Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Masakra studentów w Egipcie jak Tiananmen". Będzie śledztwo ONZ?

0
Podziel się:

Broniąca praw człowieka organizacja Human Right Watch wzywa ONZ do przyjrzenia się sześciu ubiegłorocznym masakrom w Egipcie.

Mohammed Mursi
Mohammed Mursi (Marzouk113/cc/wikimedia)

Organizacja Human Rights Watch zażądała przeprowadzenia oenzetowskiego śledztwa w sprawie masowego zabijania egipskich demonstrantów w dwóch obozowiskach latem ubiegłego roku. _ - Te zabójstwa najpewniej stanowiły zbrodnie przeciw ludzkości _ - twierdzi HRW.

W liczącym 188 stron raporcie, który powstawał przez rok, organizacja broniąca praw człowieka wzywa ONZ do przyjrzenia się sześciu incydentom, podczas których siły bezpieczeństwa zabiły zwolenników islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego (na zdjęciu). Został on obalony przez armię 3 lipca 2013 r. po kilkudniowych protestach przeciwko jego rządom.

Od odsunięcia Mursiego od władzy zabite zostały setki zwolenników Bractwa Muzułmańskiego, z którego były prezydent się wywodzi, a tysiące zatrzymane. Najwięcej osób zginęło podczas operacji likwidowania dwóch obozowisk, która odbyła się 14 sierpnia 2013 roku.

Według HRW 817 protestujących zostało zabitych podczas 12-godzinnej akcji oczyszczania obozowiska przed meczetem Rabaa al-Adawija w Kairze. Organizacja porównuje to do masakry na pekińskim Placu Tiananmen. Łącznie w ciągu sześciotygodniowych protestów w Egipcie śmierć poniosło 1150 demonstrantów.

_ - Na placu Rabaa egipskie siły bezpieczeństwa w ciągu doby dokonały jednego z największych zabójstw demonstrantów w najnowszej historii _ - napisał w oświadczeniu dyrektor wykonawczy HRW Kenneth Roth. - _ Tu nie chodziło jedynie o użycie nadmiernej siły lub złe przeszkolenie. To były brutalne represje, zaplanowane na najwyższych szczeblach egipskiego rządu. Wiele z tych osób nadal pozostaje u władzy i musi za to odpowiedzieć _ - dodał.

Przedstawiciel egipskiego rządu, z którym skontaktowała się agencja Reutera, odmówił komentarza w sprawie raportu. Wcześniej egipskie władze, które uznały Bractwo za organizację terrorystyczną, tłumaczyły, że niektórzy demonstranci byli uzbrojeni i strzelali do policjantów oraz żołnierzy.

Przed rozpędzeniem protestu przedstawiciele władz, w tym ówczesny naczelny dowódca sił zbrojnych Abd el-Fatah es-Sisi, apelowali o usunięcie demonstrantów z placu. Jako powód podawali problemy komunikacyjne, zakłócanie porządku publicznego i możliwość wybuchu aktów przemocy.

Według egipskiego MSZ 62 członków sił bezpieczeństwa zginęło w aktach przemocy w Egipcie 14 sierpnia ub.r. Łącznie w atakach w 2013 roku śmierć poniosło 275 policjantów. HRW przyznała, że demonstranci rzucali w siły bezpieczeństwa kamieniami i koktajlami Mołotowa, a kilku otworzyło do nich ogień. Jednak organizacja podkreśla, że nie usprawiedliwia to tak brutalnego użycia siły przeciwko protestującym.

_ - Biorąc pod uwagę powszechny i systematyczny charakter tych zabójstw, oraz w związku z dowodami sugerującymi, że były one częścią polityki używania z powodów politycznych siły przeciwko w większości nieuzbrojonym demonstrantom, te zabójstwa najprawdopodobniej stanowią zbrodnie przeciw ludzkości _ - czytamy w raporcie.

HRW wezwała rządy do wstrzymania pomocy wojskowej dla Kairu, dopóki egipskie władze nie podejmą kroków, mających na celu położenie kresu łamaniu praw człowieka. Organizacja zaapelowała też do Rady Praw Człowieka ONZ, by ustanowiła międzynarodową komisję śledczą, która zajmie się badaniem _ masowych zabójstw demonstrantów od 30 czerwca 2013 r. _ w Egipcie.

_ - Należy też wnieść oskarżenia przeciwko osobom, które brały udział w tych działaniach _ - dodała HRW. Za głównego odpowiedzialnego za przemoc organizacja uznała Sisiego, który wówczas był na szczycie władzy wojskowej, a w pod koniec maja został nowym prezydentem Egiptu. Wymieniono też nazwisko szefa MSW Mohammeda Ibrahima.

Raport HRW opiera się na wywiadach ze 122 świadkami, w tym mieszkańcami Kairu, który nie popierali protestujących, a także na nagraniach wideo. Według HRW przez większość 12-godzinnej operacji siły bezpieczeństwa nie umożliwiały demonstrantom opuszczenia obozowiska i czasami strzelały do osób, próbujących uciec.

W poniedziałek władze Egiptu z powodów bezpieczeństwa nie wpuściły do kraju Rotha oraz szefowej HRW na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, Sarah Leah Whitson. Mieli oni wziąć udział we wtorkowej prezentacji raportu.

Czytaj więcej w Money.pl
Dożywocie dla szefa Bractwa Muzułmańskiego Wraz z Mohamedem Badie skazanych zostało 36 innych przedstawicieli i zwolenników Bractwa.
Egipt szykuje się do wielkich protestów 3 lipca armia, która przez lata rządziła krajem, wkroczyła do gry i aresztowała wywodzącego się z Bractwa prezydenta Muhammada Mursiego. Teraz to jej przedstawiciel jest prezydentem.
Trzech dziennikarzy skazanych na więzienie Przedstawiciele mediów zostali uznani winnymi wspierania organizacji islamistycznej Bractwo Muzułmańskie.
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)