Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Płacili za oceny? Śledztwo wciąż trwa

0
Podziel się:

Studenci jednej z poznańskich uczelni mieli za pieniądze otrzymywać oceny z egzaminów, do których nie przystępowali.

Płacili za oceny? Śledztwo wciąż trwa

Przeprowadzona w 2009 roku kontrola w Wyższej Szkole Hotelarstwa i Gastronomii w Poznaniu nie wykazała większych nieprawidłowości w działalności uczelni - podał resort nauki. Rektor i prorektor uczelni są podejrzani o poświadczanie nieprawdy w dokumentach.

Według Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu, studenci uczelni mieli za pieniądze otrzymywać oceny z egzaminów, do których nie przystępowali. Śledztwo w tej sprawie trwa od czterech lat.

Rektor i prorektor szkoły zostali zawieszeni w pełnieniu swoich funkcji. Grozi im nawet ośmioletnie więzienie.

Jak poinformował rzecznik ministerstwa Kamil Melcer, ministerstwo wystąpiło do założyciela szkoły o wskazanie osoby, która będzie realizowała kompetencje rektora w okresie zawieszenia władz uczelni.

_ - Chodzi np. o podpisywanie dyplomów. Działanie takie jest niezbędne dla zapewnienia ciągłości działania uczelni, w tym zabezpieczenia sytuacji jej studentów i pracowników _ - podał.

Jak poinformował, kontrola MNiSW w szkole miała miejsce w 2009 roku. Została przeprowadzona w związku z napływającymi do resortu sygnałami o możliwych nieprawidłowościach w działalności uczelni.

_ - Nie wykazała ona istotnych uchybień w zakresie zgodności działania uczelni z przepisami prawa. W zakresie kontroli nie stwierdzono podejrzeń o zachowania korupcyjne _ - podał rzecznik.

Ministerstwo monitoruje przebieg śledztwa i zapewnia, że _ prawa studentów i pracowników są zabezpieczone zgodnie z obowiązującymi przepisami dotyczącymi funkcjonowania uczelni niepublicznych _.

Osoby którym postawiono zarzuty nie przyznają się do winy. Prokuratura zabezpieczyła w szkole m.in. karty egzaminacyjne, protokoły z egzaminów, indeksy, dokumentację księgową. Przesłuchano ponad tysiąc osób, w tym studentów i pracowników szkoły.

Prokuratura nie chce podać, jak długo miał trwać proceder i ile osób mogło w nim uczestniczyć. Podejrzani usłyszeli w sumie około 120 zarzutów.

_ - Studenci nie zdawali egzaminów, ale otrzymywali wpisy do indeksu z egzaminów czy zaliczeń. Proceder był stosowany na dość dużą skalę. Każdy postawiony podejrzanym zarzut może obejmować jeden lub kilka egzaminów rzekomo zdawanych przez studenta _ - powiedziałaprokurator Hanna Grzeszczyk z Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu, która prowadzi śledztwo.

Jak wyjaśniła, w poznańskiej uczelni pierwsze podejście do egzaminu czy zaliczenia było nieodpłatne. Egzamin poprawkowy kosztował studenta 120 złotych a egzamin komisyjny - 250 złotych.

_ - Studenci, którzy nie mogli lub nie chcieli zdawać egzaminu wpłacali do kasy szkoły 250 złotych jak za egzamin komisyjny i otrzymywali wpis bez potrzeby zdawania czegokolwiek. Były sytuacje, gdy student zdawał za pierwszym podejściem a w jego dokumentach jest protokół egzaminu komisyjnego z tego przedmiotu _ - podała.

Prorektor uczelni usłyszała blisko 70 zarzutów. Rektorowi postawiono blisko 50 zarzutów, zarzucono mu także oszustwo. Miał pobierać od studentów zawyżone opłaty za wydawanie dokumentów z przebiegu studiów.

Wobec rektora i prorektor prokuratura zastosowała, poza zawieszeniem ich w pełnionych obowiązkach, także poręczenia majątkowe i zakaz opuszczania kraju.

Rzecznik szkoły Mikołaj Jakubowski informował, że wydane przez prokuraturę postanowienia o przedstawieniu zarzutów i zastosowaniu środka zapobiegawczego zostaną zaskarżone, zaś stawiane władzom uczelni zarzuty są _ bezpodstawne i nieuzasadnione _. W czwartek nie chciał szerzej komentować sprawy.

Prokuratura nie wyklucza postawienia podejrzanym kolejnych zarzutów, jak również stawiania zarzutów innym osobom.

Czytaj więcej w Money.pl
Miliarder oskarżony o malwersacje finansowe Zarzuty dotyczą sprzeniewierzenia ponad 153 mln euro podczas prywatyzacji przedsiębiorstw zajmujących się budową dróg.
Wyłudzili od NFZ ponad sto tysięcy złotych Ponad 170 zrzutów usłyszały osoby, które wyłudziły pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia. Właściciele ośrodka rehabilitacyjnego od 2005 do 2009 oku fałszowali dokumentację.
Na rynku pracy ich nie potrzebują Po roku 1989, w ciągu pierwszych sześciu lat transformacji, ich liczba wzrosła prawie pięciokrotnie. Obecnie z przyczyn demograficznych obserwuje się jej niewielki spadek.
prawo
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)