*Blisko połowa zarzutów postawionych kardiochirurgowi Mirosławowi G. pochodzi od ludzi, którzy sami się zgłosili do CBA i prokuratury, informując, że wziął łapówkę - pisze _ Gazeta Wyborcza _. *
Za cztery tygodnie warszawski sąd planuje rozpoczęcie procesu doktora Garlickiego - byłego ordynatora kardiochirurgii w szpitalu, oskarżonego o korupcję oraz mobbing wobec podwładnych. Akta liczą blisko 8 tysięcy stron. Prokuratura chce przesłuchać na rozprawie około 200 świadków. A zeznania 500 kolejnych mają być odczytane - czytamy w _ Gazecie Wyborczej _.
Dziennik pisze, że wiele osób zgłosiło się na specjalny numer telefonu. Mogły na niego dzwonić osoby, które zetknęły się z korupcyjnymi żądaniami. 18 na 41 zarzutów postawionych lekarzowi pochodzi właśnie od ludzi, którzy sami się zgłosili. Niemal we wszystkich przypadkach są to najbliżsi pacjentów, których doktorowi nie udało się uratować. Wobec wszystkich tych osób prokuratura zastosowała przepis nakazujący darowanie kary temu, kto sam zawiadomi o wręczeniu łapówki. Reszta zarzutów wobec doktora Garlickiego oparta jest na podsłuchach i nagraniach z ukrytej kamery zamontowanej w jego gabinecie - czytamy w gazecie.