Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Lech Wałęsa był królem Polski"

0
Podziel się:

W 1989 roku był królem-robotnikiem, wokół którego kłębił się uniżony dwór
inteligentów - ocenia Jan Rokita, autor książki Anatomia przypadku.

"Lech Wałęsa był królem Polski"
(Money.pl/Tomasz Brankiewicz)

W 1989 r., w chwili upadku komunizmu, Lech Wałęsa cieszył się niekwestionowanym autorytetem. Był królem-robotnikiem, wokół którego kłębił się uniżony dwór inteligentów - ocenia Jan Rokita, autor książki _ Anatomia przypadku _, która właśnie trafiła do księgarń.

Publikacja jest zapisem wywiadu-rzeki, jakiego Rokita udzielił publicyście i wydawcy Robertowi Krasowskiemu. Były polityk, zwany _ niedoszłym premierem z Krakowa _ (w przewidywanej w 2005 r. koalicji PO-PiS), przeprowadza w książce rozrachunek z polską polityką ostatniego dwudziestolecia, poświęcając uwagę m.in. okolicznościom upadku komunizmu w Polsce oraz roli, jaką odegrał w nim lider Solidarności Lech Wałęsa.

Wychodząc od 1988 r., Rokita wspomina pierwsze kontakty z Komitetem Obywatelskim Solidarności. 18 grudnia tego roku został zaproszony przez Bronisława Geremka na spotkanie założycielskie komitetu w Warszawie. Pochodzący z Krakowa Rokita uchodził wówczas za radykała. _ W latach osiemdziesiątych (...) ukształtowałem sobie pogląd, że komunizm, także w wersji PRL-owskiej, to w polityce absolutne zło. I że z tym złem trzeba się rozprawić. A opozycyjna Warszawa była miękka, kunktatorska, niezdarna i pełna intryg _ - podkreśla Rokita.

Przełom lat 1988 i 1989 to dla byłego polityka czas bardzo ważnych przemian politycznych w Polsce. To właśnie wówczas - wyjaśnia - Solidarność miała szansę _ zrzucić nieznośne ubranko związkowo-dysydenckie i włożyć porządny, klasyczny, garnitur realnej polityki _. Polsce groził wówczas jednak rozłam ruchu solidarnościowego oraz próby doprowadzenia do _ kapitulanckiej ugody z komunistami, która doprowadzi do ludowych zamieszek _.

Odrodzenie polskiej polityki, tłumaczy Rokita, zależało przede wszystkim od postawy Lecha Wałęsy. Początkowo jawił się on w oczach autora _ Anatomii buntu _ jako nieodpowiedni człowiek na nieodpowiednim miejscu. _ Mój ówczesny sceptycyzm wobec Wałęsy nie był jakąś klasową niechęcią inteligenta do ludu. Bo Wałęsa nie był zwykłym ludem. Miałem wrażenie, że lud nie jest tak dziwaczny i myślowo pokręcony jak on _ - pisze Rokita.

Jednak z czasem jego stosunek do lidera Solidarności zmieniał się na lepsze. Wałęsa uchodził bowiem w środowisku opozycyjnym za niekwestionowany autorytet, symbol polskiej drogi do wolności w czasach komunizmu. Na jego legendę złożyła się m.in. niezłomna postawa w czasie internowania po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego. Ukoronowaniem działalności Wałęsy było przyznanie mu pokojowej Nagrody Nobla w 1983 r.

Rokita pisze jednak, że u schyłku PRL-u największe zaufanie miał do Zbigniewa Romaszewskiego, który był jego pierwszym nauczycielem polityki, a zarazem przeciwnikiem Wałęsy.

Przed rozpoczęciem obrad Okrągłego Stołu Rokita obawiał się, że Wałęsa, za namową tzw. ugodowców, porozumie się z komunistami, co doprowadziłoby - jego zdaniem - do katastrofy narodowej. Dla autora publikacji cel rozmów z przedstawicielami chylącej się ku upadkowi władzy był zasadniczy: odzyskanie przez Polskę niepodległości i przebudowa gospodarcza kraju. _ Realna polityka była już w zasięgu tak bliskim, że aż trudno było uwierzyć. Komuniści składali broń z łatwością, której nigdy bym się po nich nie spodziewał. Bez męstwa, bez klasy, tylko z nadzieją na rozkradnięcie wszystkiego, co się da. Wyjątkowo byle jaki upadek dyktatury! _ - ocenia Rokita.

Jego uwagę przykuły jednak rozdźwięki między czołowymi postaciami obozu solidarnościowego, a szczególnie rywalizacja Tadeusza Mazowieckiego z Geremkiem. Obaj kandydowali do urzędu premiera w pierwszych, częściowo wolnych wyborach parlamentarnych w Polsce po zakończeniu II wojny światowej, odbywających się 4 czerwca 1989 r. Jak się okazało, szefem rządu został Mazowiecki. Ambicje nowego premiera pogłębiły podziały w obozie solidarnościowym; w 1990 r. Mazowiecki poróżnił się z Wałęsą (tzw. wojna na górze).

Ten ostatni - wspomina Rokita - miał wówczas bardzo silną pozycję. _ Stało się dla mnie absolutnie jasne, gdzie bije prawdziwe źródło władzy i autorytetu. Był nim król-robotnik, wokół którego kłębił się uniżony dwór inteligentów _ - pisze o Wałęsie Rokita, określając go _ niekoronowanym królem Polski _.

W ocenie byłego polityka, spory Mazowieckiego z Wałęsą nie służyły przemianom ustrojowym w Polsce. Błędem pierwszego niekomunistycznego premiera było według Rokity zahamowanie tempa reform politycznych, co umocniło pozycję postkomunistów.

Autor książki podkreśla, że Mazowiecki _ nie umiał się obejść ze złotym rogiem, który jemu akurat - ni z tego, ni z owego - dała historia rękami Wałęsy _. Jak dodaje, gdyby w 1989 r. premierem został Geremek, historia Polski potoczyłaby się inaczej. _ Geremek jako premier poszedłby na pewno dalej i szybciej w rozbrajaniu bezpieki, reformowaniu armii, oczyszczeniu sądów czy telewizji. I po drugie - to jest dla mnie kwestia centralna - przy Geremku jako premierze nigdy nie doszłoby do wojny na górze, bo Geremek bez zmrużenia oka zaakceptowałby prezydenturę Wałęsy, a co więcej, chciałby i potrafiłby się z nim ułożyć _ - reasumuje Rokita zwracając uwagę, że wybór Geremka na premiera nie oznaczałby końca problemów na polskiej scenie politycznej.

Oprócz omówienia etapu polskiej drogi do wolności z lat 1988-1989 w _ Anatomii przypadku _ Rokita przybliża polityczne dzieje III RP. Oceniając poszczególne rządy oraz analizując zachowania czołowych polityków, w tym m.in. Aleksandra Kwaśniewskiego, Leszka Millera, braci Jarosława i Lecha Kaczyńskich oraz Donalda Tuska, autor dochodzi do wniosku, że polską polityką rządzi przypadek. Książkę _ Anatomia przypadku _ opublikowało wydawnictwo Czerwone i Czarne.

Czytaj więcej w Money.pl
Stuhr przekonuje, że wszystko się pokićkało _ Jesteśmy skazani na polskie piekiełko. Bo w opluwaniu innych jesteśmy demokratyczni _.
Miller prowokująco o Wałęsie. Będzie awantura Miller zapowiedział, że odniesie się do uchwały w sprawie wypowiedzi Wałęsy.
Chcą się rozprawić z Wałęsą za słowa o gejach Biedroń zamierza rozmówić się z byłym prezydentem. _ Wałęsę może wybronić tylko zaświadczenie od lekarza _ - kpi Wenderlich.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)