Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

MON broni się przed wypłatą odszkodowań

0
Podziel się:

Chodzi o milionowe roszczenia ze strony rodzin ofiar katastrofy w Mirosławcu.

MON broni się przed wypłatą odszkodowań

Ministerstwo Obrony Narodowej wystąpiło do Prokuratorii Generalnej o opinię na temat dalszego sposobu i trybu procedowania w sprawie wniosków o zadośćuczynienie, z jakimi wystąpiły rodziny ofiar katastrofy wojskowego samolotu transportowego CASA w Mirosławcu.

Decyzja taka, jak poinformowano w departamencie prasowo-informacyjnym MON, podyktowana jest znaczną wysokością roszczeń wobec Skarbu Państwa - każde z nich opiewa na milion złotych. Zgodnie z prawem, jeżeli kwota ta wynosi co najmniej milion, urząd państwowy reprezentuje Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa.

Resort podkreśla, że żadne decyzje w tej sprawie nie zostały jeszcze podjęte; planowane są konsultacje. Taką też informację MON przekazało prawnikom jednej z gdyńskich kancelarii, którzy reprezentują rodziny ofiar.

Samolot CASA 295M rozbił się 23 stycznia 2008 r. podczas próby lądowania w Mirosławcu (Zachodniopomorskie). W katastrofie zginęło 20 lotników - czteroosobowa załoga i 16 oficerów. Maszyna wykonywała lot na trasie Okęcie-Powidz-Krzesiny-Mirosławiec-Świdwin-Kraków, rozwoziła uczestników konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP.
Przedprocesowe wezwania do zapłaty od rodzin ofiar katastrofy w Mirosławcu wpłynęły do MON 15 grudnia. W czwartek mija termin, jaki prawnicy rodzin wyznaczyli MON na odpowiedź.

Według radcy prawnego Sylwestra Nowakowskiego z zajmującej się sprawą kancelarii Nowakowski&Sławek, do MON skierowano 28 wniosków w imieniu 30 osób. Dotyczą one wypłaty zadośćuczynienia za _ cierpienia rodzin osób, które zginęły w katastrofie _. _ Uważamy, że zostały naruszone dobra osobiste rodziców, dzieci i wdów; dobra w postaci prawa do życia w związku małżeńskim, posiadania ojca czy życia w pełnej rodzinie _ - wyjaśniał w połowie grudnia Nowakowski.

Komisja badająca przyczyny tragedii uznała, że doprowadził do niej splot wielu okoliczności. Eksperci ustalili, że na katastrofę wpływ miał m.in. niewłaściwy dobór załogi i jej niewłaściwa współpraca w kabinie, niekorzystne warunki atmosferyczne na lotnisku, brak obserwacji wskazań radiowysokościomierza podczas podejść do lądowania i błędna interpretacja wskazań wysokościomierzy.

Po tragedii stanowiska straciło pięciu wojskowych bezpośrednio odpowiedzialnych - w ocenie ministra obrony - za decyzje, które doprowadziły do katastrofy. Byli to ówczesny dowódca 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego z Krakowa, kontroler zbliżania oraz precyzyjnego podejścia, kontroler lotniska, komendant Wojskowego Portu Lotniczego w Mirosławcu i starszy dyżurny Centrum Operacji Powietrznych. W związku z katastrofą wobec 23 żołnierzy złożono wnioski o wszczęcie postępowań dyscyplinarnych; ich danych nie ujawniono.

Do tej pory w sprawie przedstawiono zarzuty dwóm osobom. Ówczesny dowódca 13. Eskadry z Krakowa ppłk Leszek L. jest podejrzany o nieumyślne niedopełnienie obowiązków ws. katastrofy wojskowego samolotu CASA. Grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Por. Adam B., były kontroler zbliżania i precyzyjnego podejścia w Wojskowym Porcie Lotniczym w Mirosławcu, usłyszał zarzut nieumyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym; grozi mu do dwóch lat więzienia. Śledztwo jeszcze się nie zakończyło.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)