Sejmowa komisja spraw wewnętrznych rozpoczęła posiedzenie, na którym MSW przedstawi informację o działaniach policji 11 listopada w Warszawie, kiedy to w centrum miasta doszło do burd podczas Marszu Niepodległości.
W obradach komisji biorą udział m.in. szef MSW Jacek Cichocki, wiceminister spraw wewnętrznych Michał Deskur oraz komendanci policji: główny - nadinsp. Marek Działoszyński oraz stołeczny - nadinsp. Mirosław Schossler. Obecni są też dyrektor stołecznego biura bezpieczeństwa Ewa Gawor oraz przedstawiciele Stowarzyszenia Marsz Niepodległości - Artur Zawisza i Witold Tumanowicz.
Na początku posiedzenia Cichocki powiedział, że zapewnienie spokojnego przebiegu obchodów 11 listopada było oprócz zabezpieczenia Euro najważniejszym zadaniem w zakresie ochrony dużych wydarzeń publicznych, jakie stanęło w tym roku przed polską policją.
Przewodniczący komisji Marek Biernacki (PO), który zwołał posiedzenie, powiedział wczoraj, że posłowie, choć skoncentrują się na stolicy, oczekują informacji o policyjnych działaniach w całym kraju.
Dzień po burdach, jeszcze zanim posiedzenie komisji zostało formalnie zwołane, wniosek o informację MSW zapowiedział klub PiS. Jego przewodniczący Mariusz Błaszczak mówił wtedy, że posłowie chcą wyjaśnienia, jaką rolę odegrała policja, szczególnie w dwóch sprawach: _ opóźnienia rozpoczęcia marszu i zarzutów stawianych przez niektórych uczestników marszu, że policjanci znajdowali się wśród manifestujących w kominiarkach _.
Policja wyjaśniła wówczas, że marsz rozpoczął się tak, jak zdecydowali organizatorzy, a funkcjonariusze w kominiarkach to antyterroryści, których zadaniem - podobnie jak w dniu czerwcowego meczu Polska-Rosja w Warszawie - było zatrzymywanie najbardziej krewkich chuliganów.
Dzień po zajściach MSW oceniło, że działania podejmowane przez policję podczas Marszu Niepodległości i w trakcie innych zgromadzeń związanych z obchodami w Warszawie były adekwatne do sytuacji.
Do stłumienia burd, które wybuchły 11 listopada na początku Marszu Niepodległości w Warszawie, policja użyła borni gładkolufowej i gazu pieprzowego. Wcześniej w stronę funkcjonariuszy rzucano m.in. kamieniami i kostką brukową.
Demonstracja została na kilkadziesiąt minut wstrzymana. Jak tłumaczył rzecznik KGP insp. Mariusz Sokołowski, w ocenie funkcjonariuszy były pełne podstawy do jej zdelegalizowania, lecz gdy poproszono policję o opinię, czy jest za rozwiązaniem zgromadzenia, ta oświadczyła, że poradzi sobie z pseudokibicami zakłócającymi porządek. Ostatecznie do końca manifestacji nie odnotowano incydentów.
W sumie w związku z zajściami na komisariaty doprowadzono 176 osób, z których 21 zatrzymano. Rannych zostało 22 policjantów, w tym trzech trafiło do szpitala. Pogotowie udzieliło pomocy 16 innym osobom, sześć z nich trafiło do szpitali. Ratusz wycenił straty w mieniu komunalnym na 20 tys. zł, kolejne 30 tys. zł kosztowało sprzątanie ulic.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Marsz niewiniątek - policyjna prowokacja Trzeba zakazać, albo się nie dziwić - pisze Adriana Tronina. | |
Kaczyński o marszu: Miasto zagrożone inwazją Prezes PiS skrytykował nieobecność premiera Donalda Tuska na obchodach w kraju. Winą za awantury w stolicy obarczył ministra spraw wewnętrznych i polityków. | |
Policjant kopał demonstranta. Ma zarzuty Sprawa pobicia mężczyzny przez policjanta podczas marszu niepodległości rozeszła się głośnym echem po całym kraju. |