Co najmniej 60 osób zginęło w ataku na autobus z więźniami na północ od Bagdadu - poinformowała iracka policja. Według władz wskutek wybuchu przydrożnych bomb i ostrzału śmierć poniosło 51 więźniów i dziewięciu żołnierzy. 18 osób zostało rannych.
Autobus przewoził więźniów z bazy wojskowej w mieście Tadżi do Bagdadu, gdy eksplodowały przydrożne bomby. Następnie uzbrojeni napastnicy otworzyli ogień - poinformowało ministerstwo sprawiedliwości Iraku, na które powołuje się agencja Reutera.
Na razie nie są jasne motywy tego ataku. Tadżi leży 20 kilometrów na północ od irackiej stolicy.
Według AFP atak na autobus przeprowadził zamachowiec samobójca. Irackie MSW twierdzi z kolei, że doszło do ataku na konwój sił bezpieczeństwa eskortujących autobus z więźniami przetrzymywanymi w związku z działalnością terrorystyczną.
AFP zauważa, że do ataku doszło na kilka godzin przed spotkaniem sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna z irackim premierem Nurim al-Malikim. Politycy mają omówić ewentualną międzynarodową reakcję na ofensywę sunnickich dżihadystów, trwającą od 9 czerwca na północy i zachodzie Iraku.
| Czytaj więcej w Money.pl | |
|---|---|
| Zamach bombowy. W centrum handlowym Miniony rok okazał się najkrwawszy w Iraku od pięciu lat. | |
| Kolejny krwawy zamach w Bagdadzie Nie żyje 9 osób. Celem mieli być ochotnicy do irackich sił zbrojnych. | |
| Zaatakowany wojskowy punkt rekrutacyjny Celem ataku było małe lotnisko w stolicy Iraku, które na co dzień jest wykorzystywane przez iracką armię. |
