Prezydent Bronisław Komorowski *za późno dowiedział się o sprawie kontrowersyjnej tablicy na głazie w Smoleńsku*. Dlatego, jak powiedział w Radiu ZET prezydencki doradca Tomasz Nałęcz, znalazł się w niezręcznej sytuacji. To już otwarta wojna między dużym i małym pałacem?
Gość Radia Zet zapewnia, że po incydencie nie ma tarć między Pałacem Prezydenckim i resortem spraw zagranicznych, ale niesmak pozostał. _ Nie chcę używać krotochwilnych porównań, ale przynajmniej cześć MSZ zachowała się jak nastolatka, która zaszła w ciążę. Jest przekonana, że ciąża rozejdzie się po kościach _ - powiedział Nałęcz.
Nałęcz stwierdził, że określenie zbrodni katyńskiej przez prof. Kuźniara jako _ zbrodni wojennej o znamionach ludobójstwa _ jest dobre, a Marek Migalski (PJN) domagając się dymisji Kuźniara _ chyba żartuje _. Do oświadczenia Nałęcza odniósł się na swoim blogu politycznym w Onet.pl eurodeputowany twierdząc, że jest ono jedynie _ unikiem i pogłębianiem chaosu _.
_ - Prezydent jako najwyższy reprezentant państwa polskiego musi stać na stanowisku wynikającym z tych dokumentów, które polski Sejm przyjął - mówił Nałęcz. Jak oświadczył podpis Bronisława Komorowskiego widnieje pod obiema uchwałami ws. Katynia przyjętymi przez Sejm. - Pierwsza, z 9.04.2010 roku, mówi o zbrodni wojennnej o znamionach ludobójstwa _, wcześniejsza mówi o _ zbrodni popełnionej przez zbrodniczy reżim sowiecki _ - powiedział Nałęcz zaznaczając, że zarówno posłowie PiS jak i POJN, którzy dzisiaj krytykują Kuźniara głosowali za tymi uchwałami.
_ Rzeczpospolita _ pisze, że pierwszy raz między Pałacem Prezydenckim a Ministerstwem Spraw Zagranicznych dochodzi od otwartego konfliktu.
Tomasz Nałęcz uważa, że prezydent zbyt późno dowiedział się o możliwości zamiany przez Rosjan tablicy na kamieniu upamiętniającym miejsce katastrofy smoleńskiej - pisze dziennik.
Cytowany na łamach gazety zaznacza , że informacja o tym, iż grozi skandal związany z tablicami, był dla Kancelarii Prezydenta zaskoczeniem i że informacja ta dotarła już po zamianie tablic,
Doradca prezydenta twierdzi, że wcześniej być może w stercie materiałów, które dostarczał MSZ, było wspomniane, że istnieje kłopot z tablicami, ale jego zdaniem nie tak przekazuje się takie informacje.
Tomasz Nałęcz podkreśla na łamach _ Rzeczpospolitej _, że obserwował Bronisława Komorowskiego przed i w trakcie wizyty na miejscu katastrofy i uważa, że prezydent był mocno zaskoczony całą historią.