Leszek Miller nie zamierza występować o ochronę BOR. W piątek szef SLD został oblany w Sieradzu po spotkaniu z mieszkańcami nieznaną substancją.
Później politycy SLD sugerowali, że ochronę należałoby zapewnić wszystkim byłym premierom. Leszek Miller zaznaczył jednak, że sam o nią nie będzie zabiegał.
- Nic mi się nie stało, straciłem tylko swój ulubiony garnitur. Nie jest to jednak na tyle ważne, aby o tym mówić. Nie mam zamiaru starać się o jakąś specjalną ochronę, natomiast jeżeli kompetentne władze w państwie uznają, że jest to potrzebne to nie będę protestował - powiedział były premier.
Miller dodał, że dobrze by było gdyby policja podczas większych spotkań w trakcie kampanii wyborczej stosowała ochronę.
- Proszę pamiętać, że każda kampania wyborcza podnosi temperaturę dyskursu publicznego, a temperatura dyskusji w Polsce i tak jest bardzo wysoka. Nie ma co liczyć, że emocje opadną. Wręcz przeciwnie one będą rosnąć. Każda kampania wyborcza to szermierka, na słowa, na programy i mam nadzieje, że nie na pięści - dodał Leszek Miller.
Mężczyzna, który oblał Leszka Millera cuchnącą cieczą usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Napadł na byłego premiera, został zatrzymany Wczoraj lider SLD został zaatakowany w Sieradzu przez mężczyznę, który uderzył go w tył głowy torbą foliową wypełnioną cuchnącym białym płynem. | |
"To będzie poważny problem dla rządu" Polityk twierdzi, że ewentualne zakwestionowanie zmian w systemie emerytalnym będzie poważnym problemem dla rządu. | |
Leszek Miller: Trudno to usprawiedliwić Lider SLD Leszek Miller powiedział, że pobicie przez ukraińską milicję zwolenników integracji europejskiej budzi sprzeciw. Skrytykował jednocześnie Unię Europejską. |