura zarzuca im przestępstwa przeciwko wyborom. Choć sprawa wywołana była na godz. 9.30, dopiero po godz. 11 prokuratorzy Rafał Spruś i Marcin Felsztyński rozpoczęli odczytywanie aktu oskarżenia. Wcześniej sąd rozpoznawał wnioski formalne. Obrona domagała się wyłączenia z procesu jednej z oskarżonych ze względu na stan zdrowia. Sąd się na to nie zgodził, uznając, że Elżbieta G., przynajmniej na razie, może uczestniczyć w procesie.
Do sądu, poza przedstawicielami mediów, przyszła grupa ponad 20 zwolenników Słomki. Jeszcze przed formalnym rozpoczęciem procesu na sali rozpraw rozwinęli transparent z napisem _ Dość bezprawia _.
Sąd nie zgodził się na ujawnianie danych osobowych i wizerunków oskarżonych. Nie dotyczy to Adama Słomki i Zygmunta Miernika, którzy oświadczyli, że zgadzają się na to.
Śledztwo trwało sześć lat. Akt oskarżenia, skierowany do sądu zarzuca oskarżonym nadużycia w sporządzaniu list z podpisami osób zgłaszającymi kandydatów w wyborach, oszustwa, podrabianie dokumentów oraz fałszywe zeznania.
Było to prawdopodobnie największe w Polsce postępowanie pod względem liczby przesłuchanych świadków - w sumie w ciągu kilku lat przesłuchano blisko 80 tys. osób z całej Polski. Policjanci pytali świadków, których nazwiska i inne dane znalazły się na listach poparcia Słomki i jego komitetu wyborczego, czy rzeczywiście udzieliły mu takiego poparcia. Listy przekazało śledczym Krajowe Biuro Wyborcze.
Rozpoczęty właśnie proces nie jest jedynym w tej sprawie. Według informacji z prokuratury już wcześniej zapadło kilkanaście wyroków, w których skazano ponad 60 osób.
Słomka powtórzył, że nie przyznaje się do winy. Określa tę sprawę jako _ największy proces polityczny III RP _. Stanowczo zaprzecza, by fałszował podpisy lub namawiał do tego. Ocenił też, że śledztwo było marnotrawstwem środków publicznych.
Pierwsze zarzuty w tej sprawie Słomka usłyszał w 2006 r.; później, w toku śledztwa, postawiono mu kolejne, związane z niewiarygodnością tysięcy podpisów poparcia. W połowie lipca 2006 r. podejrzany został aresztowany. Sąd zwolnił go po kilkunastu dniach, po zażaleniu obrony. Po opuszczeniu aresztu Słomka określił ciążące na nim zarzuty jako absurdalne; mówił że przypominają one te, jakie stawiano mu w czasach PRL.
Adam Słomka w PRL był działaczem opozycyjnym. W latach 1991-2001 był posłem na Sejm RP I, II i III kadencji. W wyborach prezydenckich popierała go koalicja ugrupowań patriotycznych Polska Konfederacja-Godność i Praca. Komitet wyborczy Polska Konfederacja-Godność i Praca utworzyły w czerwcu 2005 r. m.in. Konfederacja Polski Niepodległej, Ruch Obrony Bezrobotnych-Stowarzyszenie Ogólnopolskie, a także Krajowa Wspólnota Emerytów, Rencistów i Kombatantów.
W wyborach prezydenckich w 2005 r. zajął ostatnie 12. miejsce z poparciem 8895 wyborców (0,06 proc). O Słomce ponownie zrobiło się głośno w styczniu tego roku, gdy utrudniał on warszawskiemu sądowi ogłoszenie wyroku ws. stanu wojennego. Został za to ukarany 14 dniami aresztu.
Czytaj w Money.pl Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej